Arka wygrała w Głogowie. Chrobry zmarnował okazję, by dołączyć do czołówki
W 17. kolejce pierwszej ligi Arka Gdynia wygrała w Głogowie z Chrobrym 1:0. Zwycięskiego gola tuż przed przerwą strzelił Paweł Abbott.
fot. Tomasz Bołt/Polska Press
Arka przyjechała do Głogowa osłabiona brakiem dwóch zawodników- pauzującego za kartki Tadeusza Sochy oraz przebywającego na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-21 Michała Nalepy. Szczególnie nieobecność na boisku tego drugiego mogła znacząco osłabić siłę gdynian, jednak zastępujący go Grzegorz Tomasiewicz stanął na wysokości zadania i zanotował dobry występ.
Lepiej mecz zaczęli jednak goście, a sygnał do ataku dał w 8. minucie Adam Samiec, który posłał piękną górną piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Macieja Górskiego. Napastnik Chrobrego zgasił futbolówkę i uderzył bez zastanowienia po ziemi, ale bardzo dobrze interweniował Konrad Jałocha. Żółto-niebiescy odpowiedzieli w 17. minucie, kiedy do dobrze bitej piłki z rzutu rożnego przez Mrioslava Bożoka świetnie nabiegł Alan Fialho, ale jego strzał głową był niecelny. Dwie minuty później w podobnej sytuacji, tyle że pod drugą bramką znalazł się Damian Byrtek. Obrońca gospodarzy uderzył głową mocno i celnie, ale piłka zmierzała w sam środek bramki i Jałocha wyłapał ją bez problemu.
Po pół godzinie gry Arka mogła prowadzić 1:0. Do pewnego momentu była to kopia sytuacji z 17. minuty. Bożok dośrodkował z narożnika boiska w to samo miejsce na Alana, ale Brazylijczyk tym razem sprytnie przepuścił piłkę, do której doszedł Tomasiewicz i trafił w słupek. Cała pierwsza połowa nie zachwycała, ale w końcówce goście złapali większą pewność i skonstruowali dwie świetne kombinacyjne akcje. Pierwsza z nich nie przyniosła efektu bramkowego, ale druga już owszem.
Całość zaczęła się od Marcusa Da Silvy, później Tomasiewicz zagrał piłkę na prawe skrzydło do Przemysława Stolca, a ten popisał się rewelacyjnym dośrodkowaniem, które na długim słupku sfinalizował rozgrywający bardzo dobre zawody Paweł Abbott. Było to już szóste trafienie napastnika Arki w tym sezonie, po którym arbiter od razu zakończył pierwszą część gry.
Na drugą połowę obie ekipy wyszły mocno skoncentrowane. Arka chciała za wszelką cenę utrzymać korzystny rezultat do końca spotkania, co pozwoliłoby zachować dwupunktowy dystans do lidera z Płocka. Tą większą determinację gdynian było widać od samego początku drugiej połowy i już chwilę po rozpoczęciu gry Abbott dobrze wyłożył piłkę Rashidowi Yussuffowi, a ten oddał celny, ale bardzo słaby strzał na bramkę Sławomira Janickiego.
W 60. minucie Abbott znów świetnie obsłużył kolegę, tym razem Bożoka, ale Słowak z czystej pozycji uderzył mocno niecelnie. Kilka minut później w roli głównej ponownie najlepszy na boisku Abbott, który dostał dobre podanie od Tomasiewicz, minął już Janickiego i uderzył do pustej bramki. W ostatniej chwili piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki wślizgiem wybił Łukasz Bogusławski.
Arka w drugiej odsłonie całkowicie kontrolowała przebieg meczu i rozbijała raz po raz nieudolne próby ataków w wykonaniu Chrobrego. Gospodarze nie mieli pomysłu jak dostać się pod pole karne Jałochy, nie mówiąc już o oddaniu celnego strzału. W tym miejscu należy podkreślić postawę Marcusa Da Silvy, który co prawda nie zachwycił w ofensywie, ale w defensywie pracował za dwóch i pod tym względem był to chyba najlepszy występ Brazylijczyka w żółto-niebieskich barwach.
Arka mogła przypieczętować zwycięstwo w 83. minucie, ale po indywidualnej akcji Rafała Siemaszki i strzale w samo okienko fantastyczną robinsonadą popisał się Janicki. W 88. minucie Alan próbował wyręczyć nieporadnego przeciwnika, kiedy jego próba zagrania głową do własnego bramkarza o mały włos nie skończyła się tragedią. Tylko doskonały refleks i potężny zasięg ramion Jałochy uchroniły Arkę przed utratą bramki.
W doliczonym czasie gry po dwóch szybkich żółtych kartkach (jedna niesłuszna) z boiska wyleciał jeszcze Siemaszko, ale nie miało to już wpływu na końcowy wynik. Arka dowiozła cenne zwycięstwo do końca i wygrała już drugie z serii czterech meczów z czołówką ligi. Niezwykle emocjonująco zapowiadają się dwa ostatnie pojedynki tego roku z Zawiszą w Bydgoszczy i z Wisła Płock w Gdyni.