Arka ograła GKS Bełchatów i szybko wróciła na fotel lidera
Arka Gdynia pokonała przed własną publicznością GKS Bełchatów (2:1) i błyskawicznie powróciła na fotel lidera 1. ligi. Do przerwy gospodarze prowadzili pewnie 2:0, ale w drugiej połowie po golu kontaktowym dla przyjezdnych momentami było nerwowo. Ostatecznie trzy punkty zostały na Pomorzu.
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
fot. Tomasz Bolt/Polska Press
Mecz zaczął się dosyć niemrawo. Od początku było dużo walki w środku pola i obie drużyny chciały narzucić przeciwnikom swój styl gry. Do pierwszej groźnej sytuacji doszło w 5. minucie. Warcholak wrzucił piłkę w pole karne z lewej strony boiska. Najwyżej wyskoczył Paweł Abbott, który chciał futbolówkę zgrać na piąty metr, jednak górą byli defensorzy, który wyegzekwowali piłkę spod własnej bramki.
Dużo lepszą sytuację mieli goście, którzy w 14. minucie powinni prowadzić. Z lewej strony wbiegł w pole karne Cezary Demianiuk, który stanął sam na sam z Konradem Jałochą. Napastnik Bełchatowa oddał strzał, ale fantastycznie interweniował golkiper Arki. Przez następne dwadzieścia minut gra nie uległa zmianie. Było dużo walki w środku boiska, ale zdecydowanie lepiej radzili sobie gospodarze.
W 32. minucie piłkę z piątego metra wybijał Jałocha. Najwyżej wyskoczył Abbott, który przedłużył futbolówkę, a ta trafiła do Mateusza Szwoch. Pomocnik Arki wygrał pojedynek biegowy z jednym z defensorów GKS-u i strzelił tuż obok interweniującego Krakowiaka, a na tablicy wyników widniało 1-0. Jeszcze nie doszli do siebie podopieczni Rafała Ulatowskiego, a ich golkiper ponownie musiał wyjmować piłkę z bramki. Nalepa opanował futbolówkę w środku boiska, podał na lewe skrzydło do Formelli, a pomocnik Arki z dziecinną łatwością ograł Klemenza, wbiegł w pole karne i fantastycznym strzałem w okienko bramki podwyższył prowadzenie arkowców.
Do końca pierwszej części meczu znaczną przewagę mieli podopieczni Grzegorza Nicińskiego, ale wynik nie uległ zmianie. Od początku drugiej połowy wyraźnie iskrzyło między zawodnikami, a arbiter nie radził sobie z mnożącą się liczbą nieczystych zagrań. Szczególnie w 53. minucie, kiedy podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny. Zgarda przegrał walkę powietrzną z Alanem, ale runął o ziemię, a sędzia główny nawet na chwilę się nie zawahał i wskazał na jedenasty metr.
Po chwili do piłki podszedł kapitan gości - Patryk Rachwał, który pewnym strzałem w środek bramki dał nadzieję swoim kolegom z drużyny i wpisał się na listę strzelców. Przez resztę meczu nie padły już żadnego bramki, ale było dużo niemiłych sytuacji pomiędzy zawodnikami. W szeregach Arki widoczny był brak Pawła Abbotta, który został zmieniony w przerwie. W ataku gospodarzy nikt nie potrafił wziąć obrońców na plecy i dać się sfaulować, tak jak świetnie robi to wysoki napastnik z Gdyni.
Arka zainkasowała bardzo ważne trzy punkty dzięki czemu (na chwilę obecną) oddala się od drużyn ją goniących i bardzo poważnie może zacząć myśleć o ekstraklasie. Natomiast sytuacja podopiecznych Rafała Ulatowskiego mocno się komplikuje. Po dzisiejszej porażce drużyny ze strefy spadkowej mogą się do nich niebezpiecznie zbliżyć. W przyszłym tygodniu Arka Gdynia zagrań a wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz, a GKS Bełchatów podejmie na własnym boisku MKS Kluczbork.