Arka Gdynia wyszła z dołka i wciąż myśli o awansie
Jeszcze kilkanaście dni temu atmosfera wokół ligowego zespołu Arki nie była najlepsza. Zresztą trudno, aby było inaczej, skoro zespół zajmował odległe, 14 miejsce w tabeli. Pierwszą ofiarą słabej gry miał być trener Paweł Sikora. W Gdyni widywano już jego następców.
fot. Piotr Kwiatkowski
Zobacz co potrafią Cheerleaders Gdynia! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Cóż w takiej sytuacji może zrobić szkoleniowiec i jego piłkarze. Na boisku pokazać, że mają klasę i znacznie większe ambicje i umiejętności niż zajmowane miejsce w tabeli. Żółto-niebiescy poszli właśnie ta drogą. Wygrali z Kolejarzem Stróże 3:1, zremisowali na wyjeździe 1:1 z Górnikiem Łęczna, a w ostatnią niedzielę wygrali wysoko w Niepołomnicach z Puszczą 5:2.
Efekt w tabeli aż nadto widoczny. Arka z 14 miejsca przesunęła się na 7. Atmosfera wokół drużyny jest nieporównywalnie lepsza. Na jak długo? Odpowiedź też wydaje się prosta. Na tak długo, jak Michał Szromnik, Krzysztof Sobieraj, Tomasz Jarzębowski, Arkadiusz Aleksander i spółka będą zdobywać punkty w kolejnych meczach.
Udany finisz jesiennej części rozgrywek ma bowiem dać odpowiedź, czy Arka wyszła z dołka i czy w rundzie wiosennej może realnie liczyć się w walce o awans do ekstraklasy.
Efektowne zwycięstwo nad ostatnią w tabeli Puszczą Niepołomice trzeba umieć docenić, ale nie ma też powodu, aby je przeceniać. - W Niepołomicach przespaliśmy pierwsze pół godziny meczu - przyznał krytycznie Mateusz Szwoch. - Poderwał nas dopiero gol Tomka Jarzębowskiego. W najbliższym meczu z Chojniczanką musimy pójść za ciosem, aby pokazać, że okres słabszej gry mamy już zdecydowanie za sobą - zakończył Szwoch. O najbliższym rywalu myśli już także Radosław Pruchnik. - Chojniczanka to wprawdzie także ligowy beniaminek, ale bez porównania silniejszy niż Puszcza. W sobotę musimy się nastawić na twardą walkę, czyli taką, która zagwarantuje nam komplet punktów - twierdzi zawodnik.
Dobre ostatnio wyniki gdyńskiej Arki to także efekt pewnych nowych rozwiązań kadrowych i taktycznych. Na prawą obronę został przesunięty Adrian Budka, a na pozycję defensywnego pomocnika wrócił Tomasz Jarzębowski. Te decyzje trenera Sikory przynoszą efekt.
- Cały czas szukam najlepszych rozwiązań dla drużyny - przyznaje szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Jarzębowski musi teraz więcej biegać, niż grając na środku obrony, ale robi to efektywnie, a nasza jakość poczynań w środku pola wyraźnie zyskała. "Jarza" ułożył grę w tej strefie boiska, a do tego potrafi też zdobywać gole. Budka wprowadził się na prawą obronę bardzo dobrze. W Łęcznej zdobył bramkę, a w Niepołomicach zaliczył dwie asysty. Obaj są doświadczonymi zawodnikami, więc zmiana pozycji na boisku nie stanowi dla nich problemu - ocenia Sikora.
W tym roku w lidze Arka rozegra jeszcze cztery mecze, w tym aż trzy na stadionie w Gdyni. Do zajmującego drugą pozycję w ligowej tabeli GKS Katowice gdynianie tracą tylko cztery punkty.
W tych ostatnich meczach mają, teoretycznie, 12 punktów do zdobycia, a nawet 10 dałoby żółto-niebieskim miejsce w ścisłej czołówce ligowej tabeli. Już w sobotę przyjeżdża do Gdyni Chojniczanka, później Arka wyjeżdża na trudny mecz do Olimpii Grudziądz, a zakończy ten rok potyczkami z Termaliką Nieciecza i Stomilem Olsztyn. Ten ostatni mecz to będzie już początek rundy rewanżowej.