Arka Gdynia musi szybko się pozbierać po klęsce z Pogonią Szczecin
Piłka nożna. Po piątkowej, wstydliwej przegranej przeciwko Pogoni Szczecin aż 0:3 trener Arki Gdynia Grzegorz Niciński ma prawdziwy ból głowy.
Rozbitą przed własną publicznością drużynę trzeba w ekspresowym tempie postawić na nogi, bo w najbliższych dniach czekają ją arcyważne mecze. Już jutro o godz. 17.30 żółto-niebiescy grają pierwszy mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski przeciwko groźnemu rywalowi, Drutex-Bytovii Bytów. Z kolei w niedzielę przed Arką jeszcze trudniejsze zadanie. W długo oczekiwanych derbach przyjdzie jej zmierzyć się u siebie z Lechią Gdańsk. Wagi i rangi tego spotkania żadnemu kibicowi z Trójmiasta szczegółowo wyjaśniać nie trzeba.
Reanimowanie Arki, aby znowu zaczęła grać skuteczny i efektowny futbol, może być jednak trudne. Trener Niciński ma co prawda w tym doświadczenie, bo raz już wyciągnął słabo grający zespół z dołka na zapleczu ekstraklasy, jednak tym razem uporać musi się nie tylko ze zniżką formy swoich graczy, lecz i mnóstwem innych kłopotów. Ze składu wypadają mu kolejni, kluczowi gracze. Z Lechią na pewno nie zagra wykartkowany kapitan drużyny Miroslav Bożok oraz Michał Marcjanik, który przeszedł operację wycięcia wyrostka robaczkowego. Z kontuzją z boiska zszedł ponadto Antoni Łukasiewicz. Dziś poddany zostanie szczegółowym badaniom lekarskim.
Na treningach i przy okazji meczów drużyny rezerw ciągle do pełni formy dochodzą po urazach Yannick Sambea i Michał Nalepa. Ich dyspozycja pozostaje zagadką.
- Niektórym wydaje się, że zawodnik wróci po kontuzji, potrenuje tydzień i jest już w pełni przygotowany do gry - mówi Grzegorz Niciński. - Niestety tak nie jest.
Z drugiej strony jednak powodów do paniki jeszcze nie ma, bowiem Arka nadal znajduje się w górnej części tabeli. Przed rozpoczęciem rozgrywek na tym etapie sezonu działacze, kadra szkoleniowa i piłkarze braliby taki scenariusz w ciemno. Arka była wskazywana przez ekspertów jako jeden z głównych kandydatów do spadku. Krytykowano transfery, w tym zaniechanie zakontraktowania napastnika z głośnym nazwiskiem. Arka jednak udowodniła, że stać ją na równorzędną walkę z rywalami w ekstraklasie.
- Jesteśmy beniaminkiem i podkreślam po raz kolejny, że naszym celem jest utrzymanie - przypomniał Grzegorz Niciński po meczu z Pogonią.