Arka Gdynia gotowa na dzisiejszy mecz z Zagłębiem Lubin
Żółto-niebiescy na inaugurację dziewiątej kolejki Lotto Ekstraklasy podejmują dziś Zagłębie Lubin. Dla kibiców to mecz przyjaźni, na boisku będzie jednak ostra walka.
Z wiarą w drugie z rzędu zwycięstwo w Lotto Ekstraklasie przystępują dziś do spotkania z Zagłębiem Lubin piłkarze gdyńskiej Arki. Mecz z „Miedziowymi” rozpocznie się o godz. 18 na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Kibice Arki i Zagłębia od wielu lat sympatyzują ze sobą, na trybunach zapowiada się więc ich wspólna zabawa. Takiej atmosfery natomiast z pewnością nie będzie na boisku, bowiem obie drużyny nastawione będą na zdobycie trzech punktów.
Piłkarze prowadzeni przez Piotra Stokowca są podrażnieni, gdyż w ostatniej kolejce ligowej prowadzili u siebie z Wisłą Płock już 2:0, by ostatecznie zremisować 2:2. Mimo tego dzięki rewelacyjnej postawie na początku sezonu „Miedziowi” z dorobkiem 15 punktów są niemal na samym szczycie tabeli. Lech Poznań i Górnik Zabrze wyprzedzają ich jedynie bilansem zdobytych bramek. O wysokiej formie Zagłębia świadczyć może choćby fakt, że Stokowiec wybrany został najlepszym trenerem sierpnia w Lotto Ekstraklasie. Zwycięstwo w Gdyni może dać Zagłębiu pozycję lidera w ligowej tabeli, więc żaden z zawodników gości z pewnością na boisku oszczędzał się nie będzie.
Jednak podobny plan, jak „Miedziowi”, czyli sięgnięcie po zwycięstwo, ma także trener Arki Leszek Ojrzyński i jego piłkarze. Żółto-niebiescy przystępują do dzisiejszego starcia podbudowani zwycięstwem 3:1 nad silną Wisłą Kraków. Do siatki w tym meczu trafiali Rafał Siemaszko, Yannick Sambea i Ruben Jurado. Dziś gdynianie chcą napsuć krwi kolejnemu faworytowi.
- Zamierzamy zagrać z zębem i wiarą w korzystny rezultat - mówi Leszek Ojrzyński. - Tak właśnie prezentowaliśmy się z Wisłą i przeciwko Zagłębiu chcemy to powtórzyć. Najważniejsze jest dla nas, aby sięgnąć po zwycięstwo. Łatwo jednak nie będzie, bowiem przyjeżdża do nas jeden z najlepszych zespołów w ekstraklasie.
Leszek Ojrzyński boryka się niestety z problemami kadrowymi na skrzydłach. Za cztery żółte kartki pauzować musi Grzegorz Piesio, a nie w pełni sił jest też Patryk Kun. Tymczasem to oni byli zazwyczaj podstawowymi piłkarzami Arki. Zastąpić mogą ich Marcus da Silva, Filip Jazvić, czy Luka Zarandia. Na szczęście podobnych problemów nie ma na innych pozycjach. Do zdrowia wrócił Tadeusz Socha, a uraz leczy jeszcze tylko Szymon Nowicki, który i tak nie miałby szans, aby wystąpić od pierwszych minut z Zagłębiem.
- Rywalizacja w drużynie jest ostra - mówi Damian Zbozień, obrońca Arki, a dawniej gracz Zagłębia Lubin. - Na każdą pozycję trener ma do dyspozycji dwóch, lub nawet trzech zawodników. Tak naprawdę dopiero dzień przed meczem dowiadujemy się, kto zagra. To jednak dobrze, bowiem tylko w taki sposób drużyna może się rozwijać i iść do przodu.
Arbitrem dzisiejszego spotkania będzie Tomasz Musiał z Krakowa. Wypada mieć tylko nadzieję, że będzie on w lepszej formie, niż podczas ostatniej wizyty na stadionie w Gdyni, 27 maja przy okazji starcia Arki z Ruchem Chorzów. Wtedy to Musiał wraz ze swoimi asystentami na oczach ponad 9 tysięcy widzów skompromitował się, uznając gola Rafała Siemaszki, zdobytego ręką. W konsekwencji jego błędu Ruch Chorzów spadł z ekstraklasy.
TRZY WRZUTY. Komentarze sportowe po weekendzie