Aleksandar Vuković: Forma nie ma znaczenia, Lechowi nie zabraknie motywacji na Legię
Przed nami mecz Lech - Legia. Nie ma wielkiego znaczenia, która drużyna w jakiej jest formie. Nikt w Poznaniu nie jest zadowolony z tego, co się dzieje z ich zespołem, ale motywacji na Legię im nie zabraknie. Musimy być gotowi na trudne spotkanie. Tym bardziej, że w Lotto Ekstraklasie nie ma znaczenia, co było wcześniej, w tej lidze dzieją się rzeczy nieprzewidywalne – zapowiedział przed środowym starciem w 32. Kolejce trener lidera ekstraklasy Aleksandar Vuković.
Lech Poznań w tym sezonie radzi sobie fatalnie. Sytuacji nie poprawił były selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka, który po serii niepowodzeń został zwolniony. Jego następcą został Dariusz Żuraw, ale władze klubu zapowiedziały, że to trener tymczasowy. „Kolejorz” z trudem pozostał na ósmym miejscu, dającej mu miejsce w grupie mistrzowskiej.
- Przede wszystkim skupiamy się na tym, co my musimy zrobić – zaznaczył podczas konferencji prasowej Vuković. - Analizujemy rywala jak każdego innego, choć głównie bierzemy pod uwagę mecze, w których Lecha prowadził już Dariusz Żuraw. Nie będziemy patrzeć na to, co dzieje się wokół klubu. Widać, że wśród piłkarze też nastąpiło rozluźnienie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Piłkarze zaczęli swobodniej grać w piłkę. Zmiana jest zauważalna w rozgrywaniu. To wciąż zespół podobny do tego, jaki był wcześniej. Są w nim groźni piłkarze i jest kilka aspektów, na które musimy skupić uwagę.
W pierwszym meczu rundy finałowej Lech zremisował w Białymstoku z Jagiellonią 3:3. – Pokazał, że nie ma innego wyjścia, jak grać w piłkę – skomentował trener Legii, który odniósł się też do informacji, że klub zapowiedział, że nie przedłuży umów z kilkoma piłkarzami.
- Do takich sytuacji nie ma zero jedynkowego podejścia. Piłkarze muszą brać odpowiedzialność za to, co dzieje się w klubie. Nie mam na myśli tylko Lecha, ale ogólnie. Klub cierpi, ma problemy, reakcja może być różna. Natomiast w kontekście meczu nic się nie zmienia. Zawodnicy wciąż powinni mieć motywację, by się pokazać, czy to aktualnemu pracodawcy czy następnemu – stwierdził Vuković, który w środę będzie miał do dyspozycji ograniczony skład.
Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają obrońca Artur Jędrzejczyk i pomocnik Andre Martins. Jak poinformował 39-letni trener, na grę nie jest jeszcze gotowy Mateusz Wieteska. Do kadry wracają za to Michał Kucharczyk i Adam Hlousek.
- Za „Jędzę” i Andre zagrają Inaki Astiz i Cafu. Nie będziemy kombinować, to naturalni zastępcy. A nawet nie następcy, bo przecież Cafu to podstawowy zawodnik, który wraca po przerwie. To naturalna sytuacja. Jedni ze składu wypadają, drudzy dostają szansę. Prawdopodobnie nie zagra również Kasper Hamalainen. Nie ma kontuzji, ale jest w stanie zagrożenia, dlatego nie będziemy ryzykować – wyjaśnił Vuković, który skomentował też informację, jakoby Adam Hlousek po sezonie miał odejść z klubu.
- Przed Adamem prawdopodobnie ostatnie mecze i nie zostanie w klubie. To wzór profesjonalizmu. Człowiek, na którego można było liczyć od samego początku i tak będzie do końca. Gdybyśmy mieli w składzie samych Adamamów Hlousków, to nigdy nie mielibyśmy problemów – stwierdził szkoleniowiec.
Legia do spotkania z Lechem przystępuje jako lider. Na pierwsze miejsce wskoczyła w minioną sobotę, gdy wygrała z Cracovią 1:0 po golu Carlosa Lopeza w doliczonym czasie gry. To pierwszy raz w tym sezonie, gdy mistrz Polski zajmuje pierwsze miejsce. O trzy punkty wyprzedza Lechię Gdańsk, która w weekend przegrała u siebie z Piastem Gliwice 0:2. W środę ekipa Piotra Stokowca zagra w Szczecinie z Pogonią. W sobotę natomiast dojdzie do potyczki Lechii z Legią.
- Ten tydzień miałby być rozstrzygający dla losów mistrzostwa? Rok temu zaczęliśmy rundę finałową od porażki, zapanował pesymizm, a mimo to wygraliśmy ligę. Nie jestem osobą, która popada z jednej skrajności w drugą. Chcemy z Lechem zagrać dobre spotkanie. Jesteśmy świadomi, jak wygląda liga, ale koncentrujemy się tylko na meczu z Lechem. Po nim mamy jeszcze pięć spotkań – tonował nastroje trener.
Środowy mecz będzie trzecim w tym sezonie między Legią a Lechem. We wrześniu stołeczny zespół wygrał przy Łazienkowskiej 1:0 po goli Dominika Nagy’a. W drugiej połowie lutego w Poznaniu lepszy był „Kolejorz”, który wygrał 2:0 po bramkach Nikoli Vujadinovicia i Christiana Gytkjaera.
Artur Jędrzejczyk po meczu Legia Warszawa - Cracovia: Udowodniliśmy, że zawsze walczymy o wygraną