Alan Uryga po meczu ze Śląskiem: Lekki niedosyt
– Śląsk jest dobrym przeciwnikiem, dlatego w jakimś stopniu trzeba się cieszyć, że udało się zremisować, ale czuć lekki niedosyt – to komentarz Alana Urygi po zremisowanym 1:1 (0:1) meczu Wisły Kraków z wiceliderem tabeli z Wrocławia.
fot. Ryszard Kotowski
– Należy szanować ten punkt, ale czuć niedosyt. Przegrywaliśmy, odrabialiśmy wynik - Śląsk jest dobrym przeciwnikiem, dlatego w jakimś stopniu trzeba się cieszyć, że udało się zremisować – mówił Uryga, po czym dodał: – Wiadomo, że jest niedosyt, bo wydaje mi się, że prowadziliśmy grę. Mimo słupka Sebastiana Mili pod koniec meczu, to strzał Semira Stilicia w pierwszej połowie był o wiele groźniejszy, bo piłka poszybowała wzdłuż bramki i prawie do niej wpadła.
Młody wiślak zaprzeczył tezom, jakoby "Biała Gwiazda" nie była w stanie odpowiedzieć na agresywny i sumienny pressing piłkarzy Śląska. – Nie wydaje mi się, żeby w pierwszej połowie Śląsk nas stłamsił – argumentował. – Utrzymywaliśmy się przy piłce. Bramka to efekt błędu indywidualnego Donalda - wiedzieliśmy, że z lewą obroną może być różnie, dlatego po straconym golu postawiliśmy wszystko na jedną kartę i ruszyliśmy do przodu – podkreślał.
W spotkaniu ze Śląskiem partnerem Urygi w środku wiślackiej pomocy był Rafał Boguski, a współpraca obu zawodników układała się znakomicie. – Z "Bogusiem" jest tak, że można się z nim uzupełniać. Rafał zawsze dużo biega, pomaga i nie trzeba martwić się tym, że nie zostanę zaasekurowany, a w środku pola pojawi się dziura. Jak najbardziej dobrze mi się z nim współpracuje – skwitował.