menu

Piłkarz też człowiek. Nawet Cristiano Ronaldo

10 lutego 2015, 12:41 | Wojciech Grzegorzyca

Napiszę coś, co być może niektórych zszokuje, choć dla większości z Was nie będzie niczym odkrywczym. A mianowicie - piłkarz to też człowiek! Pewnie zastanawiacie się o co mi w ogóle chodzi i czemu o tym piszę.

30. urodziny Ronaldo
30. urodziny Ronaldo
fot. twitter.com

Jak wszyscy wiecie, albo i nie, 5 lutego swoje trzydzieste urodziny obchodził trzykrotny zdobywca Złotej Piłki - Cristiano Ronaldo. Już nie taki z niego młodzieniaszek, ale raczej nazwałbym to atutem. Zresztą swoją wysoką formę Portugalczyk przypieczętował zdobywając kolejną nagrodę dla najlepszego piłkarza na świecie. Swoją drogą bardzo dobrych piłkarzy, którzy są od niego kilka lat starsi, też wcale nie brakuje.

Jednak nie o tym chciałem napisać. Ronaldo swoje trzydzieste urodziny postanowił odprawić 7 lutego. Tego samego dnia Real mierzył się z Atletico w derbach Madrytu. Nie trzeba chyba wspominać jak ważne dla kibiców obu klubów są derby rozgrywane w stolicy Hiszpanii. Zresztą dla wszystkich fanatyków, w szczególności piłkarskich, derby to najważniejsze wydarzenie. Królewscy, z Portugalczykiem w składzie, ponieśli jednak porażkę na Estadio Vicente Calderón. I nie była to byle jaka porażka. Real został bowiem rozbity aż 4:0.

Jasne było, że po takim meczu kibice nie będą w zbyt dobrych nastrojach, a ich oceny swoich pupilów nie będą oscylowały wysoko. I trudno im się dziwić. Cristiano Ronaldo na ten dzień zaplanował już jednak swoje urodzinowe przyjęcie. Na imprezie zjawiło się ponad 150 gości, a wśród nich wielu rozpoznawalnych piłkarzy Realu (m.in. Marcelo czy James). Media od razu podchwyciły temat i z urodzinowej imprezy zrobiła się afera, a sam Portugalczyk został obrzucony błotem. W internecie pojawiły się liczne negatywne komentarze, w których kibice zarzucali 30-letniemu piłkarzowi, że imprezuje po porażce w tak ważnym meczu.

I co z tego? Przecież Ronaldo, wraz z kolegami z drużyny, nie świętował porażki, a swoje trzydzieste urodziny. Mało tego, robił to w sposób kulturalny. Nie upił się, ani też nie wyskoczył na golasa. Ponadto nie jest on typem imprezowicza, a do zdjęć nie pozuje z butelką piwa i papierosem. Tym bardziej nie rozumiem tych wszystkich ataków (?). Dla mnie są one, najzwyczajniej w świecie, śmieszne. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek piłkarz miał zrezygnować z imprezy urodzinowej wyłącznie z powodu złego wyniku swojego zespołu. Rozumiem, że porażka może być dotkliwa, ale trzeba potrafić rozgraniczyć życie prywatne od zawodowego. Chyba w przypadku piłkarzy pokroju Cristiano Ronaldo jest to zwyczajnie niemożliwe.

Nie wyobrażam sobie jednak, żeby atakować piłkarza za to, że kulturalnie obchodził urodziny w gronie przyjaciół. Szczególnie, jeśli chodzi o piłkarza takiego jak Cristiano Ronaldo, który niejednokrotnie nie tylko pokazał swoją piłkarską wartość, ale także jakim jest człowiekiem. Rozliczajmy więc zawodników z tego, co robią na boisku, a ich życie prywatne zostawmy w spokoju.


Polecamy