menu

Adrian Błąd, piłkarz Arki Gdynia: Koledzy strasznie nas nakręcali do walki

1 listopada 2016, 09:16 | Szymon Szadurski

Adrian Błąd nie mógł wymarzyć sobie lepszego wejścia na boisko. Już pięć minut po tym, jak zastąpił Dominika Hofbauera, w drugiej części gry atomowym strzałem pokonał bramkarza Lechii, radując żółto-niebieskie trybuny.


fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Piotr Hukało
1 / 2

Filigranowy pomocnik, pytany czy mierzył w róg bramki, strzeżonej przez Vanję Milinkovica – Savica, czy też zamknął oczy i uderzył na siłę, jedynie się uśmiecha.

- Ważne, że wpadło – mówi.

Adrian Błąd uważa, że mecz z Lechią może nakręcić drużynę po nieudanych występach w ostatnich tygodniach i spowodować, że Arka wróci na dobre tory. Ma on też nadzieję, że gol, strzelony w derbach, pomoże mu przebić się do jedenastki gdynian.

- Czekałem na swoją szansę – mówi Adrian Błąd. - Jednak wielu innych zawodników nadal czeka, więc łatwo nie jest. Cieszę się, że w takim meczu udało się wejść i pomóc drużynie. Wiadomo, jak ważne to było spotkanie dla naszych kibiców. Zawodnicy, którzy są dłużej związani z Arką, strasznie nas nakręcali do walki. Mnie jednak specjalnie mobilizować nie trzeba było. Zdaję sobie sprawę, że gdy takie derby wracają po pięciu latach, nikt nie może odstawić nogi. Adrenalina sięgała zenitu. Widać było to przed spotkaniem i w jego trakcie. Walką, determinacją i zaangażowaniem każdy z nas udowodnił, że zasługuje, aby grać w Arce. Sądzę, że nie zawiedliśmy kibiców. Szkoda, że nie udało się zdobyć trzech punktów, jednak trzeba pamiętać, że graliśmy z liderem ekstraklasy.

Zdobywca wyrównującej bramki jest też zdania, że Lechia wysoko zawiesiła poprzeczkę Arce.

- To był naprawdę ciężki mecz – mówi były gracz Zagłębia Lubin. - Przegrywaliśmy 0:1. Druga połowa była jednak w naszym wykonaniu dobra. Podnieśliśmy się. Nie tylko wyrównaliśmy, ale do ostatnich minut staraliśmy się, aby to spotkanie wygrać. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji, bo takie były.

Trenerskiego nosa miał niewątpliwie szkoleniowiec Arki Grzegorz Niciński, wpuszczając Adriana Błąda na boisko.

- Dał sygnały na treningach, że jest gotowy – mówi Grzegorz Niciński. - Ta bramka jest nagrodą dla niego za ciężką pracę. Nikomu nie trzeba chyba mówić, jakie to ważne trafienie. „Adi” golem w meczu derbowym na stałe wpisze się w historię Arki.

Follow @baltyckisport