5 goli w 9 minut. Dziś mija pięć lat od wyczynu Roberta Lewandowskiego
22 września 2015 roku Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:0 w Pucharze Polski - w tym samym czasie Robert Lewandowski przeszedł do historii piłki nożnej. Mecz z VfL Wolfsburg zaczął na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się od razu po przerwie. Między 51. i 60. minutą strzelił pięć goli. Bayern Monachium pokonał "Wilki" 5:1, reprezentant Polski szalał na murawie, za głowę łapał się ówczesny szkoleniowiec Bawarczyków Pep Guardiola.
– Przyznam się, że często wspominam ten wieczór, bo był naprawdę fantastyczny. Dalej nie potrafię wytłumaczyć, jak to się stało. To było kapitalne dziewięć minut i myślę, że nikt tego wyczynu szybko nie powtórzy – powiedział kiedyś "Lewy" w rozmowie z oficjalną stroną internetową Bayernu Monachium.
#OTD Dokładnie pięć lat temu [unicode_pictographs]%F0%9F%87%B5[/unicode_pictographs][unicode_pictographs]%F0%9F%87%B1[/unicode_pictographs] @lewy_official wszedł na boisko w 46' meczu z VfL Wolfsburg. To, co wydarzyło się później, przeszło do historii! [unicode_pictographs]%F0%9F%94%A5[/unicode_pictographs] ⚽️⚽️⚽️⚽️⚽️#bundesliga #BundesTAK [unicode_pictographs]%F0%9F%87%A9[/unicode_pictographs][unicode_pictographs]%F0%9F%87%AA[/unicode_pictographs] pic.twitter.com/FukXLvNQTo— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 22, 2020
Kapitan reprezentacji Polski potrzebował dokładnie 539 sekund na strzelenie Wolfsburgowi pięciu goli. Lewandowski popisał się najszybszym hat-trickiem (3 minuty i 22 sekundy), najszybciej strzelił cztery gole (5 minut i 42 sekundy), oraz pięć goli (dokładnie 8 minut i 59 sekund).
– W trakcie spotkania nie myślałem specjalnie o tym, co się dzieje. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Byłem skupiony na grze. W tym czasie graliśmy mnóstwo meczów i dopiero po trzech miesiącach dotarły do mnie wydarzenia z tamtego wieczoru. Strzelałem gole we wrześniu, prawdziwą radość poczułem podczas przerwy świątecznej – wspominał "Lewy".