menu

Kaźmierowski w roli jokera dał Chojniczance wygraną z Bałtykiem

10 października 2011, 11:23 | Michał Piepiorka

Po sobotnim derbowym pojedynku Chojniczanki z Bałtykiem Gdynia punkty zostały w Chojnicach dzięki bramce Szymona Kaźmierowskiego. Bałtyk po raz kolejny w tym sezonie nie strzelił gola i do Gdyni wyjechał bez punktów.

Chojniczanka Chojnice pokonała Bałtyk Gdynia 1:0
Chojniczanka Chojnice pokonała Bałtyk Gdynia 1:0
fot. Michał Piepiórka

- Przyjechaliśmy do Chojnic z nastawieniem na grę z kontry. Przyjęliśmy Chojniczankę na swojej połowie i liczyliśmy na szybkie kontry. Te były jednak wyprowadzane po juniorsku - mówił po meczu Adam Topolski, trener Bałtyku. - Nasza formacja ofensywna nie wywiązała się dziś ze swoich zadań bo nie stworzyła nawet jednej okazji bramkowej.

Mecz w Chojnicach nie był specjalnie porywający dla kibiców. Zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy gra toczyła się głównie w środku pola. Być może wpływ na to miał fakt, że trenerzy obu zespołów nie mieli do dyspozycji wszystkich zawodników.

W podstawowym składzie Bałtyku na mecz z Chojniczanką wyszli Sławomir Ziemak i Paweł Noga, którzy do zespołu biało-niebieskich trafili właśnie z Chojnic. Obaj nie wyróżnili się niczym specjalnym w tym spotkaniu. Chyba że za takie można uznać zachowanie Pawła Nogi, który brutalnie sfaulował zawodnika gospodarzy po tym, jak sędzia nie odgwizdał faulu na zawodniku Bałtyku.

Gdynianie okazji do pokonania bramkarza Chojniczanki nie mieli dużo. Głównie były to strzały z dystansu i zawsze lądowały w rękach Damiana Primela.

Pierwszą połowę prowadzeniem mogła zakończyć Chojniczanka. Tuż przed przerwą do bramki Bałtyku mógł trafić Marcin Trojanowski, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę.
Ten sam zawodnik był bohaterem, ale negatywnym, w drugiej połowie. Pomocnik wrzucał piłkę w pole karne Bałtyku, a tam ręką zatrzymał ją obrońca. Sędzia podyktował rzut karny, a Trojanowski jako pierwszy wziął piłkę. Zawodnik Chojniczanki strzelił jednak "Panu Bogu w okno" i nadal mieliśmy bezbramkowy remis.

- Marcina zjadła pycha. Jako pierwszy chwycił piłkę, lecz był zbyt pewny siebie. Oczywiście na treningach jest jednym z zawodników, którzy ćwiczą ten fragment gry, ale dziś zjadła go pewność siebie - uważa Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki.

Żółto-biało-czerwoni bliscy zdobycia bramki byli jeszcze przed rzutem karnym. Piłka po strzale głową Grzegorza Jakosza trafiła jednak w słupek. Na gola kibice Chojniczanki i Bałtyku musieli czekać aż do 85 minuty spotkania. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Konrad Hajdamowicz, a Szymon Kaźmierowski strzałem głową, pomimo asysty dwóch obrońców Bałtyku, skierował piłkę do bramki gości. Jak się okazało, była to jedyna bramka tego spotkania i Chojniczanka wygrała 1:0.

- Cieszę się, że po tej wygranej nadal jesteśmy w czołówce ligi. Wygraliśmy derbowe spotkanie i to jest ważne - mówi Kapica.


Polecamy