Falstart Siarki, bolesna porażka ze Stalą Rzeszów
Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu kibice Siarki. Po obiecujących zwycięstwach w Pucharze Polski, przyszedł czas na początek ligowego sezonu. Apetyty były ogromne, jednak Siarkowcy nie sprostali zadaniu i doznali bolesnej, bo derbowej porażki 0:3.
fot. Jakub Hereta/Polskapresse
Dla jednych niebo, dla drugich piekło. Tak pokrótce można podsumować dzisiejszy mecz otwierający sezon 2. ligi dla Siarki i Stali. Goście z Rzeszowa pokonali tarnobrzeżan aż 3:0, po bramkach Szeli, Bednarczyka i Prędoty. Z pewnością to spory cios dla kibiców Siarki, gdyż mecze w Pucharze Polski dawały nadzieję na lepszy start.
Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego obrotu spraw. Do ataku od początku ruszyli gospodarze, którzy zdominowali mecz. Rzeszowianie rzadko byli przy piłce. Do tego przyjęli taktykę "na kontrę" i cały czas bronili się niemal całym zespołem. Mimo tego, iż Siarka dominowała, to Stal była bliższa zdobycia pierwszej bramki. W 8. minucie meczu prawą stroną popędził Prędota, lecz jego strzał wybronił Melon. Piłka jednak odbita od jego klatki piersiowej powędrowała do Macy, który odegrał futbolówkę do niepilnowanego Jakubowskiego, ale jego strzał zablokowali obrońcy Siarki.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 37. minucie. Prawą stroną boiska dobrą kontrę wyprowadzali Siarkowcy, Jan Kowalski wpadł w pole karne, gdzie wślizgiem zaatakował go Baran. Zawodnik Siarki upadł na murawę i wszyscy byli przekonani, że sędzia wskaże na "wapno". Tak się jednak nie stało, a arbiter ukarał Kowalskiego drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Wydaje się jednak, że zawodnik gospodarzy był w tej sytuacji faulowany, a Siarce należał się rzut karny.
Gdy obie drużyny myślały już o przerwie, w drugiej minucie doliczonego czasu gry Stal zadała cios. Maślany na około 30. metrze od bramki świetnie wypatrzył wychodzącego na dobrą pozycję Szelę, a ten strzałem na dłuższy słupek nie dał szans Melonowi. W pierwszej odsłonie przeważała Siarka, która dłużej utrzymywała się przy piłce. Brakowało jednak strzałów na bramkę i dogodnych sytuacji. Kluczowym momentem była zdecydowanie czerwona kartka dla Kowalskiego, która zmieniła przebieg meczu.
W drugiej połowie Stal osiągnęła już przewagę nad Siarką. Pomimo niewielu prób Siarkowców, to rzeszowianie ponownie znaleźli drogę do siatki Melona. W 58. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Bednarczyk, który głową pokonał golkipera Siarki. Kolejny cios Stal zadała 10 minut później. Fantastyczny rajd zaliczył Lisańczuk, który minął trzech obrońców Siarki, a następnie zagrał do niepilnowanego Prędoty, który strzałem z 10 metrów w prawe okienko bramki podwyższył wynik na 3:0. Wydawało się, że zawodnik Stali był w tej sytuacji na spalonym.
Do końca spotkania honorowej bramki szukała Siarka, jednak żadna z prób nie okazała się skuteczna. Najbliższy bramki był Daniel Koczon, jednak jego strzał głową z 3 metrów wybronił Lewandowski. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 3:0, jednak nie wiadomo, jak potoczyły by się losy tego spotkania, gdyby arbiter nie pokazał Kowalskiemu drugiej żółtej kartki.
Siarka Tarnobrzeg - Stal Rzeszów 0:3 (0:1)
Bramki: Ernest Szela 45, Dominik Bednarczyk 58, Piotr Prędota 69