"Djibril" Cisse z Radzionkowa - objawienie rundy wiosennej?
Asysta i zwycięski gol w debiucie w derbach z GKS Katowice i dwa kolejne ważne trafienia w następnym meczu, z wiceliderem Zawiszą Bydgoszcz. Start w Ruchu Radzionków Idrissa Cisse, 22-letni napastnik z Senegalu ma imponujący. Jak sam zapowiada, chce w przyszłym roku grać w Ekstraklasie. Czy ma na to szanse?
Błysnął bardzo szybko
Dla przeciętnego kibica w Polsce Idrissa Cisse ciągle jest piłkarzem anonimowym. Dobrze znają go już jednak w Radzionkowie, Katowicach, a po ostatniej kolejce I ligi, także w Bydgoszczy. Senegalski napastnik był wyróżniającą się postacią w starciu Cidrów z Zawiszą i po ładnych akcjach dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Ruch miał Cisse, który zrobił różnicę - stwierdził po spotkaniu trener bydgoszczan, Janusz Kubot. I rzeczywiście, na tle pierwszoligowców "Djibril", jak zaczęto go nazywać w Radzionkowie (nawiązanie do jego słynnego rodaka, Djibrila Cisse, z którym nie łączą go jednak rodzinne koligacje), rzeczywiście zapowiada się na zawodnika, który może zrobić różnicę.
Sam zawodnik jest bardzo sympatyczny i szybko zaaklimatyzował się w nowej drużynie, mimo iż jest obecnie jedynym obcokrajowcem, który występuje w Radzionkowie oraz pierwszym Murzynem w historii klubu. Z porozumiewaniem się z kolegami nie ma większego kłopotu, chociaż zna tylko podstawy języka polskiego, a i angielskim nie posługuje się biegle. Na boisku jednak w zupełności mu to wystarcza. - Chcę strzelić w tym sezonie 10 bramek. W przyszłym będę już grał w Ekstraklasie - z rozbrajającą szczerością wyznaje Senegalczyk, dodając że w Radzionkowie czuje się bardzo dobrze, ale klub stanowi dla niego jedynie odskocznię jeszcze wyżej.
Afrykańska Pogoń Szczecin w Piotrówce
Przed laty Antoni Ptak eksperymentował w Pogoni Szczecin z zaciągiem piłkarzy z Brazylii. Pomysł nie wypalił, ale ta niechlubna epoka w historii szczecińskiego zespołu pamiętana jest do dziś. Prezes LZS Piotrówka, klubu z niewielkiej miejscowości na Opolszczyźnie, Ireneusz Strychacz ma inny pomysł na budowę potęgi zespołu. Od kilku lat opiera ją na zaciągu z Afryki, współpracując z kilkoma menedżerami, którzy ściągają piłkarzy z Czarnego Lądu. Pomysł na razie sprawdza się jednak średnio, choć początki były obiecujące i zespół z afrykańskim zaciągiem awansował z ligi okręgowej do IV, a później do III ligi. Obecnie jednak plasuje się w środku stawki trzecioligowej tabeli grupy opolsko-śląskiej.
W zespole najbardziej znanym zawodnikiem jest obecnie Emmanuel Ekwueme, znany z występów między innymi z Polonii Warszawa, zawodnik wszak wiekowy. Większość afrykańskiego zaciągu to jednak zawodnicy na dorobku, na których prezes chciałby zarobić. Na razie przebić nie udało się jednak nikomu. W poprzednim sezonie próbował jeden z bardziej utalentowanych zawodników, Nigeryjczyk Roland Emeka John. W pierwszoligowym MKS Kluczbork furory jednak nie zrobił, a najbardziej zapamiętany został z tego, że... podczas jednego z obozów zgubił się w lesie. Teraz z powrotem znalazł się w Piotrówce, a swoją szansę na wielką karierę dostał Cisse. - W czerwcu miną trzy lata, odkąd Cisse przyjechał do Piotrówki. Przyjechało wraz z nim sześciu innych zawodników z Afryki, ale tylko on miał talent i tylko on pozostał w naszym klubie - mówi nam o jego początkach prezes Strychacz.
Leniwi Nigeryjczycy, pracowici Senegalczycy
Idrissa Cisse ma "papiery na granie". W środowisku panuje opinia, że piłkarze z Nigerii przyjeżdżający do Polski są leniwi i głównie mają oczekiwania. Za dobry przykład pracowitości stawia się natomiast zawodników z Zimbabwe i Senegalu, co dobrze wróży piłkarzowi "Cidrów". Opinię tę potwierdza były trener LZS Piotrówka, słynny przed laty polski napastnik, król strzelców Ekstraklasy, Marek Koniarek. - Rzeczywiście coś jest w tym zaangażowaniu. Z piłkarzy, z którymi miałem okazję pracować w Piotrówce, najgorzej pracowało się z tymi z Nigerii, odbiegali zaangażowaniem. Najfajniejsi pod tym względem byli chłopcy z Zimbabwe i Senegalu właśnie - uważa. - Do Cisse nigdy nie miałem zastrzeżeń, nie musiałem się denerwować, gonić go do treningów - przyznaje.
Idrissa debiutował w Piotrówce właśnie za kadencji Koniarka, który jest przekonany, że Cisse stać na wiele. - Trenowałem go 1,5 roku w Piotrkowce, to był jeden z wyróżniających się zawodników, widziałem że jest to zawodnik na wyższą ligę. Sam umiał mecz wygrać, to typowy napastnik, piłka go szuka, to trzeba mieć, nie wytrenować - komplementuje byłego podopiecznego snajper Widzewa Łódź.
Senegalczyka komplementuje również jego obecny trener z Radzionkowa, Artur Skowronek. - Jeśli chodzi i tak szukane parametry napastnika, to Idrissa ma je naprawdę bardzo dobre. Jest wysoki, silny, szybki, przy tym dobrze operuje piłką, ma także dobre indywidualne możliwości techniczne. Do tego jest inteligentny, dzięki czemu jak na trudności mogące wynikać z bariery językowej, szybko łapie uwagi na temat tego w jaki sposób ma się poruszać po boisku. I mimo, ze jest jedynym obcokrajowcem w zespole, to swoją otwartością szybko zyskał sympatię i zaufanie szatni - mówi szkoleniowiec Cidrów.
Inni plują sobie w brodę
Po meczu derbowym GKS Katowice z Ruchem Radzionków kibice Gieksy w komentarzach na naszej stronie zastanawiali się, dlaczego Cisse, który zaliczył asystę i zdobył bramkę, nie gra w Katowicach? Mamy dla nich złą informację - Senegalczyka GKS-owi proponował Marek Koniarek. - Nie ma w tym żadnej tajemnicy, podsuwałem tego utalentowanego zawodnika GKS, który miał u mnie pierwszeństwo. Nie było jednak zainteresowania. Wtedy skontaktował się ze mną prezes Ruchu Radzionków, Tomasz Baran, i zapytał czy mogę polecić jakiegoś napastnika. Podsunąłem im Cisse i już godzinę później otrzymałem telefon, że jadą po niego do Piotrówki. Szybka piłka - opowiada Koniarek.
GKS Katowice i Ruch Radzionków nie były pierwszymi klubami, którym były trener Piotrówki oferował Cisse. Rok wcześniej zawodnik przebywał już nawet na obozie przygotowawczym z pierwszoligowym jeszcze wówczas Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ostatecznie do transferu jednak nie doszło, bo Podbeskidzie miało wówczas na oku innych piłkarzy. Prezes LZS Piotrówka wymienia szereg innych klubów, gdzie przymierzany był Cisse, w tym nawet... Legię. - Był w Legii Warszawa, zagrał nawet w sparingu chyba Legii II z jakąś drużyną z Portugalii, strzelił w nim bramkę, było jakieś wstępne zainteresowanie legionistów, ale skończyło się bez finału. Był także na testach w Warcie Poznań, Pogoni Szczecin, Dolcanie Ząbki, ŁKS-ie Łódź już prowadzonym przez Piotra Świerczewskiego. Wszędzie zebrał pochlebne opinie, ale dopiero Ruch Radzionków dał mu poważną szansę i chyba tego teraz w Radzionkowie nie żałują - powiedział nam Ireneusz Strychacz.
Na razie za wcześnie, by oceniać, czy Cisse eksploduje talentem jak chociażby Prejuce Nakoulma, który z GKS-u Bogdanka trafił do Górnika Zabrze i zawojował Ekstraklasę. Jeśli jednak Senegalczyk będzie prezentował się tak jak do tej pory, szybko znajdą się na niego chętni wśród klubów Ekstraklasy. Nie zarobi na tym jednak Ruch Radzionków, który tylko wypożyczył zawodnika. Z naszych informacji wynika, że klub ma co prawda prawo pierwokupu, ale bez konkretnej kwoty. Szczegółów umowy z "Cidrami" nie chce jednak zdradzić prezes Piotrówki. Dowiedzieliśmy się jednak, że kontrakt napastnika z trzecioligowcem jest ważny jeszcze do 2015 roku i to właśnie zespół z Opolszczyzny może na nim najwięcej zarobić. Prezes Strychacz studzi jednak atmosferę. - Spokojnie z tym sprzedawaniem Cissego. Chłopak zagrał dopiero dwa mecze na zapleczu ekstraklasy. Owszem, były to niezłe występy jak na debiutanta, ale to dopiero początek mam nadzieję dobrej kariery. Dlatego żadnych planów transferowych związanych z Cisse nie mamy i nie robimy. Chłopak ma na razie skupić się na grze i pracy nad sobą - kończy Strychacz.