menu

Żywy mecz w Gdańsku. Lechia zrobiła milowy krok w kierunku grupy mistrzowskiej

5 kwietnia 2014, 17:22 | jac

Lechia Gdańsk pokonała Zagłębie Lubin 2:1 (1:1). Decydująca o wyniku bramka Macieja Makuszewskiego padła krótko po tym, jak kibice... gości zaczęli się domagać gola. Biało-zieloni dzięki wygranej przesunęli się na ósme miejsce w tabeli, które po 30 kolejce premiuje awansem do grupy mistrzowskiej.

Wyjściowy skład Zagłębia kazał sugerować, że drużyna nie przyjechała się bronić, tylko atakować. Najbardziej wysuniętego Michala Papadopulosa wspierali bowiem dwaj inni napastnicy – Arkadiusz Piech oraz Łukasz Janoszka. Lechia zaczęła bez Deleu, Christophera Oualembo, Zaura Sadajewa i Sebastiana Madery. Ten ostatni wypadł tuż przed pierwszym gwizdkiem.

Widowisko rozkręciło się bardzo szybko. Już w 3 minucie Piotr Grzelczak półwolejem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Lubinianie odpowiedzieli dziesięć minut później. Chwilę słabości Pawła Dawidowicza, który w tygodniu przebywał na testach medycznych w Benfice Lizbona, wykorzystał Aleksander Kwiek.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali lechiści, którzy pod wodzą nowego trenera Ricardo Moniza próbują grać ofensywnie. Do przerwy oprócz bramkowej sytuacji stworzyli sobie trzy inne. W 11 minucie bliski gola był Piotr Wiśniewski, później dwukrotnie próbował Stojan Vranjes. Szczególnie pierwszy strzał Bośniaka był godny uwagi. Pomocnik Lechii celował w same okienko, jednak jego intencje wyczuł bramkarz Silvio Rodić, który sparował piłkę na róg.

Równie ciekawie było po zmianie stron. Nawał akcji rozpoczął się krótko po wznowieniu. Sytuacje tworzyli i jedni i drudzy. Trudno orzec, którego zespołu były bardziej klarowne. Najpierw sytuację sam na sam zmarnował Arkadiusz Piech, ale potem to Lechia miała dwie poprzeczki. Między 58 a 59 minutą trafili w nią Przemysław Frankowski i Stojan Vranjes. Wcześniej obaj oddali po jednym celnym strzale.

Zagłębie, poza szansą Piecha, miało jeszcze dwie inne sytuacje. W 64 minucie koronkową akcję minimalnym uderzeniem nad poprzeczką zakończył Kwiek. Dziewięć minut później celnie, ale lekko z lewej strony kopnął Djordje Cotra.

Decydujący cios w 83 minucie zadali lechiści za sprawą Macieja Makuszewskiego. Stało się tak krótko po tym, jak sympatycy Zagłębia zaczęli się domagać od swojej drużyny gola. Nie przewidzieli jednak, że będzie to gol, który przesądzi o przegranej...