menu

Transfer nazywany zdradą. Rakicki poza kadrą Ukrainy

7 marca 2019, 16:08 | Dominik Owczarek

Jarosław Rakicki po raz pierwszy od dawna nie został powołany do reprezentacji Ukrainy. Nie trzeba było obniżki formy - wystarczył transfer do rosyjskiego Zenita St. Petersburg.

Jarosław Rakicki
Jarosław Rakicki
fot. East News

- Dziękuję legendo! - napisał na Twitterze najbogatszy Ukrainiec oraz właściciel Szachtara Donieck Rinat Achmetow. Problem w tym, że zasłużeni piłkarze nie są żegnani hejtem i obraźliwymi komentarzami ze strony kibiców.

Dotychczas na 29-letniego obrońcę Górników tylko czasami patrzono wilkiem, bo nie śpiewał hymnu narodowego przed meczami. - Oczywiście, że znam słowa hymnu. Po prostu go nie śpiewam - tłumaczył Rakicki. Teraz będzie mu dużo trudniej załagodzić krytykę. Niejedni fani uznali, że transfer do Zenita St. Petersburg jest najzwyklejszą zdradą.

Dobry ruch
Nie grał dotychczas w słabszym klubie - Szachtar plasuje się sportowo na poziomie jego nowego pracodawcy. Obecny lider tabeli ligi rosyjskiej jest jednak w stanie zapłacić mu 2,5 miliona euro rocznie. „Sprzedawczyk” - oto jeden z zarzutów wystosowywanych przez zirytowanych Ukraińców.

Jarosław Władimirowicz stara się nie dolewać oliwy do ognia, ale poprzez transfer wiedział, na co się pisze. Nie dało się uniknąć kontrowersji, obserwując obecne relacje Ukrainy i Rosji. Zawodnik ma rosyjskie obywatelstwo, a jego ojciec od dwudziestu lat mieszka w Sankt Petersburgu, co kibicom dotychczas nie przeszkadzało. Gra dla rosyjskiego klubu to z kolei co innego. Od 2014 roku ledwie trzech ukraińskich piłkarzy zdecydowało się na taki krok. Trudno jednak w ich transferach upatrywać takiego kalibru, jaki ma miejsce w wypadku 54-krotnego reprezentanta kraju.

Selekcjoner Ukraińców Andrij Szewczenko postanowił na razie zatrzymać licznik występów Rakickiego. Nie powołując go na mecze eliminacyjne Euro 2020, spełnił prośby wielu kibiców.

Rosjanie, w związku z decyzją trenera, zarzucają sąsiadom nacjonalizm. - Zawodnicy powinni być powoływani na podstawie umiejętności, nie ze względu na reprezentowany przez nich klub. Nacjonaliści są tak wyczuleni na hasło Rosja, że upatrują wszędzie polityki - powiedział wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Igor Lebiediew. - 31 marca Ukraina wybierze nowego prezydenta. Ktokolwiek by nim nie został, nie licząc Poroszenki, Rakicki będzie mógł liczyć na powołanie - dodał.

Niestabilna sytuacja na wschodzie Europy powoduje, że decyzja Rakickiego nie mogła nie spotkać się z krytyką. Nawet nieśpiewanie hymnu potrafiło spowodować, że w jednej z niezwiązanych ze sportem ukraińskich telewizji krytykowano Rakickiego.

Piłkarza porównano do Ani Lorak i Tajsii Powalii - dwóch regularnie występujących w Rosji ukraińskich artystek. Poglądy piłkarza są znane, choć sam zainteresowany się z nimi nie obnosi.

- Transfer do Zenita był dobrą decyzją. Rakicki chce się po prostu rozwijać jako piłkarz. Jeśli chodzi o kwestię braku powołania - trener Szewczenko powinien zrozumieć, że sprawa z piłkarzem nie jest zakończona. Po wyborach na Ukrainie sytuacja się uspokoi - mówi nam Oleg Salenko, król strzelców mistrzostw świata w 1994 roku i były reprezentant Rosji. Salenko, tak jak Rakicki, pochodzi z Ukrainy, jednak jego gra dla Sbornej nie wzbudzała kontrowersji.

- Graliśmy razem w drużynie narodowej. Jest świadomy tego, z czym się zetknie, przechodząc do Zenita, jakich ten klub ma kibiców. Nie mam wątpliwości, że wzmocni drużynę - mówił w rozmowie z RIA Novosti były reprezentant Ukrainy, obecnie asystent trenera Zenita Anatolij Tymoszczuk.

Na ten moment Rakicki zdołał rozegrać w barwach nowego klubu trzy mecze - w czwartek rozegra czwarty przeciwko Villarealowi w Lidze Europy. Już teraz rosyjskie media zwracają uwagę na wartość dodaną, jaką wnosi Ukrainiec do defensywy Zenita.

Sport a polityka
Niejedne znane miejscowe postaci futbolu wolą trzymać język za zębami w kontekście polityki. Nie inaczej jest z byłym reprezentantem Rosji Jegorem Titowem, który woli skupić się na sportowych walorach piłkarza.

- Widać, że jest to duże wzmocnienie Zenita. Rakicki dysponuje niezłym rozegraniem piłki i świetną lewą nogą. Takie walory nie należą do częstych wśród środkowych obrońców. Ma potencjał, by zostać liderem defensywy zespołu, czas pokaże - mówi nam wieloletni piłkarz Spartaka Moskwa.

- Piłka nożna i polityka nie powinny iść ze sobą w parze - nie gryzie się z kolei w język Rusłan Rotań, selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Ukrainy.

- Reprezentacje nie są wolne od polityki, wystarczy spojrzeć na przykład Oezila w Niemczech. Szewczenko słusznie nie powołał Rakickiego. W dzisiejszych czasach trudno złapać dwie sroki za ogon - mówi nam Wadim Anisimow dziennikarz „Sowieckiego Sportu”.

- Zamieniłem silny Szachtar na inny mocny klub - powiedział Rakicki po transferze. Dyplomacja ze strony Ukraińca jest prawdopodobnie jedyną opcją, by uspokoić nastroje. Łaska kibica na pstrym koniu jeździ.

Piłkarze grający w jednym klubie przez całą karierę