menu

Zawisza - Legia LIVE!

26 października 2014, 13:17 | Jakub Seweryn

Po kolejnym ważnym zwycięstwie w Lidze Europy, Legia Warszawa wraca do ligowej rzeczywistości. Piłkarze Henninga Berga teoretycznie przyjemniejszego powrotu nie mogli sobie wymarzyć, jako że zmierzą się oni na wyjeździe z czerwoną latarnią ligi, Zawiszą Bydgoszcz. Każdy inny wynik niż zwycięstwo mistrzów Polski będzie w tym meczu ogromną niespodzianką.


fot. sylwester wojtas
Mistrz przyjeżdża do czerwonej latarni ligi
fot. Sylwester Wojtas
1 / 2

Najważniejszą niewiadomą przed tym spotkaniem jest podstawowa jedenastka, jaką na plac gry desygnuje norweski szkoleniowiec. Zazwyczaj, bezpośrednio po meczach pucharowych w lidze na boisko wybiegał skład daleki od optymalnego. Teraz jednak Berg ma mocno zawężone pole manewru, ponieważ jeszcze przez kilka tygodni nie zagrają Miroslav Radović, Dossa Junior czy Tomasz Brzyski, czyli bardzo ważne elementy jego układanki. W związku z tym niemal pewne jest, że przynajmniej kilku zwycięzców z Kijowa będzie musiało również wystąpić na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka.

Ekstraklasa jest dla nas najważniejsza. We wcześniejszej części sezonu priorytetem był awans do Ligi Europy albo Ligi Mistrzów. Teraz najważniejsza jest dla nas obrona mistrzowskiego tytułu i co do tego nie ma wątpliwości. Po dwunastu meczach mamy 23 punkty, to całkiem niezły wynik. Spotkanie w Bydgoszczy będzie oczywiście ciężkie, ale jeśli zagramy na naszym najwyższym poziomie, to zwyciężymy – deklarował przed tym spotkaniem Norweg. Trzy punkty dla Legii będą w niedzielę o tyle ważne, że pozwolą mistrzom Polski wrócić na pozycję lidera, którą obecnie zajmuje Jagiellonia Białystok.

O zwycięstwie marzą także gospodarze. Po fatalnym początku sezonu i serii dziesięciu meczów bez wygranej podopieczni Mariusza Rumaka w ostatni poniedziałek wreszcie wywalczyli przełamanie, pokonując na własnym stadionie GKS Bełchatów 2:1. To wprawdzie nie pozwoliło niebiesko-czarnym nawet na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli Ekstraklasy, ale na pewno dało nadzieję na lepsze jutro w Bydgoszczy. Wiąże się ono z pewnością z powrotem do zdrowia Michała Masłowskiego i Herolda Goulona, którzy wrócili do gry po wielomiesięcznych absencjach i od razu byli kluczowymi ogniwami w środku pola bydgoszczan. Goulon, jak to ma w zwyczaju, był nie do przejścia dla rywali w tym rejonie boiska, podczas gdy Masłowski swoją bramką przesądził o triumfie Zawiszy.

Nie ulega jednak wątpliwości, że bydgoszczanie muszą wspiąć się na zdecydowanie wyższy poziom, jeśli chcą zdobyć jakiekolwiek punkty w niedzielę. Zespół Rumaka prawdopodobnie musi zaprezentować się jeszcze lepiej niż w pierwszym spotkaniu obu klubów w tym sezonie, gdy na Łazienkowskiej w Warszawie Zawisza pokonał Legię 3:2 i zdobył Superpuchar Polski. W Bydgoszczy wszyscy marzą o powtórce sprzed roku, kiedy to na podobnym etapie sezonu ówczesny beniaminek pokonał mistrza Polski bardzo pewnie 3:1.

Stawka niedzielnego meczu jest wysoka dla obu drużyn – goście będą grali o fotel lidera, z kolei niebiesko-czarni mają pewność, że w przypadku zwycięstwa awansują przynajmniej w tabeli przynajmniej o jedną lokatę, a być może nawet wydostaną się ze strefy spadkowej. Która z drużyn osiągnie swój cel w niedzielne popołudnie? Wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane po pierwszym gwizdku arbitra Tomasza Musiała, a ten zaplanowany został na godzinę 18.00.


Polecamy