menu

Sandomierski po wygranej z Pogonią: Nie popadamy w samozachwyt, tylko dalej ciężko pracujemy.

8 kwietnia 2015, 20:59 | Wojciech Adamczak

Zawisza Bydgoszcz pokonał u siebie Pogoń 2:1 i pozostał niepokonany w 2015 roku. Oto co po meczu powiedział najlepszy gracz marca, Grzegorz Sandomierski.

Grzegorz Sandomierski
Grzegorz Sandomierski
fot. Marcin Fiałkowski

- Chcielibyśmy żeby już do końca na Zawiszę nie było mocnych, ale ja będę nudny, po swojemu powiem – mamy cel, dążymy do niego i nie możemy teraz przyklęknąć i powiedzieć, że jesteśmy nie do ogrania. Mamy ten cel ustawiony jasno od dawna, sami go sobie ustawiliśmy, więc teraz wszystko w naszych rękach i nogach, żeby nasza ciężka praca nie poszła na marne – powiedział golkiper Zawiszy.

Zawisza stracił pierwszą w tym roku bramkę u siebie, ale jak podkreśla Sandomierski, to nie ma znaczenia.

- Stracony gol mnie nie boli, ja nie gram dla siebie, tylko dla drużyny. Cieszę się, że wygraliśmy i 3 punkty zostają w Bydgoszczy. Mecz był trudny dla nas, choć może nie było dużo jakichś trudnych strzałów, trochę dośrodkowań i główek w środek, ale ogólnie mecz był dosyć ciężki. Pogoń jest dobrym zespołem, ma więcej punktów od nas i to o czymś świadczy.

Zapytany o to, czy Alvarinho często strzela takie bramki na treningach, przyznał, że… nie.

- Alvaro nie strzela dużo takich bramek na treningach. Żartuję oczywiście, ma dobrze ułożoną lewą nogę, była bardzo dobra odległość i cieszymy się, że tak mu wyszło. Jego piękna bramka ustawiła mecz, do przerwy grało nam, się łatwiej, choć może nie było zbyt wielu sytuacji. Potem Kuba Świerczok zrobił to, co do niego należało i chwała im za to. Dziś jeszcze się cieszymy, ale jutro wracamy do pracy. – chwali kolegów Sandomierski.

Na koniec były bramkarz Racingu Genk zapewnił, że nie spoczną na laurach.

- Nie popadajmy w samozachwyt, bo na pewno będzie coraz trudniej, więc ciężka praca, ciężka praca i jeszcze raz ciężka praca. Nie patrzymy na tabelę, zbieramy punkty. Każdy by chciał zdobyć 12, ale mamy ciężkie mecze i będzie to niezwykle trudne. Skupiamy się na kolejnym, tak jak to robiliśmy dotychczas – zakończył.


Polecamy