menu

Zakrzewski dla Ekstraklasa.net: Historia lubi się powtarzać

27 lipca 2013, 20:55 | Maciej Akimow

- Proszę przypomnieć sobie mecz z Górnikiem Łęczna przed rokiem. Też prowadziliśmy 2:0, później czerwona kartka, przestaliśmy grać i tu było podobnie - ocenił Zbigniew Zakrzewski, napastnik Miedzi Legnica.

Zbigniew Zakrzewski
Zbigniew Zakrzewski
fot. Michał Gąciarz

Skrót meczu Wisła Płock - Miedź Legnica 2:2 (BRAMKI, WIDEO)

Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą przy stanie 2:0, a takich meczów nie ogląda się często. Generalnie mówi się, że przy takim wyniku drużyna powinna wygrywać.
Dokładnie, ja to skomentuję tak, że historia lubi się powtarzać. Proszę przypomnieć sobie mecz z Górnikiem Łęczna przed rokiem. Też prowadziliśmy 2:0, później czerwona kartka, przestaliśmy grać i tu było podobnie. Ciężko mi coś powiedzieć tak na gorąco. Nie można wychodzić tak nieskoncentrowanym na drugą połowę. Mieliśmy wynik 2:0, a my zamiast iść do przodu to się cofnęliśmy i tak to się skończyło.

Gdyby nie czerwona kartka dla Midzierskiego, to pewnie pojawiłby się Pan na boisku.
Pewnie tak, grałem w ostatnich dwóch meczach i pewnie gdyby nie czerwona kartka stopera, to trener zrobiłby inne zmiany. Potrzebna była zmiana Bartka Grzegorzewskiego na jednego ze środkowych pomocników. Mam nadzieję, że wejdę w kolejnym meczu.

W trakcie przygotowań wspominaliście, że mocno trenowaliście wyprowadzenie szybkiego ataku. Postępy są widoczne? Jak wyglądało to w meczu z Wisłą?
Dobrze przeprowadzaliśmy szybkie ataki. W Opolu strzeliliśmy 4 bramki, tu tez zdobyliśmy 2 bramki po szybkich akcjach ze skrzydła. Najpierw po rykoszecie do piłki doszedł Madejski, a chwilę później piłkę dostał Grzegorzewski. Musimy jednak być konsekwentni i wystrzegać się głupich błędów. Pierwsza stracona bramka po prostopadłym podaniu w pole karne i rzut karny, a druga bramka to niekonsekwencja wybicia piłki przez obrońcę i był już remis.

W Płocku rozmawiał Maciej Akimow / Ekstraklasa.net


Polecamy