menu

Zagraniczny szrot, którego z Ekstraklasy NATYCHMIAST trzeba się pozbyć

20 grudnia 2016, 23:00 | red

LOTTO Ekstraklasa. Wśród działaczy wciąż istnieje przekonanie, że jeśli piłkarz jest z zagranicy, to na pewno będzie lepszy od Polaka. A jak pochodzi z Hiszpanii, to jeszcze skopiuje akcję Barcelony. Niestety, proza życia pisze inne scenariusze. Cudzoziemiec za dobrą pensję gra zazwyczaj totalny piach. Oczywiście nie każdy, ale to zestawienie pokazuje, jak powszechny jest jednak problem. Wymienionych dalej zawodników należy pogonić i dać szansę np. wychowankom. Gorsi przecież nie będą.


fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Zaczynamy przykładem z Wrocławia i takim również zakończymy. Portugalczyk wyglądał na kozaka na początku przygody z Zawiszą Bydgoszcz. Pomógł w zdobyciu Pucharu Polski i Superpucharu. Sypać zaczął się w Jagiellonii Białystok. Teraz to samo robi w Śląsku. Kolejnego pracodawcy w Polsce raczej nie nabierze. Jedyną jego nadzieją jest, że przyjdzie do zespołu nowy trener i go odbuduje. To jednak zadanie naprawdę trudne.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Miał wciągnąć ligę nosem, a wciągnął najwyżej dym z sziszy podczas domówek… Okazał się klapą na całej linii (ściągany przez Besnika Hasiego). Został już odsunięty od zespołu, a lada moment dostanie pewnie umowę do rozwiązania. Jest niestety dobitnym przykładem, że nawet tak profesjonalna w każdym aspekcie Legia potrafi się naciąć.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Najgorzej gdy decydują nie kompetencje a znajomości. Tak było w przypadku Serba, którego ściągnął asystent trenera, Veljko Nikitović. 24-latek oczywiście się nie sprawdził. Na dodatek złapał kontuzję, przez co długo był wyłączony z gry. Jak najszybciej trzeba go pożegnać.
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Trudno brać na poważnie stopera, który woli bić brawo koledze, zamiast przerwać bramkową (!) akcję rywala. I takiego co ma luki w sportowym życiorysie (np. wiosnę zeszłego sezonu bez gry) również. Lechia nie wiedzieć czemu jednak wzięła Kanadyjczyka z portugalskim paszportem i teraz płaci (dosłownie) tego cenę. Lepiej czym prędzej rozwiązać z nim kontrakt.
fot. Przemyslaw Swiderski
W ostatnim czasie wyczuło się w Ekstraklasie trend na Bułgarów. Paru rzeczywiście spełniło oczekiwania, ale my znaleźliśmy i takiego, który po prostu niczym się nie wyróżnił. Rozegrał ledwie pięć spotkań i więcej chyba nie będzie. Lepiej poszukać kolejnego Bartosza Kapustkę albo przynajmniej Pawła Jaroszyńskiego.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Koronie trafił się straszny parodysta. Co zagrał, to zawalił. Gdyby któryś z czterdziestolatków wznowił karierę, dałby mu radę. Naprawdę! Aż dziwne, że Białorusin wcześniej występował w niezłych rosyjskich zespołach. No dobra, występował to może zbyt górnolotne słowo – figurował.
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Ponoć sympatyczny, otwarty, skory do żartów. To jednak za mało, na tym paliwie długo się u kibiców nie ujedzie. Litwin z braku laku parę razy dostał okazję gry, lecz jej nie wykorzystał. W polskiej lidze… Może jeszcze nie za późno na zmianę zawodu?
fot. Fot. Karolina Misztal
Pamiętamy, że na początku w Wiśle Kraków umiał zagrać solidnie. W Śląsku niestety jest inaczej. Pogubił się. Może to nie jego miejsce na ziemi? Nie ta szatnia, nie ten sztab, nie ta taktyka? Nie wiemy, w każdym razie lepiej byłoby dla obu stron, gdyby współpraca została zakończona.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
„Słonie” państwa Witkowskich trochę za bardzo otworzyły się na obcokrajowców (w sumie w kadrze jest ich dwunastu). Wprawdzie Ukrainiec nie przybył latem, a przedtem dawał radę w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn (dwanaście bramek), to jednak jest do pożegnania. Ekstraklasa to dla niego za wysokie progi. A zaczynał w juniorach Dynama Kijów…
fot. fot. Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Możecie nie kojarzyć – macie do tego prawo. Serb przyjechał na wygodne wczasy i się podleczyć, a nie grać poważnie w piłkę. Ledwie sześć razy wybiegł na boisko. I że w Łęcznej nikomu nie zaświeciła się czerwona lampka, gdy pokazał listę klubów, w których ostatnio był. Do widzenia temu pomocnikowi.
fot. Fot. Górnik Łęczna
Na dokładkę jeszcze jeden przykład ze Śląska. 32-letni Portugalczyk ma w CV parę niezłych klubów, ale do Wrocławia przyjechał odcinać kupony i to bardzo nieporadnie. Spokój od grania przed świętami zapewnił sobie już pod koniec listopada, kopiąc chamsko Miroslava Radovicia. Dostał za to czerwoną kartkę i trzy mecze dyskwalifikacji. Przeciwko Legii zaliczył też samobója.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
1 / 12

Polecamy