menu

Z mgły wyłoniły się punkty dla Wisły. Płocczanie zwyciężają drugi raz z rzędu

10 listopada 2018, 17:36 | Kaja Krasnodębska

Gole Ricardinho i Dominika Furmana wystarczyły, aby pokonać zamykające tabelę Lotto Ekstraklasy Zagłębie Sosnowiec. Wisła Płock po raz pierwszy w tym sezonie zwyciężyła trzeci mecz z rzędu, a beniaminek może cieszyć się jedynie z tego, że przedwcześnie boiska nie opuścił Dawid Kudła.

Dawid Kudła miał sporo szczęścia, że nie opuścił boiska jeszcze przed przerwą. Arbiter nie zdecydował się jednak pokazać kartki po zagraniu ręką poza polem karnym.
Dawid Kudła miał sporo szczęścia, że nie opuścił boiska jeszcze przed przerwą. Arbiter nie zdecydował się jednak pokazać kartki po zagraniu ręką poza polem karnym.
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press

Po raz pierwszy Damian Szymański na zgrupowanie reprezentacji Polski może udać się w wyśmienitym nastroju. Wydaje się, że w jego Wiśle wszystko zaczyna się układać. Zmiana szkoleniowca przynosi oczekiwane efekty i płocczanie zaczęli wygrywać na wszystkich polach. W Pucharze Polski po świetnych zawodach wyeliminowali Olimpię Grudziądz, a przed tygodniem grając przez większość czasu w dziesiątkę pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław. Po tamtych spotkaniach zwycięstwo nad ostatnim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec zdawało się formalnością.

I zgodnie z oczekiwaniami Nafciarze wygrali ten mecz. Jedynego gola z gry zdobył jeszcze w pierwszej połowie Ricardinho. Brazylijczyk otrzymał celne podanie między defensorów od Nico Vareli, by bez problemu wyminąć Dawida Kudłę i z najbliższej odległości wpakować piłkę do pustej bramki. Losy spotkania mógł rozstrzygnąć już kwadrans później. Centra od Szymańskiego i uderzenie Ricardinho golkiper Zagłębia obronił jeszcze przed polem karnym. Futbolówkę dotknął najpierw głową, później ręką, więc wydawało się, że prowadzący te zawody Dominik Sulikowski pokaże czerwoną kartkę. Po konsultacji z VAR zrezygnował jednak z wymierzenia kary.

Czerwona kartka wydawała się ewidentną, toteż przed zejściem do szatni poziom frustracji u piłkarzy z Płocka zdawał się być niezwykle wysoki. Zwłaszcza, że wcześniej nie zdołali wykorzystać kilku innych optymalnych sytuacji: swoje szanse mieli nie tylko wspominani wcześniej Ricardinho czy Szymański, ale na bramkę przeciwnika uderzał także Giorgi Merebashvili. To nie był jednak dzień Gruzina, który miał problem z celnością zarówno strzałów, jak i podań. To drugie sprawiało, że również ataki skrzydłami ze strony Nafciarzy kończyły się fiaskiem.

Piłkę przejmowało Zagłębie i próbowało zrobić trochę zamieszania pod bramką Thomasa Daehne. Niemcowi przydarzają się błędy, jak choćby dziś gdy zbyt pochopnie opuścił pole karne zostawiając Konrada Wrzesińskiego przed pustą bramką, ale tym razem żaden z nich nie został wykorzystany przez rywala. Takich groźniejszych szans ze strony gości zresztą nie było. Ot kilka prób ze strony Szymona Pawłowskiego czy Vamary Sanogo.

Choć sosnowiczanie przegrywali, to nawet w końcówce mocniej nie zaatakowali bramki gospodarzy. Inicjatywa cały czas należała do wiślaków, którzy mimo korzystnego wyniku głodni byli kolejnych goli. Szansy na podwyższenie wyniku nie miał już Ricardinho, który boisko opuścił z urazem. Zmienił go Calo Oliveira. Chwilę później na murawie pojawił się także Karol Angielski. Tym samym Kibu Vicuna nie pozwolił wstać z ławki Oskarowi Zawadzie. Ten drugi, w przeciwieństwie do byłego zawodnika m.in. Piasta Gliwice, otrzymał powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 21. W klubie jednak wciąż jest numerem trzy.
Szybko nie ulegnie to zmianie, bowiem płocczanie ponownie świetnie poradzili sobie bez jego pomocy. Ostatecznie zwyciężyli 2:0, bowiem w końcówce rzut karny na bramkę zamienił Dominik Furman. Stały fragment gry podyktowano po faulu na Oliveirze. Ten jednak zdołał podnieść się z muraw po interwencji medyków, podobnie jak ponad godzinę wcześniej zrobił to Cezary Stefańczyk. Obrońca zderzył się z własnym bramkarzem, ale później jeszcze dał bardzo wiele swojej drużynie. Solidną grą w defensywie sprawił, że Wisła zakończyła ten mecz bez straty gola.

Po raz pierwszy w tym sezonie Wisła ma drugą ligową wygraną z rzędu. Po piętnastu kolejkach ma osiemnaście punktów i choć powtórzyć wynik sprzed roku będzie bardzo ciężko, to są powody do optymizmu. W drużynie widać rękę Kibu Vicuny, a strategia Hiszpana się sprawdza. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się sytuacja w Sosnowcu. Kolejna porażka jeszcze mocniej zakopała Zagłębie na ostatnim miejscu w tabeli.


Polecamy