menu

Z Bielska-Białej do Edynburga. Krystian Nowak przenosi się do ligi szkockiej

9 sierpnia 2016, 11:55 | Kaja Krasnodębska

Przeprowadzki z kraju do kraju to normalna kolej losu w życiu piłkarza, także polskiego. Emigracja na zachód to ogromna szansa na pokazanie się szerszej publiczności, zarobienie większych pieniędzy czy po prostu szlifowanie boiskowych umiejętności. Wielu zawodników naszej rodzimej Ekstraklasy szuka więc szczęścia za granicą. Do ich grona dołączył Krystian Nowak.

Krystian Nowak został zawodnikiem Hearts of Midlothian
Krystian Nowak został zawodnikiem Hearts of Midlothian
fot. Grzegorz Jakubowski/Polska Press

Jego nazwisko nie jest bynajmniej anonimowym w polskiej piłce. I to nie tylko ze względu na swoją popularność w całym kraju. O Krystianie Nowaku kibice mogli usłyszeć już kilka lat temu, gdy w barwach łódzkiego Widzewa stawiał swoje pierwsze kroki w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej. Był sezon 2012/2013, a młody obrońca miał wtedy zaledwie 18 lat. Urodzony w Ełku, już wtedy Łódź znał doskonale – swoje juniorskie lata spędził bowiem w tamtejszym SMS-ie. Z niego został natomiast wypożyczony do pobliskiego Widzewa. Drużynę z ulicy Piłsudskiego prowadził wówczas Radosław Mroczkowski.

Z biegiem czasu można powiedzieć, że tamten okres był ostatnim w miarę szczęśliwym dla łodzian. Na kilka kolejek udało im się bowiem zasiąść na fotelu lidera, a ostatecznie zajęli dwunaste, bezpieczne miejsce w tabeli. I to właśnie wtedy o Widzewie ukłuło się powiedzenie „Dzieciaki Mroczkowskiego” - w zespole było bowiem wielu młodych, bardzo utalentowanych i perspektywicznych graczy, którzy mieli w przyszłości decydować o sile polskiej piłki. Mariusz Stępiński, Patryk Stępiński, Bartłomiej Pawłowski czy Patryk Wolański to tylko niektóre z nazwisk graczy łódzkiego zespołu w tamtym okresie. Nic więc dziwnego, że Nowak nie dostał z miejsca szansy na grę. Na nią czekać musiał aż do listopada, kiedy to w meczu z Lechią Gdańsk w końcówce zastąpił Jakuba Kowalskiego.

Dla obrońcy był to debiut w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Rozegrał tylko kilka minut, jednak występ na stadionie w Gdańsku z pewnością przyniósł ogromne emocje. W następnych spotkaniach dostawał coraz więcej czasu, co w meczu z Podbeskidziem przyniosło mu pierwszego gola. W 86. minucie swoim trafieniem zapewnił łodzianom remis. Do końca sezonu za każdym razem łapał się już do meczowej osiemnastki, tylko dwukrotnie spędzając całe spotkanie na ławce. Trzykrotnie zagrał od pierwszej minuty.

Odejście kluczowych zawodników, problemy we władzach klubu, a także rosnące kłopoty finansowe sprawiły, że następny sezon okazał się początkiem końca dla utytułowanego klubu. Porażka 5:1 z Legią na inaugurację zapowiadała, że ten rok może nie okazać się szczęśliwym, ale chyba nikt nie spodziewał się aż tak ciężkich następnych miesięcy i w konsekwencji spadku. Nowak nie opuścił jednak tonącego klubu. Wręcz przeciwnie – gdy inni zawodnicy opuszczali Łódź, on konsekwentnie trwał w zespole i zdobywał w nim coraz ważniejszą pozycję. Od wrześniowego, przegranego starcia z Lechem Poznań ani razu nie opuścił już wyjściowej jedenastki. Zmieniali się partnerzy, zmieniali się także trenerzy, ale Krystian Nowak przez cały ten czas stanowił filar zespołu.

Nie zmieniło się to nawet po spadku Widzewa do 1. ligi. Jako jeden z niewielu pozostał w Łodzi, by ratować upadający klub. Jesienią, na zapleczu Ekstraklasy nie opuścił nawet minuty. Nie zdołał jednak wspomóc łodzian i mimo głośnych zapowiedzi kolejnych szkoleniowców oraz naprawdę wielu transferów, dokonanych szczególnie zimą, Widzew po raz drugi z rzędu zakończył rozgrywki na dnie tabeli. Tak też skończyła się przygoda Nowaka z łódzkim zespołem. Rozegrał w jego barwach 80 spotkań, będąc z nim w czasie jego najsłabszych sezonów.

Wraz z nowymi rozgrywkami wrócił do Ekstraklasy, wstępując w szeregi Podbeskidzia. Stadion w Bielsku już raz przyniósł mu szczęście – to tutaj zdobył bowiem debiutancką bramkę w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. I rzeczywiście, wreszcie wydawało się, że wszystko pójdzie po myśli młodego obrońcy. Do 21 grudnia nie opuścił nawet minuty – grając na stoperze swego nowego klubu w każdym kolejnym spotkaniu. Nie pozostało to niezauważonym – ciężka praca Nowaka została doceniona przez Marcina Dornę, który zdecydował się powołać go do swojej reprezentacji. Wystąpił w niej dwukrotnie, debiutując już właściwie w ostatniej dla siebie chwili. Podczas swojego premierowego spotkania w kadrze u-21 miał bowiem już 21 lat.

Jego szczęście oraz dobra passa nie trwała jednak długo. Po zimowym okienku transferowym praktycznie zupełnie z niego zrezygnowano. Kluczem do trumny w jego przypadku okazało się 0:5 z Lechią Gdańsk na rozpoczęcie 2016 roku. Krystian Nowak wypadł nie tylko z wyjściowego składu, ale także z meczowej osiemnastki. Powrócił do niej właściwie dopiero pod koniec sezonu, jednak kolejne spotkania oglądał jedynie z ławki.

Wraz ze spadkiem Podbeskidzia, Nowak opuścił jego szeregi. Długo szukał nowego pracodawcy – jeździł na testy nie tylko po Polsce, ale również całej Europie. Szczęścia szukał między innymi w Rumuni, lecz znalazł je dopiero w Szkocji. Tutaj, na kolejnych treningach zdołał przekonać do siebie szkoleniowca Hearts of Midlothian. Właśnie podpisał dwuletni kontrakt. Czy okaże się to dobrą decyzją?


Polecamy