menu

Wojna nerwów w Madrycie! Atletico dopiero po karnych wyeliminowało PSV Eindhoven! Trzeba było ośmiu serii! [RELACJA, ZDJĘCIA]

15 marca 2016, 23:28 | Adam Wielgosiński

Emocje do samego końca w starciu Atletico Madryt z PSV Eindhoven! Bramki nie padły ani w pierwszym meczu, ani w regulaminowym czasie rewanżowego, ani tym bardziej podczas dogrywki. O losach awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów zadecydowały karne. W nich lepsze okazało się Atletico, które bezbłędnie wykonało wszystkie jedenastki. Potrzeba było aż osiem serii! Po stronie PSV tę decydującą zmarnował Luciano Narsingh (trafił w poprzeczkę).

Od pierwszych minut to PSV utrzymywało się przy piłce, jednak ich próby formowania ataku pozycyjnego nie były najłatwiejsze, ponieważ Diego Simeone nakazał swoim podopiecznym od początku zakładać wysoki pressing. Takie ustawienie gospodarzy spowodowało, że drużyna z Holandii nie była w stanie przedrzeć się pod pole karne rywala, a pierwszy strzał w tym meczu, zupełnie niegroźny, oddała w jedenastej minucie. Pięć minut później Antoine Griezmann zmarnował kapitalną okazję na otworzenie wyniku. Francuz otrzymał dośrodkowanie z prawej strony boiska i mając przed sobą Jeroena Zoeta, trafił wprost w golkipera rywali.

Po tej akcji Atletico przez około dziesięć minut zdobyło przewagę, ale to w dwudziestej ósmej minucie dobrą sytuację stworzyła sobie drużyna Phillipa Cocu. Jeden ze stoperów posłał prostopadłą piłkę na prawą stronę do Davy’ego Proppera, ten zacentrował, piłkę odbił Jan Oblak, a następnie z futbolówką minął się Luuk De Jong, który wyszedł do dobitki nieco za szybko i minął się ze szmacianką. Od tej pory to PSV praktycznie utrzymywało się w posiadaniu piłki, ale nie przejawiało się to w sytuacjach bramkowych.

Taką na osiem minut przed końcem pierwszej części gry miało Atletico. Po raz kolejny obserwowaliśmy dośrodkowanie z prawej strony boiska. Na długim słupku obecny był Yannick Ferreira Carrasco, bardzo aktywny tego dnia na murawie, który zgrał głową piłkę do Antoine’a Griezmanna. Francuz był obecnym na trzecim metrze od linii bramkowej i strzelił w kierunku siatki, jednak jego uderzenie instynktownie na linii wybronił Jeroen Zoet.

Po przerwie grę zdominowało Atletico, uruchamiając na lewej stronie bardzo dobrze dysponowanego Filipe Luisa. Mimo przewagi Los Rojiblancos, to po niecałym kwadransie gry ekipa z Eindhoven wykreowała sobie najlepszą okazję tego spotkania. Guardado rozciągnął akcję na lewą stronę, zagrywając do Marco Van Ginkela. Pomocnik PSV oddał strzał i trafił w słupek, następnie piłka wpadła pod nogi Luuka De Jonga, a ten mając przed sobą zaledwie obrońcę Atletico, trafił w głowę Filipe Luisa.

Atletico z minuty na minuty wydawało się coraz groźniejsze, jednak nie było w stanie dobrać się do skóry przeciwnikom. W pięćdziesiątej szóstej minucie na placu gry pojawił się Fernando Torres, który zmienił defensywnego pomocnika, Augusto Fernandeza. Hiszpan wprowadził sporo ożywienia w szeregach ofensywnych Atletico. To właśnie Torres w osiemdziesiątej drugiej minucie uaktywnił się w polu karnym, huknął z kilku metrów, a wtedy Zoet sparował piłkę na słupek swojej bramki.

Bezbramkowy remis oznaczał, że będziemy świadkami dogrywki. W pierwszym dodatkowym kwadransie grę zdominowało Atletico, jednak nie było w stanie stworzyć sobie klarownej okazji do zdobycia gola. Najlepszą zmarnował Gabi, kiedy wykonując rzut rożny z odległości osiemnastu metrów do bramki Zoeta, posłał piłkę w trybuny Vicente Calderon. Drugi kwadrans to niemrawa gra obydwu ekip, ale to nie mogło dziwić, gdyż zawodnicy mieli w nogach ponad sto minut bardzo intensywnego grania.

Po dodatkowych trzydziestu minutach również nie zobaczyliśmy goli, a to oznaczało rzuty karne. Pierwszy do jedenastki podszedł Marco van Ginkel, który uderzył blisko słupka, po ziemi. W tej sytuacji Jan Oblak miał piłkę na rękawicy, ale skapitulował i było 1-0 dla PSV. Kolejne dwa karne zostały zdobyte bez większych kłopotów. Do czwartego z kolei rzutu karnego podszedł Gabi. Piłkarz Atletico oddał strzał w lewą stronę Jeroena Zoeta. Golkiper PSV odbił piłkę, ale zrobił to tak niefortunnie, że praktycznie sam wpakował ją sobie do bramki. Po czternastu jedenastkach mieliśmy wynik 7-7. Dopiero za piętnastym razem byliśmy świadkami pomyłki. Piłkarz który wszedł dopiero w sto siedemnastej minucie meczu, Luciano Narsingh, trafił w poprzeczkę, a to oznaczało, że kolejny karny może dać awans Atletico. Z jedenastu metrów nie pomylił się Juanfran, który swoim golem wprowadził Rojiblancos do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.


Polecamy