menu

Wojciech Kowalczyk: Irlandczycy będą rąbać, siekać, zapier... Żadnej techniki czy cackania się w finezyjny futbol [WYWIAD]

2 marca 2015, 10:17 | Cezary Kowalski/Polska The Times

Wojciech Kowalczyk twierdzi, że w meczu w Dublinie z Irlandią w eliminacjach Euro 2016 kadra Nawałki może sobie pozwolić na... porażkę.

Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski
fot. Paweł Łacheta/Polskapresse
Wojciech Kowalczyk, były reprezentant Polski
fot. Paweł Łacheta/Polskapresse
1 / 2

Został miesiąc do meczu z Irlandią w Dublinie. Jest się czego bać?
Eee tam. Możemy to spotkanie potraktować ulgowo. Kadra Nawałki nazbierała już tyle punktów, że na jakąś porażkę może sobie pozwolić i nic wielkiego się nie stanie. Owszem, najlepiej zgarnąć trzy punkty i zbliżyć się do wyjazdu na Euro, ale na pewno w tym starciu nie stracimy szans awansu. Mówię to, bo patrząc na obecną dyspozycję wielu naszych zawodników, którzy tak dobrze wypadli jesienią, spodziewam się, że dopadnie ich syndrom Dublina.

Jaki syndrom?
No widać, że Nawałka ma problem. A może być jeszcze gorzej. Właśnie komentowaliśmy mecz Ajaksu i występ Arka Milika, który zszedł z kontuzją z boiska. Szczęsny od dawna już nie broni w Arsenalu, posypał się Piszczek, Błaszczykowski wciąż nie dochodzi do siebie. Grosicki po złamaniu ręki praktycznie nie wstaje z ławki rezerwowych. Jędrzejczyk nie zdąży się wykurować. Chińczyk Mączyński nie gra, bo nie gra liga chińska, Rybus to samo w Rosji, a Szukała pojechał grać do Arabii Saudyjskiej i jego forma to zagadka. Tylko niech pan nie próbuje mi wmówić, że Żyro czy Kucharczyk to jest jakieś wyjście z sytuacji. Po meczach z Ajaksem już wiadomo, na co ich stać. Nie mam zamiaru się znęcać nad tymi chłopakami. Poza tym zawsze gramy lepiej jesienią niż wiosną. Także, Polacy, nawet gdyby się przegrało, to będzie można powiedzieć, że nic się nie stało.

Marudzi Pan strasznie.
Rybusa bym mimo wszystko wystawił. Miał dwie asysty z Gibraltarem, dograł Milikowi ze Szwajcarią. Może coś dorzuci też w Dublinie. OK, żeby nie tylko narzekać, to Milę pochwalę. Podobno świetnie raz zagrał.

W którym meczu?
Nie w meczu. W jednym odcinku "Kiepskich" na Polsacie. Podobno rewelacja. Jeszcze go nie wyemitowali. Nie mogę się doczekać, bo to będzie najprawdopodobniej najlepszy występ Sebastiana w 2015 r.

Ależ Pan złośliwy...
Jaki złośliwy? To jest fachowa analiza.

Bądźmy poważni, taki Szczęsny może dobrze zagrać w Dublinie nawet jako rezerwowy.
Właśnie, że nie może. Dla mnie bramkarz, który nie broni, nie umie bronić. Wie pan ile razy z tymi drwalami z Irlandii będzie trzeba wychodzić do dośrodkowań?

Z dziesięć?
No tak, w jednej połowie. Oni nawet jak wrzucają z autu, to tak, jakby kopali. Tam piłka nie będzie przestawała latać. Będą rąbać, siekać, zapier... Żadnej techniki czy cackania się w jakiś finezyjny futbol. Tu, żeby im sprostać, trzeba zaprawionych w walce twardzieli. Niech pan sobie wyobrazi reakcję opinii publicznej, gdyby Nawałka wystawił tego rezerwowego Wojtka i ten by coś zawalił. Zjedli by selekcjonera.

To kto powinien łapać?
Boruc.

Gra tylko w drugiej lidze angielskiej.
I co z tego? A ta pierwsza chińska czy arabska, z której wywodzą się nasi, to jest jakiś pępek piłkarskiego świata czy co? Lepsze są od drugiej angielskiej? Śmiem wątpić. Poza tym kilku Irlandczyków gra w tej lidze co Boruc. To może być nawet atut.

Czytaj cały wywiad z Wojciechem Kowalczykiem w Polska The Times!

Polska The Times


Polecamy