menu

Wojciech Cygan: Ekstraklasa wcale nie wisi mi nad głową [ROZMOWA PRZED ŚLĄSKIM KLASYKIEM]

21 października 2016, 11:36 | Jacek Sroka

Wojciech Cygan, prezes GKS Katowice, uważa że derby z Górnikiem Zabrze będą meczem przyjaźni na trybunach i w gabinetach działaczy, ale na boisku o przyjaźni na pewno nie będzie mowy. Mówi nam także jak chce zapełnić widownię Spodka na spotkaniach siatkarzy GieKSy.

Prezes Wojciech Cygan
fot. Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Prezes Wojciech Cygan
fot. Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
1 / 2

GKS Katowice wygrał ostatnio mecz w Nowym Sączu i przez jeden dzień był liderem I ligi. Ten wymarzony awans do Ekstraklasy jest już blisko?

Zdajemy sobie sprawę nie tylko na którym miejscu w tabeli jesteśmy, ale i w jakim momencie sezonu. 13 kolejek to ledwie trochę więcej niż 1/3 sezonu, więc długa droga jeszcze przed nami i wiele bardzo ciężkich spotkań. Na razie staramy się słowo „awans” traktować z odpowiednim dystansem. Chcielibyśmy po rundzie jesiennej być wysoko i wtedy zastanawiać się, jakie działania w przerwie zimowej podjąć, by osiągnąć nasz cel.


Spotkanie z Sandecją było trudne, ale kto wie czy nie trudniejsze będzie to niedzielne z Górnikiem Zabrze.

Górnik jest teraz na fali, nie przegrywa meczów. Do tego będą pełne trybuny i atmosfera piłkarskiego święta na Bukowej. To będzie mecz przyjaźni na widowni stadionu i w gabinetach działaczy, ale na pewno nie będzie to mecz przyjaźni na boisku. Obie drużyny będą chciały go wygrać, bo zarówno jedni jak i drudzy piłkarze doskonale wiedzą o co w tej lidze grają.


Na Bukowej zasiądzie komplet 7 tys. kibiców. GKS organizacyjnie podoła temu wyzwaniu?

Mamy swoje doświadczenia z poprzedniego sezonu z meczu z Zagłębiem, kiedy też był komplet. Zrobimy wszystko, żeby niedzielne spotkanie przebiegło bez żadnych zakłóceń i wszystko było na najwyższym poziomie I-ligowym. Myślę, że fani zarówno na stadionie jak i przed telewizorami zobaczą, że w Katowicach można obejrzeć fajną piłkę.


Na derby sprzedano wszystkie bilety, ale generalnie z frekwencją na Bukowej nie jest najlepiej...

Na pewno każdy w klubie patrząc na co najmniej przyzwoite, a na pewno zwycięskie mecze GKS oczekiwałby nieco wyższej frekwencji. Myślę jednak, że z każdym kolejnym spotkaniem na Bukowej ta frekwencja będzie rosła i pobijemy wynik z poprzedniego sezonu, który i tak był jednym z lepszych w całej I lidze. Chcielibyśmy obudzić tych kibiców, którzy przychodzili na Bukową kilka czy kilkanaście lat temu i śledzą nasze wyniki, ale nie pojawiają się już na trybunach. Może oglądając nasze mecze w tv znów zatęsknią za atmosferą stadionu.


W przyciągnięciu kibiców z pewnością może pomóc nowy stadion, który ma powstać w mieście.

Doświadczenia innych klubów, które mają nowe obiekty pokazują, że frekwencja tam rośnie. My też mamy nadzieję, że stadion, który ma zostać wybudowany w okolicach ul. Bocheńskiego, przyciągnie sporo widzów skuszonych jego nowością, a potem ci fani zostaną na naszych meczach już na stałe. Odpowiednia frekwencja to nie tylko kwestia wyników sportowych, ale także infrastruktury.


Nowy stadion ma mieć widownię na 12 tys. miejsc i halę sportową umiejscowioną pod trybunami. Jak się panu podoba ta koncepcja obiektu?

12-tysięczną widownię będzie można rozbudować do 15 tysięcy, a ulokowanie w bryle obiektu hali jest bardzo interesującym pomysłem. Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądać ten projekt. Hala na pewno się przyda naszym siatkarzom, bo w Katowicach brakuje takiego obiektu na 2-3 tysiące miejsc.

Wspomniał pan o siatkarzach GKS, którzy 26 października zagrają w Spodku ligowy mecz z Effectorem Kielce. Jaki ma pan pomysł na zapełnienie tej największej w regionie hali i jakie cele stawia przed ekipą trenera Piotra Gruszki?

Przejmując sekcję siatkarzy pod skrzydła GKS wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie, jakie jest zapotrzebowanie w stolicy regionu na siatkówkę na najwyższym krajowym poziomie. W trakcie dwóch pierwszych meczów ligowych rozgrywanych w hali w Szopienicach na trybunach było 500-700 osób, ale wiemy wszyscy, że nie jest to obiekt położony w naturalnym środowisku kibiców GieKSy. Spodek to Mekka siatkówki. Przed meczem w tej hali chcielibyśmy dotrzeć do jak największej liczby dzieciaków. Na tym pierwszym spotkaniu chcielibyśmy wypełnić chociaż sektory dolne, więc liczba 3 tysięcy widzów by nas zadowoliła. Meczów GKS w Spodku ma być jednak więcej, bo chcemy przyzwyczaić ludzi do ligowej siatkówki w tej hali. Jeśli chodzi o cele na ten sezon, to po udanym starcie chcielibyśmy uplasować się w połowie tabeli PlusLigi, bo ciężko nam będzie jako beniaminkowi rywalizować od razu z najsilniejszymi polskimi klubami.


Czy fani GKS doczekają się wspólnego biletu lub karnetu na mecze katowickich piłkarzy, siatkarzy i hokeistów?

Ten sezon traktujemy jako doświadczalny, bo siatkówki się dopiero uczymy, a hokej został reaktywowany praktycznie w ostatniej chwili. Dopiero poznajemy profil kibica, przyglądamy się frekwencji i będziemy to wszystko spokojnie analizować. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że jest grupa fanów zainteresowana takim rozwiązaniem, to na pewno wprowadzimy je w życie.


Wiele osób uważa, że GKS chociażby ze względu na lokalizację w największym i najbogatszym mieście regionu ma najlepsze warunki do zbudowania u nas liczącego się w Polsce klubu. Nie do końca je chyba jednak jeszcze wykorzystujecie?

Cieszą mnie takie opinie, choć jeszcze kilka lat temu pewnie nie wszyscy wierzyli w ten nasz potencjał. Klub faktycznie rozrasta się zarówno jeśli chodzi o kolejne sekcje, jak i o sponsorów, przyjaciół i partnerów. Wykładnikiem siły klubu jest jednak nie tyle jego sytuacja finansowo-organizacyjna, ile wynik sportowy. Wierzę, że wkrótce GKS będzie miał w najwyższej klasie rozgrywkowej nie tylko siatkarzy oraz hokeistów, ale i piłkarzy.


Obiecał pan, że GKS w ciągu 2 lat awansuje do Ekstraklasy, więc wszyscy trzymają pana za słowo.

Sam sobie powiesiłem ten miecz nad głową, bo chciałem czuć taką presję. Szykując strategię rozwoju klubu uznaliśmy, że w ciągu dwóch sezonów uda się z pomocą miasta wyprowadzić klub na prostą i myśleć już wyłącznie o celach sportowych. Teraz jest właśnie ten drugi sezon i po nim przyjdzie czas podsumowań. To nie jest jednak tak, że codziennie rano budzę się spocony i myślę, że za kilka miesięcy musimy awansować. Po prostu robimy swoje i staramy się, żeby o GieKSie mówiło się wyłącznie dobrze i było o nas głośno.