Włosi biorą lekcję dobrej zabawy od Irlandczyków! Szwedzi grają w piłkę, Italia świętuje na ulicach
Choć Irlandczycy z Północy mają za sobą tylko jeden mecz, i to przegrany, to tak naprawdę są… rewelacją turnieju. Entuzjazm Wyspiarzy nie zna granic, ich nieustanna ochota do zabawy i świętowania, niespożyte siły przy intonowaniu skocznych piosenek sprawiają, że to właśnie fani Irlandii Północnej są kibicowskim czarnym koniem francuskiego Euro. Hitem mistrzostw w Nicei jest przearanżowany tekstowo utwór „Freed from desire”, do którego po wygranej z Belgią zaczęli skakać nawet Włosi.
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Damian Kościesza
fot. Tomasz Bilewicz
fot. Tomasz Bilewicz
POLACY KIERUJĄ WZROK W STRONĘ PARYŻA
Po „inwazji” polskich kibiców w niedzielę Nicea w końcu powoli się „otrząsa”. Polacy wyjeżdżają z miasta. – Dobry mecz był, nie? – zagadnęli mnie sami z siebie fani reprezentacji Polski ze Świętochłowic, którzy usłyszeli, że mówię po polsku. Kierowali się na lotnisko, z którego wracają do kraju. Inni napotkani Polacy opowiadali z kolei, że jeszcze zostają w Nicei, ale za dwa dni wybierają się do Paryża na mecz z Niemcami. Widać jednak, że miasto zdecydowanie „zelżało”, jeśli chodzi o biało-czerwoną kolorystykę. Wieczorem gdzieniegdzie dało się jeszcze słyszeć gromkie „Polska Biało-czerwoni”, ale na Starym Mieście bawili się już praktycznie tylko Irlandczycy. Pojawili się także Włosi i Szwedzi, którzy po obejrzeniu spotkania drużyny Trzech Koron zaczęli w kółku kopać piłkę między sobą, niekiedy dość mocno utrudniając spacer przechodniom. Nie było ich wielu, ale w mocno żółtych koszulkach bardzo rzucali się w oczy.
IRLANDIA – GŁOŚNY „KOPCIUSZEK”
Mimo porażki z Polską Irlandczycy z Północy nie sprawiali wrażenia podłamanych. Po końcowym gwizdku sędziego niedzielnego meczu dalej głośno dopingowali i śpiewali, później także na ulicach Nicei. W poniedziałek nic się nie zmieniło, choć w ciągu dnia na Promenade des Anglais ubrani na zielono kibice zrobili sobie małą przerwę. Wszystko jednak po to, by ze zdwojoną siłą „uderzyć” wieczorem. O godzinie 22 nicejska „starówka” tańczyła i śpiewała prawie tak samo intensywnie jak dzień przed meczem Polska – Irlandia Północna. Do tego harcom Irlandczyków przygrywał dźwięk fletu rosłego, roztańczonego wodzireja w białej czapce, który zrobił prawdziwą furorę i szybko stał się gwiazdą zielonej „celebracji”.
Co kilka minut w powietrze „strzelał” plastikowy kubek z resztką piwa. Zawartość jednego z nich w pewnym momencie znalazła się na moich plecach – nie udało się uchylić. Niekiedy tłukły się też szklane butelki, ale raczej bez stwarzania zagrożenia. Większość rzucana była w sposób kontrolowany. Przy elewacjach rosły kupki puszek, butelek i plastikowych kubków. To między nimi skakali i śpiewali irlandzcy kibice, z których część pozbyła się górnej części garderoby i zaczęła nią kręcić nad głowami.
TOTTI I MARCHISIO OGLĄDALI MECZ PRZECIWKO BELGII W NICEI
Na Starym Mieście w poniedziałek wieczorem nie zabrakło również odzianych w błękitne koszulki Włochów, którzy śledzili losy swojej reprezentacji przy okazji jej pierwszego meczu grupowego przeciwko Belgii. Fani z Italii, wśród nich dwaj przyodziani w koszulki Francesco Tottiego i Claudio Marchisio, w skupieniu obserwowali zmagania swoich piłkarzy. Gol Graziano Pelle w doliczonym czasie gry przerwał jednak tę koncentrację wywołując szaloną włoską euforię. Ubrani w ciemnoniebieskie koszulki Włosi rzucali się sobie w ramiona, krzyczeli i skakali machając flagami. Wkrótce dołączyło do nich kilku Irlandczyków, z którymi fani Squadra Azzura szybko się zaprzyjaźnili. Do tego stopnia, że w trakcie opuszczania Starego Miasta wspólnie śpiewali i skakali do pieśni, która okazuje się hitem Euro 2016 w Nicei. A to wszystko za sprawą Irlandczyków z Północy, którzy swoją entuzjastyczną postawą wręcz zarażają pozytywnym nastawieniem i ochotą do zabawy. Ich podejście udziela się wszystkim - irlandzkie „naaaaa nananananaaaa na” ma działanie uzależniające. Jeśli ktoś raz usłyszał popisowy numer wokalny Irlandczyków, wie o czym piszę. Od dwóch dni nie potrafię przestać nucić tej melodii. To jeden z wielu dowodów na to, że Irlandczycy rozbujali Niceę i, póki co, nie zamierzają przestać nią kołysać na wszystkie strony. Euro trwa tutaj w najlepsze właśnie dzięki Irlandczykom.
Oto wersja oryginalna hitu Euro 2016
GALA – Freed from desire
Wersja w wykonaniu Irlandczyków po meczu z Polską
Czesny, Magzyzki i Blacyzikołyski - zobacz, jak obcokrajowcy kaleczą polskie nazwiska