menu

Wisła Puławy - Radomiak Radom 1:0. Biało-niebiescy na fali wznoszącej

4 listopada 2017, 18:00 | Karol Kurzępa

W meczu 16. kolejki sezonu 2017/18 w piłkarskiej II lidze, Wisła Puławy pokonała przed własną publicznością Radomiaka Radom 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w końcówce spotkania Alen Ploj.


fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

Pierwsza połowa była rozgrywana w dobrym tempie i pomimo braku goli, kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Na boisku było dużo walki, ale nie brakowało też sytuacji podbramkowych.

W 5. minucie gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego po tym jak piłkę ręką w polu karnym zagrał jeden z zawodników gości. Sędzia pozostał jednak niewzruszony.

W kolejnych fragmentach gospodarze osiągnęli przewagę. Podopieczni trenera Bohdana Bławackiego byli bliscy otwarcia wyniku w 28. minucie, gdy po wrzutce w pole karne Jakuba Smektały minimalnie niecelnie główkował Robert Hirsz. Zaraz potem po ładnej akcji Dawida Pożaka i zablokowanym strzale miejscowi ponownie upominali się o wskazanie na jedenasty metr, ale gwizdek arbitra znów milczał.

Od tej pory inicjatywę przejął Radomiak. Najpierw, po błędzie puławskiej obrony ze skraju pola karnego pola karnego intuicyjnie uderzał Leandro, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Następnie z około 16 metrów uderzał Peter Mazan, lecz na posterunku był dobrze dysponowany Sebastian Madejski. Bramkarz Wisły wykazał się dużym kunsztem w 43. minucie, gdy gola dla gości powinien strzelić Leandro. Madejski zdołał jednak sparować jego uderzenie głową na poprzeczkę.

Biało-niebiescy odpowiedzieli na te akcje niecelną próbą z dystansu Niklasa Zulciaka oraz strzałem po ziemi z 18 metrów Smektały, z którą poradził sobie stojący między słupkami drużyny z Radomia, Hubert Gostomski.

Po zmianie stron na murawie było więcej niedokładności i chaosu. Co prawda, optyczną przewagę dość szybko osiągnęli przyjezdni, lecz niewiele z tego wynikało. Zespół prowadzony przez Jerzego Cyraka stworzył dwie groźne okazje. Pierwszą z nich miał Brazylijczyk Leandro, ale ponownie dobrze interweniował Madejski. Natomiast w 79. minucie Wisła miała nieco szczęścia, gdy po "centrostrzale" Dariusza Brągiela futbolówka odbiła się od poprzeczki.

Po tej sytuacji do ataków ruszyli puławianie i to dość szybko przyniosło skutek. W 85. minucie dośrodkowanie Smektały z prawego skrzydła zamknął wprowadzony z ławki rezerwowych Alen Ploj. Słoweński napastnik umieścił piłkę w siatce strzałem wślizgiem z około czterech metrów. Jak się później okazało, więcej bramek w tym meczu nie padło i biało-niebiescy mogli cieszyć się z drugiego z rzędu ligowego zwycięstwa.

W Wiśle zdecydowanie działa efekt "nowej miotły". Odkąd do klubu powrócił trener Bohdan Bławacki, jego drużyna zanotowała sześć punktów w dwóch spotkaniach.

Wisła Puławy - Radomiak Radom 1:0 (0:0)
Bramka: Ploj 85

Wisła: Madejski - Sedlewski, Poznański, Murawski, Sulkowski, Szymankiewicz (55 Popiołek), Maksymiuk, Pożak (90 Brzeski), Smektała, Zulciak (68 Darmochwał), Hirsz (62 Ploj)

Radomiak: Gostomski - Świdzikowski, Wolak (70 Filipowicz), Leandro, Mazan, Jakubik, Jabłoński (78 Stanisławski), Brągiel, Colina (73 Bamba), Klabnik, Hodowany (90 Winsztal)

Żółte kartki: Maksymiuk, Ploj - Brągiel, Jakubik

Sędziował: Paweł Malec (Łódź)

Widzów: 1228


Polecamy