menu

Wisła – Lech. „Biała Gwiazda” chce wygrać i dołączyć do czołówki ekstraklasy

30 marca 2018, 13:46 | Bartosz Karcz

Po świetnym meczu w Warszawie z Legią (2:0), Wisłę Kraków w świąteczny poniedziałek sprawdzi kolejny czołowy zespół ekstraklasy. Na ul. Reymonta przyjedzie Lech Poznań. Początek meczu o godz. 18.


fot. Grzegorz Dembiński

Dla Wisły sprawa jest jasna, jeśli naprawdę chce jeszcze włączyć się w tym sezonie w walkę o czołowe lokaty, musi ten mecz wygrać. Obecnie strata „Białej Gwiazdy” do Lecha wynosi w tabeli sześć punktów. Jest więc wyjątkowa okazja, by zmniejszyć ten dystans do zaledwie trzech „oczek”. Zadanie łatwe jednak nie będzie, bo „Kolejorz”, mimo że na wyjazdach spisuje się w tym sezonie bardzo słabo (nie wygrał poza Poznaniem od sierpnia, przyp. red.), to przed przerwą na mecze reprezentacji zasygnalizował znaczący wzrost formy. W Poznaniu niewiele do powiedzenia miały najpierw Jagiellonia Białystok (5:1), a następnie Lechia Gdańsk (3:0).

O tym, że o meczu z Legią trzeba szybko zapomnieć, bo w poniedziałek czekać będzie wiślaków zupełnie nowy rozdział, przekonuje trener „Białej Gwiazdy” Joan Carrillo, który mówi: – Myślę, że to spotkanie będzie zupełnie inne, bo inny jest przeciwnik. Lech jest niebezpieczny szczególnie na skrzydłach. Poznaniacy dobrze radzą sobie w grze jeden na jeden. Dużo bramek strzelają po stałych fragmentach gry. Jest to zespół dobrze zorganizowany. Taki, który dobrze wie, co chce osiągnąć. Moglibyśmy omawiać poszczególnych zawodników, bo jest to ekipa, która ma piłkarzy o wysokich umiejętnościach technicznych. To do czego mam jednak największy szacunek, to do tego, jak Lech gra jako zespół. Przeanalizowaliśmy poszczególnych zawodników, ale większą wagę przywiązujemy do tego, jak Lech gra jako kolektyw.

Wisła też ma jednak swoje atuty. Przede wszystkim świetnego Carlosa Lopeza w ataku, którego rywalizacja z napastnikiem „Kolejorza” Christianem Gytkjaerem może być ozdobą tego spotkania. Co jednak najważniejsze, Carrillo ma dość komfortową sytuację kadrową przed meczem z Lechem. Kontuzjowani są co prawda Arkadiusz Głowacki, Kamil Wojtkowski i Ivan Gonzalez, ale ci piłkarze nie grali ostatnio w wyjściowym składzie. Do treningów wrócili natomiast od początku tygodnia Rafał Boguski, Marcin Wasilewski i Vullnet Basha. Ten ostatni miał co prawda długą przerwę i akurat trudno przypuszczać, żeby Albańczyk zagrał w poniedziałkowym spotkaniu, ale pozostali dwaj mogą śmiało kandydować do pierwszego składu. Carrillo może mieć zresztą ból głowy, bo w meczu z Legią Boguskiego bardzo udanie zastąpił Tibor Halilović i trudno w takiej sytuacji znów sadzać Chorwata na ławkę.

– Faktycznie mam ból głowy – śmieje się hiszpański szkoleniowiec. – Zarówno Halilović jak i Boguski są w najlepszej dyspozycji. Jest też jednak Patryk Małecki. Każdy z nich wnosi do gry coś innego. Bardzo podoba mi się taki komfort, że mam zawodników, którzy są w formie i mam wybór. Wybierając piłkarzy na dany mecz bazuję na tym, kto może dać nam najwięcej.

W ekipie rywala „Białej Gwiazdy” mają poważniejsze problemy. Staw skokowy skręcił Wołodymyr Kostewycz i jego występ pod Wawelem jest wykluczony. Mocno przeziębiony był również Robert Gumny, który nie zagrał w ostatnim meczu reprezentacji U-21 z Litwą. Nie w pełni sił jest też Mihai Radut.

Dodajmy, że konfrontację Wisły z Lechem poprowadzi Jarosław Przybył z Kluczborka.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Autor Bartosz Karcz


Polecamy