menu

Wisła Kraków. Joan Carrillo uważa, że mecz z Lechem będzie zupełnie inny niż ten z Legią

29 marca 2018, 14:45 | Bartosz Karcz

Piłkarze Wisły Kraków przygotowują się do poniedziałkowego meczu z Lechem Poznań. „Biała Gwiazda” chce rozegrać kolejne tak dobre spotkanie jak z Legią Warszawa przed przerwą na reprezentację. Problemów Joanowi Carrillo jednak nie brakuje przed konfrontacją z „Kolejorzem”, bo kontuzjowani są Arkadiusz Głowacki i Kamil Wojtkowski, a kolejną operację kolana (tym razem drugiego) przeszedł Ivan Gonzalez.


fot. Anna Kaczmarz

Do treningów wrócili już natomiast od początku tygodnia Rafał Boguski, Marcin Wasilewski i Vullnet Basha.
– Cała trójka już trenuje z resztą drużyną – mówi trener Joan Carrillo. – Przerwa Vullneta była trochę dłuższa, ale wszystko wraca do jak najlepszego stanu. Kwestią czasu jest, kiedy będzie w optymalnej formie. Boguski i Wasilewski nie pauzowali aż tak długo, więc z ich powrotem do normalnej dyspozycji nie ma najmniejszego problemu. Bardzo się cieszę przede wszystkim z tego, że tydzień na przygotowania jest dość długi. Gramy dopiero w poniedziałek. Dobrze dawkujemy swoją pracę, mamy jeszcze sporo czasu, by dobrze się przygotować.

Problemy zdrowotne mieli ostatnio również Paweł Brożek i Maciej Sadlok, ale wszystko wskazuje na to, że obaj będą do dyspozycji Joana Carrillo na mecz z Lechem. – Jeśli chodzi o Pawła Brożka jest w ostatniej fazie powrotu do treningów – wyjaśnia Hiszpan. – Miał mały wypadek na treningu i skarżył się na problemy z kostką, ale od piątku powinien już normalnie trenować z zespołem. Maciek natomiast to zawodnik, który daje z siebie dużo. Musimy tak dozować obciążenia, żeby wszystko było w porządku. Na ten moment jego występ nie jest zagrożony.

Na konferencji z Carrillo nie można było uciec od tematu Patryka Małeckiego i jego wypowiedzi, związanych z tym, że ostatnio nie miał miejsca w kadrze meczowej. Hiszpan nie chciał rozwodzić się w tej sprawie, ale powiedział: – Jeśli chodzi o Patryka Małeckiego to... na ten moment najważniejszą sprawę jest mecz z Lechem. Nie jestem ważny ani ja, ani Patryk Małecki. Klub podjął już decyzje w tej sprawie. My rozmawialiśmy w szatni, wszystko zostało wyjaśnione. O tym, kto znajdzie się w osiemnastce decydować będzie tylko forma sportowa.

Rzecznik klubu Olga Tabor-Leszko potwierdziła natomiast nasze informacje z wtorku, że Małecki został wezwany przez zarząd do złożenia wyjaśnień na najbliższą środę.

Carrillo zresztą trochę łagodzi całą sprawę, bo zapytany czy będzie miał ból głowy na kogo postawić – Rafała Boguskiego czy Tibora Halilovicia, który rozegrał dobry mecz w Warszawie, odparł: – Faktycznie mam ból głowy. Zarówno Halilović jak i Boguski są w najlepszej dyspozycji. Jest też jednak Małecki. Każdy z nich wnosi do gry coś innego. Bardzo podoba mi się taki komfort, że mam zawodników, którzy są w formie i mam wybór. Wybierając piłkarzy na dany mecz, bazuję na tym, kto może dać nam najwięcej. Jestem człowiekiem omylnym, czasami popełniam błędy, ale zawsze wszystko robię po to, żeby zespół skorzystał na tym jak najlepiej.

Kadra Wisły jest liczna, a zawodników, którzy palą się do gry jest sporo. Np. Zdenek Ondrasek i Martin Kostal, którzy z dobrej strony pokazali się w niedawnym sparingu z Piastem Gliwice. – Jestem zadowolony z tego, jak zaprezentowali się w tym meczu – podkreśla Carrillo. – To samo mogę jednak powiedzieć o postawie Marko Kolara i Denysa Bałaniuka. Podoba mi się nastawienie Zdenka i Martina. Obaj pokazują, że można na nich liczyć. Osiemnastkę wybieramy jednak zawsze pod takim kątem, co będzie najlepsze dla drużyny na dany mecz.

Podobnie trener Wisły mówił, jak radzi sobie z wyborem napastników, których ma w drużynie sporo, ale nie wszyscy mogą grać. – Dla mnie wszyscy moi zawodnicy pokazują pełen profesjonalizm – mówi Carrillo. – Staram się im pokazać, jak ważni są w drużynie, nawet jeśli ostatnio gra tylko Carlitos. On ma bardzo dobrą passę, strzela gole, ale staram się pozostałym tłumaczyć, że w końcu szansa nadejdzie, którą będę mogli wykorzystać. Podkreślam zawsze, że szukamy dobra całego zespołu. O to w tym wszystkim chodzi.

Wisła zagrała ostatnio bardzo dobry mecz w Warszawie, ale Joan Carrillo nie spodziewa się, żeby oba spotkania były bliźniaczo podobne. – Myślę, że to spotkanie będzie zupełnie inne, bo inny jest przeciwnik – mówi szkoleniowiec. – Lech jest niebezpieczny szczególnie na skrzydłach. Dobrze radzą sobie w grze jeden na jeden. Dużo bramek strzelają po stałych fragmentach gry. Jest to zespół dobrze zorganizowany. Taki, który dobrze wie, co chce osiągnąć. Moglibyśmy omawiać poszczególnych zawodników, bo jest to zespół, który ma piłkarzy o wysokich umiejętnościach technicznych. To do czego mam jednak największy szacunek, to do tego, jak Lech gra jako zespół. Przeanalizowaliśmy poszczególnych zawodników, ale większą wagę przywiązujemy do tego, jak Lech gra jako kolektyw.

W spotkaniu z Legią „Biała Gwiazda” zagrała nieco inaczej niż we wcześniejszych spotkaniach, szybciej organizowała swoje ataki. Joan Carrillo podkreśla jednak, że całkowicie gra drużyny się nie zmienia z meczu na mecz.
– Nie da się zmienić swojej filozofii z tygodnia na tydzień – mówi trener. – Myślę, że w meczu z Legią staraliśmy się pokazać to, co w poprzednich spotkaniach. Były też błędy, bo gdy analizowaliśmy ten mecz, to w drugiej połowie było trochę niedoskonałości. Mieliśmy też szczęście, bo mieliśmy cztery sytuacje, z których wykorzystaliśmy dwie. W meczu z Jagiellonią też mieliśmy swoje okazje, ale wtedy ich nie wykorzystaliśmy.

Takie zwycięstwo może jednak być momentem zwrotnym dla zespołu, sprawić, że ten mocniej uwierzy w swoje możliwości. – Cały czas pracujemy na to, żeby zdobywać jak najwięcej punktów – mówi Carrillo. – W meczu z Legią zawodnicy przekonali się o własnej sile, o swoich możliwościach, jakie w nich tkwią. Już wcześniej pokazywali jednak charakter. Dobry wynik pomaga w budowaniu przeświadczenia, że mamy możliwości coraz lepszych wyników. Korzystając z okazji, chcę podziękować naszym kibicom którzy przyjechali do Warszawy i cieszę się, że mogliśmy dać im prezent. Wiem, że mecz z Lechem rozgrywany będzie w okresie świątecznym, wyjątkowym. Ale już teraz chciałem podziękować wszystkim tym, którzy zjawią się na stadionie i będą nas wspierać.

Tą ostatnią wypowiedzią Joan Carrillo niejako wywołał temat gry w Święta Wielkanocne. Zapytany, czy to dobry pomysł, by grać w tak szczególnym czasie, odparł: – Jeśli chodzi o tematy kulturowe, religijne trzeba je szanować. Jest taki terminarz i trzeba to zaakceptować, bo za każdą decyzją stoją jakieś powody. W różnych krajach są równe zwyczaje. Nawet w samej Hiszpanii to się różni, bo np. w Andaluzji obchodzi się Wielkanoc z większą pompą niż w Katalonii. Dla nas najważniejszy jest mecz z Lechem, więc trenujemy też w niedzielę. Zawodnicy poprosili mnie tylko, żeby przesunąć trening na popołudnie, żeby mogli zjeść świąteczne śniadanie z rodziną. Tak też zrobimy.

Na koniec konferencji prasowej z trenerem Wisły powrócił już nieśmiertelny temat tych spotkań z Joanem Carrillo. Jeden z dziennikarzy zapytał szkoleniowca, czy nadal ma zamiar stawiać na Nikolę Mitrovicia, który w czasie ostatniego domowego meczu ze Śląskiem Wrocław został niemiłosiernie wygwizdany przez własnych kibiców.
– Nie mogę się wypowiadać w imieniu fanów – powiedział Joan Carrillo. – Ja wychodzę z założenia, że jeśli myślę, że zawodnik może pomóc drużynie, to on wychodzi na boisko. Jeśli uważam, że takim piłkarzem może być Nikola, to on gra. Tak jak mówiłem już jednak wiele razy, nie żenię się z żadnym z zawodników, więc jedenastka nie będzie zawsze taka sama. Muszę szukać balansu, ale chcę podejmować własne decyzje, bo kiedy wygrywamy to wszyscy, a jak jest porażka, to przegrywam tylko ja. Dlatego chcę być z zgodzie z własnym sumieniem i wystawiać najsilniejszy moim zdaniem skład.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Autor Bartosz Karcz


Polecamy