Wisła Kraków gra z Górnikiem Zabrze. Maciej Stolarczyk królików z kapelusza nie będzie wyciągał
Po wysokiej wygranej z Lechem w Poznaniu, przed piłkarzami Wisły Kraków mecz u siebie z Górnikiem Zabrze. W sobotę o godz. 20.30 „Biała Gwiazda” będzie chciała podtrzymać dyspozycję ze spotkania z „Kolejorzem”.
fot. Wojciech Matusik
– Jeśli chodzi o mecz z Górnikiem, to wypadł nam ze składu Kuba Bartosz, który ma kontuzję barku – mówi trener Wisły Maciej Stolarczyk. – To jest zmiana w porównaniu do meczu z Lechem. Spotkanie z Górnikiem będzie dla nas trudne, bo po zwycięstwie w Poznaniu oczekiwania wszystkich wzrosły co do tego, co ma się zdarzyć na naszym stadionie. Zdajemy sobie sprawę, jaki jest Górnik. To zespół budowany przez bardzo dobrego trenera. Górnik wywalczył w poprzednim sezonie awans do europejskich pucharów, bo jest zespołem nieustępliwym, zdeterminowanym. To polskie Atletico Madryt, bardzo walczący zespół. Teraz w Zabrzu zmieniły się co prawda personalia, ale styl pozostał. To trudny przeciwnik, ale tak jak mówiłem przed wcześniejszymi meczami, koncentrujemy się przede wszystkim na sobie. Bardzo liczymy w sobotę na naszych kibiców, że nam pomogą, żebyśmy mogli kontynuować dobrą grę i znowu wygrać.
Górnik wydaje się być na razie nieco słabszym zespołem, od tego z poprzedniego sezonu. Stolarczyk nie chce jednak mówić o tym, co było kilka miesięcy temu i zestawiać z tym, co zabrzanie prezentują obecnie.
– Nie chcę porównywać jednego Górnika do drugiego. Patrzę jaką pracę wykonuje trener Brosz i widzę, że styl się nie zmienił. My jednak mamy plan na ten mecz i zgodnie z tym planem, będziemy chcieli zagrać. Mam nadzieję, ze będziemy świadkami dobrego spotkania – mówi trener krakowian.
Wisła po pierwszych meczach zebrała sporo pochwał, szczególnie po tym ostatnim w Poznaniu. Trener Maciej Stolarczyk nie chce jednak już teraz pokusić się o ocenę swojego zespołu. – Nie chciałbym opowiadać jak chcemy grać – mówi szkoleniowiec. – Chciałbym mówić o tym, co zrobiliśmy, a jeszcze nie zrobiliśmy wiele. Ocenę tego, jak gramy, jakie mamy założenia, zostawmy na przyszłość. Mamy już jednak wiele momentów, które są efektowne. Każdy przeciwnik to jednak inna specyfika. W Poznaniu np. musieliśmy zmienić ustawienie, bo każdy przeciwnik wymaga trochę innego klucza. Najistotniejsze jest jednak to, jak my się prezentujemy, a nie rywale.
Największe wrażenie w meczu z Lechem zrobił Martin Kostal. Dziennikarze pytali zatem trenera Macieja Stolarczyka, czy również dla niego zaskoczeniem było, że Słowak zagrał aż tak dobrze.
– Nie będę tutaj prawił mądrości na temat Martina, ale powiem tyle, że zawodnicy którzy wychodzą w jedenastce, to ci którzy bardzo dobre pracują na treningach – wyjaśnia trener Wisły. – Martin rywalizuje z Patrykiem Małeckim. Patryk dawał nam wcześniej sytuacje w meczach, też jest zawodnikiem nietuzinkowym. Ostatnio zagrał Martin i mogę się cieszyć, że mam takich zawodników do rywalizacji. Cieszę się, że mam piłkarzy, którzy mają chęć do pomocy zespołowi. Tak jak to było choćby w ostatnim meczu, gdy każdy z graczy, którzy weszli z ławki dał zespołowi to, czego od nich oczekiwałem. Ci rezerwowi przynajmniej utrzymali poziom meczu. I na to liczę w każdym spotkaniu.
Maciej Stolarczyk uspokaja przy tym, że nie ma zagrożenia, żeby jego zawodnicy zachłysnęli się wygraną w Poznaniu i ze zbyt dużym luzem podeszli do kolejnego spotkania. – Mam do dyspozycji naprawdę profesjonalny zespół i jestem przeświadczony, że taka rzecz nie nastąpi – podkreśla trener Wisły. – Oczywiście, jest to zjawisko, które czasami występuje w piłce po dobrych meczach. Pamiętam, że trener Orest Lenczyk powtarzał, że po dobrych meczach trzeba zrobić zmianę, bo dwóch dobrych spotkań się nie rozegra. Zawodnicy spokojnie jednak podeszli do tego, co stało się w Poznaniu. Wiemy, że to było historyczne zwycięstwo, ale wierzę w to, co widziałem w tygodniu na treningu i w ich profesjonalne podejście do kolejnego meczu.
Na przedmeczowej konferencji prasowej padło również pytanie o Kamila Wojtkowskiego, który w meczu z Wisłą Płock zmarnował dwie bardzo dobre sytuacje, a w Poznaniu w ogóle już nie pojawił się na boisku. Stolarczyk broni jednak swojego podopiecznego, mówiąc: – Kamil nie pojawił się na boisku, ale to pokazuje, jaka jest rywalizacja w drużynie. Nie ma co ukrywać, że Kamil o miejsce rywalizuje z Jesusem Imazem, Dawidem Kortem. Kamil jest zawodnikiem bardzo ambitnym i bardzo liczę na niego w kolejnej części sezonu. Przyjdzie taki moment, że jeszcze dużo da temu zespołowi.
Duże zmiany w Wiśle Kraków. Sprawdź, w jakim składzie "Biała Gwiazda" gra w sezonie 2018/2019
W meczu z Lechem trener Maciej Stolarczyk zaskoczył składem, przede wszystkim zmianą na skrzydłach. Czy teraz też szykuje niespodzianki w wyjściowej jedenastce? – Nie jestem od tego, żeby wyciągać króliki z kapelusza, ale chodzi o to, żeby wystawić optymalny skład w każdym meczu – uśmiecha się szkoleniowiec. – Tak też podchodzę do składu na mecz z Górnikiem. Wspominaliśmy już o zawodnikach, którzy wchodzili z ławki. Oni są naszym kapitałem. Widzę, że ci, którzy są na ławce, są zawsze do mojej dyspozycji. A jeśli chodzi o niespodzianki w składzie, to... zapraszam na mecz.
Raczej nie należy spodziewać się zmiany w bramce. Trener Maciej Stolarczyk broni swojej decyzji o stawianiu na młodego Mateusza Lisa. – Dochodzą mnie opinie i wyroki jeśli chodzi o Mateusza – mówi Stolarczyk. – To też jest ciężka rola dla bramkarza i tej pozycji wejść jako numer jeden do bramki Wisły Kraków. Tak dużego klubu, w którym są określone oczekiwania. Stąd mój apel, żeby pomoc Mateuszowi, żeby poczuł, że jest w domu. Każdy z zawodników kiedyś zaczynał i w różny sposób podchodził do swoich pierwszych spotkań. Mam prośbę do sympatyków, żeby mu pomóc, a jeśli chodzi o weryfikację, kto będzie bronił, to ja podejmuję decyzję. Muszę przy tym wspomnieć o postawie Michała Buchalika, który bronił w kilku meczach i prezentuje wysoką formę. Cieszę się, że jest w stu procentach profesjonalny i też pomaga we wprowadzeniu młodego zawodnika do bramki. Cieszę się, że Michał zaakceptował sytuację i w niej pomaga.