menu

Wisła Kraków - Górnik Zabrze LIVE! "Biała Gwiazda" w czasach zarazy

9 maja 2015, 13:10 | Jakub Podsiadło

Jak nie choroba Pawła Brożka, to urazy Semira Stilicia i Wilde-Donalda Guerriera - do wszystkich nieszczęść, które nawiedziły Kazimierza Moskala jeszcze zanim Wisła Kraków zaczęła walkę w rundzie finałowej, dochodzą stare kłopoty z pieniędzmi. Jedyne, z czego można dzisiaj obrobić krakowian, to punkty - miesiąc temu Górnik zdominował wiślaków, ale wyjechał bez zwycięstwa. Teraz wraca z licencją Roberta Warzychy i chętką na wyrównanie rachunków z "Białą Gwiazdą".

Wisła Kraków - Górnik Zabrze
Wisła Kraków - Górnik Zabrze
fot. Wojciech Matusik / Gazeta Krakowska

Przed sobotą Moskal może skreślić z listy przynajmniej jedno zmartwienie - Paweł Brożek zaleczył anginę, która uziemiła go przed nieszczęsnym meczem we Wrocławiu i jest gotowy do gry. Inaczej sprawa ma się z nieoficjalnym liderem zespołu i jego poprzednikiem - na godziny przed spotkaniem z Górnikiem sztab szkoleniowy robi wszystko, żeby zmagający się z urazami Wilde-Donald Guerrier i Semir Stilić mogli dozbroić Wisłę. – Trudno mi oceniać procentowo ich szanse na występ, bo ćwiczyli indywidualnie – wymijająco odpowiadał opiekun "Białej Gwiazdy" na pytania w trakcie przedmeczowej konferencji prasowej. Niezależnie od tego, czy nazwiemy sytuację kadrową pomorem, czy też zwyczajną zarazą, po kontuzjach Guzmicsa i Sarkiego sam Moskal twierdził, że powoli przyzwyczaja się do "sztukowania" przy ustalaniu składu. Nie ma jednak wpływu na to, że siła rażenia Wisły bez Haitańczyka i Bośniaka zmaleje do rozmiarów

Siła to jeden z atrybutów, którymi "Biała Gwiazda" chwali się w promocyjnym klipie nakręconym przed startem rundy finałowej - w tym przypadku trudno zrozumieć, co poeta mógł mieć na myśli. Idąc tropem siły jako formy sportowej, ta odważna deklaracja jest co najmniej dwuznaczna, choćby z powodu miernego występu wiślaków we Wrocławiu, a już na pewno ostatniego starcia z Górnikiem. Przed trzecią potyczką z zabrzanami w obecnym sezonie gospodarze chcą przyciągnąć kibiców na stadion migawkami z treningów opatrzonych różnymi hasłami, nie do końca zgodnymi z sytuacją w klubie. Po pierwsze: "motywacją" mają epatować ci sami piłkarze, którzy w ostatniej kolejce fazy zasadniczej przegrali Wiśle dogodny terminarz i milion złotych we wpływach z niedoszłych spotkań z Legią i Lechem. Niektórzy, jak wspomniany Stilić lub Mariusz Stępiński, albo wkrótce zaczną randkować z innymi klubami, albo po prostu pakować walizki. Po drugie: marketingowy filmik przekonuje fanów "zaangażowaniem", podczas gdy w miniony poniedziałek zawodnicy zastanawiali się nad zbojkotowaniem treningu w proteście przeciwko opóźnieniom w wypłatach. Mimo, że w kwestii celów zarząd wie swoje, a zespół swoje, w przeciwieństwie do Franciszka Smudy Moskal woli potakiwać i powtarzać słowa prezesa Roberta Gaszyńskiego. – W każdym z nas - mówię o trenerach i zawodnikach - jest sportowa ambicja i marzenia. Chcielibyśmy coś osiągnąć, mamy ambicje, żeby grać o więcej niż pierwsza ósemka – broni drużyny trener, cytowany przez oficjalną stronę internetową "Białej Gwiazdy".

Jeszcze niedawno Robert Warzycha mógł poklepać Moskala po plecach i powiedzieć mu współczująco, że doskonale zna podobne problemy. Ciężka jesień Górnika wzięła się głównie z powodu pustek w klubowej kasie, ale śląski klub wyszedł na prostą i na ten moment wiedzie się w nim odrobinę lepiej niż u najbliższego rywala. – Sezon zasadniczy był ciężki. Od początku były perypetie, z którymi codziennie trzeba było sobie radzić. Zawodnicy pokazali pełny profesjonalizm, czego efektem było szóste miejsce – opowiadał dyrektor sportowy Górnika. W Zabrzu nie porywają się z motyką na słońce i dlatego na Roosevelta raczej nie słychać obietnic podobnych do tych wygłaszanych pod Wawelem. – Oczekiwania? Przede wszystkim zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Od zespołu oczekuję dobrej podstawy na boisku, dobrej gry i zwycięstw – kontynuuje Warzycha na łamach klubowej witryny. Półoficjalny opiekun zabrzan przyjedzie do Krakowa nauczony doświadczeniami poprzedniego meczu - Górnik niemal cały mecz okupował połowę "Białej Gwiazdy", ostatecznie zdobywając na niej zaledwie punkt, i to po zdecydowanie najsłabszym występie wiślaków za kadencji Kazimierza Moskala. Warzycha na pewno jest bogatszy o licencję trenerską UEFA A - to na razie za mało, żeby oficjalnie zastąpić trenera Józefa Dankowskiego, lecz wystarczy, żeby mógł oglądać poczynania drużyny z ławki rezerwowych.

Nie miałbym nic przeciwko temu, by sobotni mecz był taki sam, jak ten ostatni – kończy Warzycha. Przed zespołem Górnika szansa na siódmy mecz przy Reymonta bez porażki - ostatnia wygrana Wisły z zabrzanami na jej własnym boisku to jeszcze czasy, gdy prowadzeni przez Henryka Kasperczaka górnicy żegnali się z ekstraklasą. Relacja NA ŻYWO ze spotkania Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze w portalu Ekstraklasa.net jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Marcina Borskiego o godzinie 20:30.


Polecamy