menu

Wilczyński: Tracimy głupie gole

25 września 2012, 20:13 | Łukasz Madej/Gazeta Krakowska

- W Gdyni spędziłem najlepsze lata. Każdy wie, że utożsamiam się z Arką (piłkarz trafił do niej jako junior) - mówi Wojciech Wilczyński, obrońca Sandecji Nowy Sącz.

Sandecja wiele bramek traci po stałych fragmentach gry
Sandecja wiele bramek traci po stałych fragmentach gry
fot. Piotr Jarmułowicz

Za ,,biało-czarnymi" już połowa zwariowanej rundy jesiennej. Zwariowanej, bo zespół zwycięstwa przeplata porażkami. Jeszcze ani razu nie zremisował. - Z tego, co się dowiedziałem, nie jest to najgorszy start Sandecji, bo bywało gorzej. Nie jesteśmy ,,czerwoną latarnią". Mamy spokój psychiczny. Możemy podejść do następnego meczu z podniesioną głową i walczyć o trzy punkty - uspokaja 22-latek.

W dziewięciu kolejkach Sandecja (12 pkt) straciła aż 18 bramek. W sobotę przegrała w Gdyni 0:3. - Nie chciałbym się usprawiedliwiać, że nie jesteśmy zgrani, ale trzeba mieć na uwadze, że od kiedy się wszyscy spotkaliśmy, tak naprawdę od razu weszliśmy w rytm meczowy i nie mamy za wiele czasu na ćwiczenie taktyki gry obronnej. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest zdobycie jak najwięcej punktów do obozu, a potem zimą skupić się nad każdą formacją osobno i dobrze przepracować ten okres - uważa defensor.

Jak po spotkaniu w Gdyni przypomniał Jarosława Araszkiewicz, trener Sandecji, większość bramek zespół stracił po stałych fragmentach. - Nie da się ukryć, że tracimy głupie gole. To nie przystoi ani obrońcom, ani żadnemu innemu zawodnikowi Czasem brakuje koncentracji. Ciężko to jednym słowem określić - nie owija w bawełnę.

Wilczyński przypomina, że za defensywę nie odpowiada tylko kilku piłkarzy. - Zaczyna się od napastnika. Cały zespół broni, a nie tylko czterech piłkarzy, którzy są przed bramkarzem. Zresztą, mamy problem nie tylko w obronie, ale i z przodu. Jest nad czym pracować. Jest z czego wyciągać wnioski. Liczę na to, że z każdym meczem będzie lepiej - wyjaśnia Wilczyński.

Gazeta Krakowska