menu

Widzew się wzmacnia i... rozpaczliwie szuka stadionu

20 stycznia 2015, 14:51 | Monika W.

Widzew Łódź wzmacnia się przed rundą wiosenną pierwszej ligi, w której będzie musiał walczyć o utrzymanie. Po pozyskaniu Tsubasy Nishi przyszedł czas na kolejnego zawodnika. Do zespołu wypożyczony został z Ruchu Chorzów Bartosz Brodziński. Nadal jednak problem stanowi miejsce, w którym łodzianie będą rozgrywać swoje mecze.

Widzew Łódź wciąż szuka stadionu, na którym będzie grał na wiosnę
Widzew Łódź wciąż szuka stadionu, na którym będzie grał na wiosnę
fot. Paweł Łacheta/Dziennik Łódzki

Dwudziestotrzyletni wychowanek Drukarza Warszawa ma na swoim koncie występy między innymi w także w Arce Gdynia, w której pierwszy raz zagrał w drużynie seniorów. Później przez rok należał do pierwszego zespołu Ruchu Chorzów, by następnie grać w jego trzecioligowych rezerwach.

Defensor miałby pomóc łodzianom w walce o utrzymanie. Ci, zanim do tego dojdzie, muszą jednak przede wszystkim mieć gdzie rozgrywać swoje mecze. Jak wynika z naszych informacji sytuacja wcale nie jest tak kolorowa, jak starają się to obecnie przedstawiać niektóre media. Widzew stara się o zgodę na grę w Aleksandrowie Łódzkim, ale wbrew doniesieniom wcale nie idzie to po ich myśli. Wszystko wskazuje na to, że mogą mieć spory problem by przekonać aleksandrowian do udostępnienia obiektu, na którym normalnie swoje mecze rozgrywa miejscowy Sokół. Jeżeli nie uda się wypracować kompromisu, czerwono-biało-czerwoni będą mieli spory problem, gdyż nie zdołali wcześniej porozumieć że ani w Piotrkowie, ani w Byczynie, ani w Kutnie.

Dodatkowo duży (i kosztowny) problem stanowić może przystosowanie stadionu, który jest częścią leśnego kompleksu. Na obiekcie nie ma oświetlenia, podgrzewanej murawy, systemu identyfikacji kibiców, osobnego i odgrodzonego wejścia na sektor dla gości, bramek wejściowych na trybuny a nawet ogrodzenia boiska. A że zaraz obok stadionu budowana jest altanka, materiały takie jak krzesełka, drewno czy cegły, składowane są pod trybuną. Biorąc pod uwagę, że już w Piotrkowie Trybunalskim był problem z ustaleniem, kto pokryje koszty koniecznych modyfikacji, ta sama kość niezgody pojawić się może w Aleksandrowie.


Polecamy