menu

Widzew rzutem na taśmę uratował remis z GKS-em Tychy

22 sierpnia 2014, 20:56 | Kacper Milczarek

Piłkarze Widzewa Łódź uratowali domowy remis z GKS-em Tychy w 95. minucie! Goście za sprawą trafienia niezawodnego Macieja Kowalczyka byli o krok od pierwszej wygranej w tym sezonie.

Widzew Łódź - GKS Tychy
fot. Tomasz Łasica
Widzew Łódź - GKS Tychy
fot. Tomasz Łasica
Widzew Łódź - GKS Tychy
fot. Tomasz Łasica
Widzew Łódź - GKS Tychy
fot. Tomasz Łasica
1 / 4

Zobacz więcej zdjęć z meczu Widzew Łódź - GKS Tychy!

Pierwsze minuty spotkania przebiegły pod dyktando piłkarzy gospodarzy. Raz za razem za sprawą Kwieka, czy Kozłowskiego organizowali dość składne akcje. Jednak napór trwał do 20 minuty, wtedy to Kowalczyk po szybkiej kontrze GKS-u wpakował piłkę do bramki łodzian.

Początkowo Widzew nie odpuścił ataków, ale z czasem gra wyrównywała się i goście także zaczęli wyprowadzać ataki. Od 30. minuty gra straciła na tempie i wprawdzie swoje sytuacje wypracowywali piłkarze obu ekip, ale nie przynosiło to żadnych rezultatów.

Kontuzję w 32. minucie odniósł Batrović, kiedy próbował lewą flanką ominąć swojego, źle postawił nogę i odniósł prawdopodobnie uraz kostki. W pierwszej połowie powód do radości mogli mieć jeszcze kibice gospodarzy, ale Marek Igaz był czujny i nie pozwolił piłce wpaść do bramki.

Druga połowa zaczęła się niemrawo, obie jedenastki nie tworzyły groźnych okazji. Ta część spotkania stała pod znakiem fauli i żółtych kartek. Tylko w drugiej połowie Wojciech Krztoń wyciągał aż sześciokrotnie żółty kartonik.

To Widzew częściej zbierał się do budowania akcji, jednak niecelne strzały nie pozwalały na wyrównanie. W tym czasie GKS tworzył naprawdę groźne kontry, które mogły pogrążyć łodzian.

Walka do końca i ogólna dobra postawa Kozłowskiego, który grał dobrze zarówno w obronie jak i w ataku, pozwoliła na wyrównanie. Jeden z piłkarzy Widzewa "zawiesił" piłkę w powietrzu, przy niej znalazł się Kozłowski i mocnym strzałem w długi róg pokonał Igaza.


Polecamy