menu

Sześć porażek Jagiellonii w okresie przygotowawczym. Probierz: W sparingach nie chodzi o wyniki

8 lutego 2016, 08:24 | Kurier Poranny

Piłkarze Jagiellonii w niedzielę wrócili do Białegostoku ze zgrupowania w tureckim Belek. Zakończyli je porażką 1:2 z gruzińskim Dinamo Batumi.

Jagiellonia Białystok zakończyła zgrupowanie w Turcji
Jagiellonia Białystok zakończyła zgrupowanie w Turcji
fot. Anatol Chomicz / Polska Press

Na tydzień przed startem ligi forma białostoczan pozostawia jednak jeszcze wiele do życzenia. Mimo szóstej porażki w zimowym okresie przygotowawczym, trener Jagi Michał Probierz jest optymistą i zapewnia, że wykonana na zgrupowaniu praca zaprocentuje w meczach o punkty. - Mamy za sobą bardzo dobry okres, który trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Najpierw w Białymstoku popracowaliśmy solidnie, później w Turcji mieliśmy już więcej zajęć z piłkami. Rozegraliśmy kilka pożytecznych sparingów z wymagającymi rywalami, którzy obnażyli nasze słabości. Nie patrzę na to pod kątem wyników, bo nie o to chodzi w grach kontrolnych - przekonuje Probierz.

Ostatnim rywalem żółto-czerwonych miał być wicelider słowackiej ekstraklasy Slovan Bratysława. Jednak jak to często na zagranicznych zgrupowaniach bywa, w ostatniej chwili doszło do zmiany sparingpartnera. Niewykluczone, że chodziło też o kamuflaż, bowiem na starcie ze Słowakami wybierali się wysłannicy Legii Warszawa, z którą w niedzielę przy Łazienkowskiej przyjdzie jagiellończykom stoczyć pierwszy w tym roku mecz o punkty. W każdym razie białostoczanie zagrali na innym boisku i o innej porze niż planowano, z siódmym zespołem gruzińskiej ekstraklasy - Dinamo Batumi.

Przeciwnik, jak się okazało, zawiesił poprzeczkę dość wysoko, choć na jakość spotkania z pewnością wpłynęły dość trudne warunki - piłkarze musieli zmagać się z porywistym wiatrem. - Wiatr wiał tam samo dla Dinamo i dla nas. Być może w niektórych momentach brakowało nam koncentracji i dokładności. Nie wszystko wychodziło tak jak chcieliśmy, ale ogólnie wyglądaliśmy całkiem nieźle - przyznaje Taras Romanczuk, pomocnik Jagi. Podopieczni Probierza byli stroną dominującą, lecz zbyt rzadko dochodzili do klarownych okazji strzeleckich. Nastawieni na kontry rywale czekali na błędy jagiellończyków i doczekali się w końcówce. Po stracie piłki przez Alvarinho sam przed Bartłomiejem Drągowskim znalazł się Arczil Twildiani, który przelobował naszego golkipera.

- W kolejnym meczu tracimy bramkę w ostatnich minutach. To chyba już trzeci mecz podczas przygotowań, kiedy strzelają nam gola w 90. minucie - przyznaje Romanczuk. Na poprawę niektórych elementów białostockim piłkarzom został już tylko tydzień. Po powrocie z Turcji spędzą go już w Białymstoku, trenując na własnych obiektach.


Polecamy