Wiącek: Miejsce trenera jest na ławce
Calisia Kalisz nie wygrała już od siedmiu ostatnich kolejek i niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej. Po szumnych zapowiedziach o awansie, nie tego spodziewali się kibice. - Problem siedzi gdzieś w naszych głowach. Niektórzy piłkarze boją się wziąć odpowiedzialność za grę i wynik. Zagubiliśmy też łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich - uważa Łukasz Wiącek, defensor Calisii.
fot. Andrzej Kurzyński
Calisia miała obiecujący początek, ale ostatnie zwycięstwo odnotowała 24 września, kiedy u siebie rozgromiła Czarnych Żagań 5:1. Od tego czasu ani razu nie uzyskała trzech punktów i przeplatała nienajlepsze remisy, marnymi porażkami.- Zagubiliśmy gdzieś łatwość w dochodzeniu do sytuacji bramkowych i strzelaniu bramek. Brakuje płynności w grze. Także kontrataki, które były naszym potężnym atutem są chaotyczne i niedokładne. Do tego popełniamy zbyt dużo błędów w defensywie i w efekcie końcowym uciekają nam cenne punkty - twierdzi na łamach Ekstraklasa.net, Łukasz Wiącek.
Coraz wyraźniejsze są też głosy, że większość zawodników nie zdaje sobie sprawy z powagi gry w drugiej lidze i podchodzi do meczów na "zbyt dużym luzie". Inni z kolei nie wykazują odpowiednich umiejętności: -Problem na pewno siedzi także w głowach. Widać, że niektórzy z nas boją się wziąć odpowiedzialność za grę i wynik . Dla niektórych druga liga iga to za wysokie progi na ten moment - komentuje defensor z Ostrowa Wielkopolskiego.
Na dwie kolejki przed przerwą zimową ,Calisia traci do strefy spadkowej tylko sześć punktów, a licząc niewykluczony spadek czterech drużyn - cztery oczka. -Mamy tego świadomość, ale jestem pewny, że ten fakt nas dodatkowo zmobilizuje, a nie sparaliżuje, gdyż każdy z nas ma piłkarską ambicję,. Niie ma nic gorszego jak doznać smaku degradacji.
Czy wobec serii porażek atmosfera w drużynie uległa pogorszeniu ?: - Atmosfera w szatni jest normalna. Nie robimy tragedii z naszej czarnej serii, bo zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w stanie ją przełamać w najbliższym meczu. Gdybyśmy nawzajem mieli do siebie pretensję na pewno nie wyszło by z tego nic dobrego - uważa Wiącek.
Dalekie od właściwego funkcjonowania są zarówno linia defensywna, jak i ofensywna. W obronie pada masę głupich błędów, co przekłada się na stracone gola. Z kolei w ofensywie szwankuje wyprowadzenie ataku i wykończenie dogodnych sytuacji strzeleckich: -Myślę, że tutaj trzeba przeanalizować całą grę obronną zespołu, która zaczyna się już od napastników. Po indywidualnych pomyłkach obrońców myślę, że straciliśmy maksymalnie koło dziesięciu bramek . Reszta jest najczęściej efektem błędów złożonych, które swój początek mają w linii pomocy jak gol na 1:0 z Jarotą czy też nawet w ataku bramka na 1:0 z Ruchem Zdzieszowice.
W ostatnim czasie dużo zamieszania powstało wokół grającego trenera Grzegorza Dziubka, którego kibice obarczają odpowiedzialnością za słabą postawę drużyna. Pojawiła się nawet plotka o jego dymisji i zastąpieniu przez Krzysztofa Pawlaka, obecnego szkoleniowca Floty Świnoujście. -Trener Dziubek to świetny fachowiec. Zawsze będę jednak powtarzał, że miejsce trenera jest na ławce rezerwowych bo tylko z tego punktu widać idealnie. gdzie i kiedy trzeba dokonać roszad.
W sobotnim spotkaniu o godz. 13 Calisia będzie podejmować u siebie, czwartą w tabeli Chojniczankę Chojnice. O zwycięstwo będzie niewątpliwie bardzo ciężko: - Na pewno będzie to taki sam mecz, jak wszystkie do tej pory. Żeby zdobyć trzy punkty musimy zostawić na boisku więcej zdrowia niż rywale i być podwójnie skoncentrowanym. W tabeli na tą chwilę znajdujemy się na odmiennych strefach, ale pamiętajmy, że to my gramy u siebie i ten fakt musimy wykorzystać - twierdzi Wiącek.