menu

Względny spokój w Bawarii. Problemy nadal nierozwiązane

30 listopada 2018, 18:34 | Dominik Owczarek

Rozgromienie Benfiki w Lidze Mistrzów umożliwiło trenerowi Niko Kovacowi odetchnięcie pełną piersią. W sobotę po starciu z Werderem okaże się, czy wystarczyło mu tlenu.

Niko Kovac może w końcu odetchnąć. Przynajmniej do soboty
Niko Kovac może w końcu odetchnąć. Przynajmniej do soboty
fot. Philippe Ruiz)/Xinhua News/East News

Bawarczycy spisują się fatalnie w obecnym sezonie. Nieprzyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy kibice nadal zachodzą w głowę, co dzieje się z potęgą, która zazwyczaj błyskawicznie ukazuje reszcie stawki miejsce w szeregu.

Kredyt zaufania u szefów Bayernu, legend klubu - Uliego Hoenessa oraz Karla-Heinza Rummeniggego został mocno naruszony. Trenerzy pracujący na Allianz Arenie zwykle mogli poluzować krawat u koszuli, ale cierpliwość ma swoje granice. Notując słabą passę od początku sezonu, Niko Kovac przekonał się o różnicy między trenowaniem aspirującego Eintrachtu Frankfurt, a otoczonego tysiącem kamer i dziennikarzy Bayernu.

Błędy nie do obrony

Krytyki nie zabrakło również po ostatniej kolejce Bundesligi. Kompromitujący remis z przedostatnią w tabeli Fortuną Düsseldorf był solidnym nawozem do rozglądania się za nowym trenerem. Trudno było mówić o wypadku przy pracy. O przełamanie fatalnej serii było wyjątkowo łatwo, tym bardziej że goście nie zaprezentowali wybitnej dyspozycji.

Rozczarowująca postawa Bawarczyków nie mogła wywołać innej reakcji niż wściekłość. Media podgrzewały dodatkowo atmosferę, sugerując konflikt Arjena Robbena z Robertem Lewandowskim, przypominając o podziałach w szatni. Po stracie punktów w iście dziecinny sposób Kovac nie wytrzymał i zaatakował zespół. Mówił o błędach, „których żaden trener nie mógłby obronić”. Odpierał jednocześnie zarzuty kierowane w jego stronę przez dyrektorów klubu. - W moim słowniku nie ma czegoś takiego jak rezygnacja. Zawsze warto walczyć - mówił. Przed meczem z Benfiką też zachowywał dobrą minę do złej gry.

- Trzy dni po krytyce ze strony Hoenessa, Kovac odpowiedział najlepiej jak mógł - podkreśliło „Münchner Merkur”. Nastroje po okazałym zwycięstwie 5:1 z Benfiką nie uległy odwróceniu o 180 stopni, ale wlało ono odrobinę optymizmu. Entuzjazm szybko stonowali niektórzy realiści, zwracając uwagę, że Liga Mistrzów i Bundesliga to zupełnie inne rozgrywki. Benedikt Warmbrunn z „Süddeutsche Zeitung” napisał, że dzięki wygranej trener może nadal trenować zespół, przynajmniej do meczu z Werderem Brema.

- Byłem szczególnie zadowolony w kontekście trenera. Tak po ludzku - powiedział Arjen Robben, strzelec dwóch pięknych bramek. - Zwycięstwo było dobre zarówno dla nas, jak i Kovaca - uzupełnił Thomas Müller. Ostoja bawarskości w klubie również miała ostatnio na pieńku ze szkoleniowcem. Do festiwalu pochwał dołączył też Robert Lewandowski. - Wiemy, co zrobiliśmy źle. Każdy powinien zwrócić uwagę na dotychczasowe błędy. Ważne, abyśmy zmierzali w tym samym kierunku - powiedział kapitan reprezentacji Polski. Wypowiedzi piłkarzy sugerują, że konflikt między nimi a trenerem odrobinę osłabł na sile.

Decydująca sobota

Mimo iskierek nadziei media słusznie upatrują łyżeczki dziegciu w beczce miodu. „Die Welt” zwrócił uwagę na katastrofalną postawę rywala, a „Der Tagesspiegel” przypomina, że dotychczasowe problemy nie uległy rozwiązaniu. Słuszność sceptycznych głosów może potwierdzić się już w sobotę. Obecnie w tabeli zajmują piąte miejsce, tracąc dziewięć punktów do lidera z Dortmundu.

- Bayern musi potwierdzić klasę. W przeciwnym wypadku uzasadniony będzie nawrót dyskusji o zwolnieniu trenera - twierdzą dziennikarze kanału Sport1. Kolejnych problemów Kovac może upatrywać w nieustannych brakach kadrowych. Będzie mógł tym razem skorzystać z Thiago Alcantary i Kingsleya Comana, ale nadal pauzują m.in. Mats Hummels, James Rodriguez lub Corentin Tolisso.

Niekorzystny wynik w Bremie może, ale nie musi spowodować zmiany szkoleniowca. Na karuzeli prezentują się takie nazwiska, jak Zinedine Zidane bądź Ralph Hasenhüttl. Najwięcej przemawia jednak za Arsene’em Wengerem, który może poszczycić się ogromnym doświadczeniem oraz płynnym posługiwaniem się mową Goethego. - Następna kolejka pokaże, czy uzyskał spokój na dłużej niż pięć dni - podaje publiczne bawarskie radio „Bayerischer Rundfunk”.

Już teraz dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić zapowiada zmiany na zimę i lato. W wypadku trenera możliwe, że dokona się ona jeszcze szybciej. Wystarczy kolejny fatalny mecz w Bundeslidze.


Polecamy