menu

Dominik Nagy wraca do reprezentacji. Spotka dawnych piłkarzy ekstraklasy

1 października 2018, 22:57 | Kaja Krasnodębska

Dobre występy w barwach Wojskowych przyniosły efekt. Po ponad roku nieobecności Dominik Nagy powraca do seniorskiej reprezentacji Węgier. Wśród powołanych na mecze z Grecją i Estonią znalazło się kilku byłych piłkarzy Lotto Ekstraklasy.


fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press

Półroczne wypożyczenie do węgierskiego Ferencvarosi TC przyniosły efekt. Dominik Nagy wrócił jako lepszy i dojrzalszy zawodnik. Szanse dostawał już u Deana Klafuricia, ale to pod okiem Ricardo Sa Pinto stał się podstawowym zawodnikiem Wojskowych. W tym sezonie wystąpił już w ośmiu meczach Lotto Ekstraklasy, ale najmocniej zostanie zapamiętany za jeden z nich: podczas najważniejszego dla kibiców starcia z Lechem Poznań, to właśnie urodzony w 1995 roku zawodnik zdobył zwycięską bramkę. Pierwszego gola w aktualnych rozgrywkach strzelił już kilka tygodni wcześniej, na wyjeździe w Gliwicach.

W seniorskiej reprezentacji Węgier ta sztuka mu się jeszcze nie udała. Licznik jego trafień w narodowych barwach zatrzymał się jesienią 2016 roku w kadrze U-21. Nagy strzelił wtedy jednego z trzech goli, które padły w zakończonym remisem meczu z Portugalią. O pierwszą bramkę pod okiem Marco Rossiego, który reprezentację objął w czerwcu, zawalczy w dwóch spotkaniach Ligi Narodów. Najpierw Węgrzy zmierzą się w Atenach z Grecją, a kilka dni później zagrają w Tallinie. Tam 15 października zagrają z lokalną Estonią.

I będą faworytem spotkania, w którym z dużą dozą prawdopodobieństwa zagrają m.in. Konstantin Vassiljev, Ken Kallaste czy Sergej Zenjov. Na murawie spotkają swoich dawnych znajomych z ligowych boisk. Wśród wybrańców Rossi’ego znaleźli się bowiem m.in. byli zawodnicy Lecha Poznań Gergo Lovrencsics i Tamas Kadar, a także Adam Gyurcso, który latem rozstał się z Pogonią Szczecin.

Podczas reprezentacyjnej przerwy Ricardo Sa Pinto nie będzie mógł pracować nie tylko nad formą Nagy’a, ale również powołanych do reprezentacji Polski Artura Jędrzejczyka czy Radosława Majeckiego.


Polecamy