menu

Weekend powrotów, „Lewy” naładował baterie

4 listopada 2017, 09:46 | Mateusz Skrzyński

Jose Mourinho po raz kolejny powraca na Stamford Bridge. Manchester City idzie jak burza, bijąc kolejnych rywali. W Niemczech „Lewy” wraca do gry.

W tym sezonie Robert Lewandowski strzelił 10 goli w lidze.
W tym sezonie Robert Lewandowski strzelił 10 goli w lidze.
fot. eastnews

Mecze Chelsea z Manchesterem United (w niedzielę o godzinie 17.30) od zawsze były postrzegane jako coś więcej niż walka o kolejne ligowe punkty. Tym razem nie może być inaczej. Zwłaszcza, że na stare śmieci wracają Jose Mourinho, Juan Mata i Nemanja Matić.

- Być może czułem się inaczej, kiedy wracałem tam po raz pierwszy z Interem w 2009 roku, czy w ubiegłym sezonie po mojej drugiej tam przygodzie. Teraz staje się to czymś normalnym. To będzie wielki mecz nie dlatego, że byłem tam, nie dlatego, że grali tam Mata i Matić, tylko dlatego że Chelsea to Chelsea, a Manchester United to Manchester United - oznajmił Jose Mourinho.

Przygotowania Manchesteru United do niedzielnego meczu musiały zostać nieco zmienione. W piątek Jose Mourinho musiał przełożyć trening z powodów osobistych. O poranku Portugalczyk musiał pojechać do Madrytu, by stanąć przed sądem. Został oskarżony o niezapłacenie 2,9 miliona funtów podatku w latach 2011-2012.

W Londynie dużo mówi się o transferze Nemanji Maticia. Latem Serb zamienił Chelsea na Manchester. - Sprzedali Maticia i nikt nie potrafi go teraz zastąpić. Ja nie pozwoliłbym, aby opuścił obiekt treningowy, przywiązałbym go sznurem do ogrodzenia - stwierdził były reprezentant Anglii, Phil Neville.

Dwie godziny wcześniej (godzina 15.15) na boisko wybiegnął piłkarze Manchestery City i Arsenalu. Zawodnicy Pepa Guardioli są zdecydowanym faworytem nie tylko w tym meczu, ale również w całym sezonie Premier League. Po 10. kolejkach „The Citizens” mają na swoim koncie 28 punktów (dziewięć zwycięstw i jeden remis). Imponująca forma sprawia, że niektórzy już dziś porównują ich do swojego niedzielnego rywala z sezonu 2003-2004. Wtedy to Arsenal nie przegrał 49 meczów z rzędu, sięgając po mistrzostwo Anglii.

- Dopiero 10 meczów za nimi, a zostało jeszcze 28. To daleka droga. W tym momencie trudno oceniać. Przechodzą przez dobry okres. Jeżeli przypomnisz sobie, co mówiono trzy tygodnie temu o Realu Madryt, to uświadomisz sobie jakie w tym sporcie wszystko jest kruche - ocenił swoich przeciwników Arsene Wenger.

Wszystko wskazuje na to, że na sobotni mecz Borussii Dortmund z Bayernem Monachium (18.30) wyleczy się Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski nie poleciał z drużyną do Glasgow na spotkanie z Celticem w Lidze Mistrzów (Bayern wygrał 2:1).

- Lewandowski trenował z pełnym obciążeniem. Nie ma żadnych problemów i jest mocno zmotywowany przed nadchodzącym meczem. Jesteśmy przekonani, że będzie do naszej dyspocyzji - uspokaja trener Bayernu Monachium, Jupp Heynckes.

Od czasu, gdy Niemiec objął stery po Carlo Ancelottim, Bayern jeszcze nie przegrał (sześć kolejnych zwycięstw). W tym samym czasie znaczący regres zanotowała Borussia Dortmund. Piłkarze Petera Bosza wygrali tylko raz, tracąc po drodze pozycję lidera w Bundeslidze i szansę na awans z grupy Ligi Mistrzów. - Przywrócenie pewności siebie moim piłkarzom to moje zadanie. Najłatwiej będzie to osiągnąć poprzez wygranie meczu. Zwycięstwo to najlepsze lekarstwo - stwierdził holenderski szkoleniowiec Borussii Dortmund.


Polecamy