Warta Poznań - Olimpia Elbląg 1:2 [ZDJĘCIA]
W meczu drugiej ligi pomiędzy Wartą Poznań a Olimpią Elbląg górą okazała się drużyna gości. My przygotowaliśmy dla was galerię zdjęć z tego meczu.
Warta Poznań – Olimpia Elbląg 1:2 (0:1)
0:1 Dawid Kubowicz (39 min)
1:1 Artur Marciniak (84 min)
1:2 Radosław Stępień (87 min)
Warta Poznań: Laskowski, Siwek (70. Spławski), Ngamayama, Onsorge (46. Dejewski), Brzostowski, Kieliba, Marciniak, Chromiński, Ciarkowski, Goździk, Broź
Olimpia Elbląg: Tułowiecki, Bukowicz, Bukacki (66. Maciążek), Pietroń, Niburski (80. Rozumowski), Wenger, Szuprytowski (46. Lisiecki), Ressel, Stępień, Bojas (66. Sokołowski), Kolosov
Warta i Olimpia to beniaminkowie piłkarskiej II ligi. Lepiej w niej sobie radzą zawodnicy z Elbląga, którzy po 22. kolejkach plasowali się na siódmej pozycji. Poznaniacy mieli przed tą rundą sześć punktów mniej i zajmowali trzynastą lokatę. Faworytem był więc zespół gości, który dobrze rozpoczął wiosnę, a w rundzie jesiennej pokonał na własnym boisku ekipę z Poznania aż 6:1.
Piłkarze obu ekip rozpoczęli mecz bardzo ospale. Gospodarz powoli budowali swoje akcje, a goście próbowali swoich sił na skrzydłach. Bardzo dobrze wyglądała współpraca Michała Ressela i Łukasza Pietronia, którzy kilka razy wymienili piłkę na jeden kontakt i szybko znajdowali się w okolicach pola karnego rywali. Jednak zarówno jednym, jak i drugim brakowało skuteczności. Aż do 39. minuty. Wtedy to Ressel dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a drogę do siatki znalazł Dawid Kubowicz i goście wyszli na prowadzenie. - To nie pierwszy raz, kiedy jeden z zawodników odpuszcza krycie i tracimy gola - mówił po meczu rozżalony szkoleniowiec gospodarzy Petr Nemec.
Drugą część meczu „Zieloni” rozpoczęli bardzo żwawo i rozpoczęli zmasowany atak. Dwie dogodne okazje miał Filip Brzostowicz, a także Mateusz Broź. Zawodnikom Petra Nemeca brakowało skuteczności i piłkarskiego szczęścia. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić, kiedy to w 75. minucie sytuację sam na sam miał Anton Kolosov. Napastnik Olimpii musiał jednak uznać wyższość bramkarza Warty, Tomasza Laskowskiego.
Warciarzom nie udawało się strzelić gola z bliska więc zaczęli szukać swoich szans oddając strzały z dystansu i to się opłaciło w 84. minucie. Potężny strzał z 25. metra oddał Artur Marciniak i Kacper Tułowiecki nie miał szans dotknąć piłki, która wpadła w same okienko. Na tablicy wyników był remis i wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem. Kibice i zawodnicy nie cieszyli się długo z remisu. W 87. minucie zawodnicy Adama Borosa zaatakowali prawym skrzydłem, łatwo dał się ograć Filip Brzostowski, a drogę do siatki znalazł Radosław Stępień. Gospodarze po straconej bramce nie spuścili głów i mogli szybko ponownie doprowadzić do wyrównania. Gracjan Goździk potężnie uderzył piłkę, która poleciała minimalnie nad bramką gości. - Przy drugiej bramce zachowaliśmy się jak trampkarze. Straciliśmy głupią bramkę i z tego nie możemy być zadowoleni - komentował straconą w końcówce meczu bramkę trener Warty.
Mecz nie stał na wysokim poziomie, o czym mówił trener gości Adam Boros. - Dominowała walka, było mało było finezji i górowała prosta w grze. To był nasz najsłabszy mecz na wiosnę, ale najważniejszy jest dla nas efekt końcowy - skomentował mecz w Poznaniu trener Olimpii. Piłkarze z Elbląga dzięki wygranej w Poznaniu zbliżają się do czołówki tabeli II ligi. Duma Wildy znajduje się tuż nad strefą spadkową.
13. Michał Fidziukiewicz (Zagłębie Sosnowiec)
Samochody gwiazd. Czym jeżdżą "Lewy", Messi, Ronaldo?