menu

Michał Bielicki z ŁKS Łódź dla Ekstraklasa.net: Każdy z nas się stara

13 maja 2014, 17:11 | Monika W.

Podczas niedzielnego meczu z Wartą Działoszyn, Łódzki Klub Sportowy nie zaprezentował się tak jak oczekiwano. W ostatniej sekundzie gospodarzom udało się zremisować i uratować jeden punkt. O ocenę spotkania poprosiliśmy wprowadzonego po przerwie na boisko Michała Bielickiego.

- Nie wyglądało to tak, jak sobie zakładaliśmy, ale każdy z nas się stara, każdy chce wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony - zapewnia Michał Bielicki.
- Nie wyglądało to tak, jak sobie zakładaliśmy, ale każdy z nas się stara, każdy chce wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony - zapewnia Michał Bielicki.
fot. kwadrans_po

- Pierwsza połowa wyglądała naprawdę słabo. W szatni przed meczem jest mowa o agresywnej grze i szybkim doskoku do przeciwnika, aby utrudnić mu rozegranie. A my wychodzimy na murawę i jesteśmy jakby senni, spóźniamy się - przyznał dwudziestoletni obrońca, podkreślając, że po przerwie było już o wiele lepiej, ale i tak zawiodła skuteczność. - Przede wszystkim brakowało gry dołem, którą uważam za nasz atut, patrząc na mecze rozgrywane jesienią - dodał. Defensor nie chciał oceniać postawy konkretnych formacji, pozostawiając to szkoleniowcom, przyznał jednak, że postawa zawodników mogła zostawiać wiele do życzenia. - Nie wyglądało to tak, jak sobie zakładaliśmy, ale każdy z nas się stara, każdy chce wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony.

Michał Bielicki otrzymał od trenera szansę zaprezentowania się przed łódzką publicznością przez całą drugą połowę. - Bardzo mnie to cieszy, że pomimo tak długiej przerwy mam możliwość zagrać czterdzieści pięć minut, co bardzo motywuje do dalszej pracy - podkreślił. - Miałem proste zadanie, wyjść, grać agresywnie, dośrodkowywać na dwójkę naszych środkowych i postarać się strzelić.

Podczas zbliżającego się sobotniego spotkania z Nerem Poddębice trener Łódzkiego Klubu Sportowego, Wojciech Robaszek, nie będzie już mógł skorzystać z usług młodego zawodnika. Po poniedziałkowym zastrzyku, mającym wesprzeć leczenie urazu kolana, czeka go kolejna, tym razem już krótka przerwa w grze.

Dowiedz się także, co do powiedzenia po niedzielnym meczu miał Grzegorz Bodnar, trener Warty: Możemy wracać do siebie z podniesioną głową