menu

"W naszej grze jest dużo do poprawy". Opinie po meczu Motor Lublin - Podhale Nowy Targ

11 marca 2018, 10:19 | KK

Po sobotnim zwycięstwie 2:0 lubelskiego Motoru nad Podhalem Nowy Targ na Arenie Lublin w szeregach żółto-biało-niebieskich dominowało przekonanie, że zespół musi jeszcze popracować nad poprawą pewnych elementów gry.


fot. fot. Wojciech Szubartowski

Marcin Burkhardt (Motor Lublin):
Bramka i wynik cieszą, ale myślę, że w naszej grze jest naprawdę dużo do poprawy. Trzeba przyznać, że Podhale wysoko zawiesiło nam poprzeczkę. U nas było widać stres i że jest to nasz pierwszy mecz po długiej przerwie. Rywale spisali się świetnie, naprawdę rozegrali bardzo dobre zawody i sprawili nam sporo problemów. Mieli też swoje sytuacje i gdyby którąś wykorzystali, to kto wie, jak by się potoczyło to spotkanie. Musimy być bardziej skoncentrowani i na pewno trzeba włożyć jeszcze więcej walki i ambicji w kolejne występy. Wierzę, że z tygodnia na tydzień będziemy wyglądali coraz lepiej. W drugiej połowie może troszeczkę za bardzo oddaliśmy pole rywalom? Brakuje nam jeszcze lekkości, żebyśmy atakowali bokami. Na skrzydłach naprawdę mamy świetnych zawodników, bo są Kamil Majkowski, Dawid Dzięgielewski, a przecież także Paweł Kaczmarek, którzy potrafią zrobić różnicę. Musimy bardziej z nich korzystać. Na pewno w spotkaniu z Podhalem zabrakło przerzucania piłek z jednej strony na drugą, no i lepszej finalizacji akcji. Na pewno rywale troszkę nas zaskoczyli, że akurat zagrali w ten sposób. Było widać w naszych poczynaniach nerwowość, a akcje nie za bardzo nam się kleiły. Cieszymy się, że lepiej wychodziły nam stałe fragmenty gry. I rzut karny i rzuty wolne. Jak nie idzie w ataku pozycyjnym, to właśnie w taki sposób trzeba sobie pomagać. Szczerze mówiąc od dwóch dni nie trenowałem na pełnych obrotach, bo dokuczał mi trochę uraz mięśnia dwugłowego. Brakowało mi ciągle kilku metrów zawsze w stosunku do rywala, dlatego zdecydowaliśmy, że lepiej będzie, jak po przerwie wejdzie za mnie świeży zawodnik. „Tymek” wszedł i dał dobrą zmianę. Mamy wyrównaną kadrę i jeden drugiego zawsze może zastąpić, a zmiana nie będzie praktycznie odczuwalna. Ostatniego gola bezpośrednio z rzutu wolnego strzelił chyba około rok temu, kiedy występowałem w Pogoni Siedlce, a graliśmy wtedy z Bytovią. Choć szczerze mówiąc specjalnie nie przykładam uwagi do moich bramek. Najważniejsze jest zwycięstwo zespołu i pozytywna atmosfera. Mamy nadzieję, że ciągle będziemy budowali naszą pewność siebie i siłę drużyny.

Marcin Zubek (trener Podhala Nowy Targ):
Wydaje mi się, że to spotkanie w żaden sposób nas nie przerosło. Uważam, że zagraliśmy dobry mecz, dlatego gratuluje naszym zawodnikom. Wiedzieliśmy, gdzie przyjechaliśmy i jak Motor jest mocną drużyną, ale patrząc na przebieg spotkania to potrafiliśmy zdominować gospodarzy. Nasi piłkarze bardzo dobrze realizowali zadania taktyczne, które im powierzyliśmy. Trochę nam brakowało skuteczności i możemy być niezadowoleni z wyniku, ale jeżeli chodzi o resztę, to trzeba pamiętać, że to był nasz pierwszy mecz. Poza tym, mamy inne cele niż Motor, więc wydaje mi się, że ten mecz jest dobrym prognostykiem na to, co nas czeka w dalszych meczach.

Piotr Zasada (II trener Motoru Lublin):
Nie sposób się nie zgodzić z trenerem gości. Może, żeby was jeszcze troszeczkę zdopingować to powiem, że wy nie zagraliście dobrze, tylko bardzo dobrze. Przygotowywaliśmy się do tego meczu dosyć długo, równolegle do tego, co mieliśmy zrealizować w okresie przygotowawczym. Wiadomo, że w tym czasie nie poświęca się dużo uwagi przeciwnikom, tylko przede wszystkim skupia się na rozwijaniu swojego modelu gry i założeń. Nie byliśmy może zbytnio zaskoczeni w jakim składzie personalnym Podhale wyszło na boisko i w jaki sposób prowadziło grę. Natomiast po zawodnikach Motoru widać było, że w trzecim meczu inaugurującym daną rundę pod naszą wodzą, po raz trzeci byli spięci, nerwowi oraz podejmowali zbyt pochopne decyzje. Był nawet taki moment, że po drugiej żółtej kartce dla Cyfera, Podhale grając w dziesiątkę, było zespołem, który postawił nam bardzo duży opór. Ale cóż, od tego są w piłce nożnej stałe fragmenty gry, które trzeba umieć skutecznie egzekwować. Dzisiaj stanęliśmy na wysokości zadania i tym bardziej cieszy, że akurat skutecznymi egzekutorami okazali się zawodnicy, którzy dołączyli do nas w zimowym okienku. To na pewno jest dobry prognostyk na kolejne spotkania. Myślę, że teraz drużyna ochłonie, bo pierwszy mecz jest po to, żeby przede wszystkim go wygrać. Dlatego można skorzystać ze słynnych słów, że zwycięzców się nie sądzi, ponieważ nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Przed nami przygotowania do kolejnych spotkań. Trzymamy teraz kciuki za Podhale w ich dalszej drodze w rundzie wiosennej, ponieważ to nie jest przypadek, że pod koniec jesieni urwali oni punkty Resovii i Stali Rzeszów. To zespół, który dla wielu będzie bardzo niewygodny, nie tylko ze względu na "łatkę" jaka została przyklejona, że w Nowym Targu gra się na sztucznej płycie. Marcin Burkhardt nie wyszedł na drugą połowę, gdyż poczuł delikatne ukłucie w mięśniu dwugłowym uda. Po konsultacji z fizjoterapeutą podjęliśmy decyzje, że nie zamierzamy nadwyrężać jego zdrowia, tym bardziej, że to był dopiero pierwszy mecz w rundzie wiosennej. Zdrowie jest najważniejsze i należy zawodnika przede wszystkim doprowadzić do pełni sił. Zresztą, podobnie wyglądała sytuacja z Konradem Nowakiem, który też się ruszał, ale jeszcze nie jest na sto procent gotowy. Przy takiej zmiennej temperaturze, która też jest niesprzyjająca, nie chcieliśmy ryzykować. Podobnie było z Julkiem Tadrowskim, który nie miał żadnego urazu, lecz na początku tego tygodnia dopadła go infekcja. Zawodnik nie był w pełni sił, a my wreszcie mamy taką sytuację, że nasza kadra jest naprawdę szeroka i po dwóch równych piłkarzy rywalizuje ze sobą na każdej pozycji. Tym razem szansę dostał Radek Kursa i trzeba przyznać, że wypadł co najmniej poprawnie. Jeśli chodzi o strzelca rzutu karnego, to wiadomo, że na przestrzeni ostatnich 8-10 miesięcy nie wykorzystaliśmy kilku "jedenastek" w kluczowych momentach. W związku z tym, że w różnych fazach meczu ten rzut karny może przyjść, to wiemy, że dzięki skutecznie wykonanej "jedenastce" można tak naprawdę zgarnąć pełną pulę. Szymon Zgarda jest w grupie dwóch-trzech zawodników, którzy regularnie będą egzekwowali rzuty karne, o ile oczywiście będą wykonywali je skutecznie.


Polecamy