menu

Ustawianie wyników meczów Motoru Lublin. Ruszył proces apelacyjny

18 grudnia 2016, 17:14 | Marcin Koziestański

W piątek odbyła się pierwsza rozprawa apelacyjna dotycząca ustawiania meczów przez osoby związane z Motorem Lublin. W czerwcu br., po siedmiu latach od rozpoczęcia procesu, ostatni oskarżeni usłyszeli nieprawomocne wyroki. Wśród nich byli m.in. sędziowie, Grzegorz K. (obecnie drugi trener Motoru) i Paweł Z. (były piłkarz lubelskiej drużyny).


fot. ŁK/materiał ilustracyjny

Sprawa dotyczyła sezonów 2003/2004 i 2004/2005. W tym czasie zostało ustawionych ponad 20 meczów. Grzegorz K. usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4 tys. zł grzywny i 3-letni zakaz pracy w sporcie. Podobne wyroki dostali wówczas pozostali oskarżeni. Grzegorz K., jak i 6 innych oskarżonych, złożył jednak od tamtego wyroku apelacje, która była rozpatrywana właśnie w piątek.

W sądzie stawił się jeden z byłych sędziów. Resztę oskarżonych reprezentowali prawnicy. Ci zgodnie podkreślali, że sąd I instancji popełnił szereg naruszeń i błędów w ustaleniach przebiegu, rzekomego w ich mniemaniu, procederu korupcyjnego.

Bartosz Połuszejko, obrońca Grzegorza K. i Pawła Z., przekonywał, że nie ma wystarczających dowodów, by uznać, że K. ustalał wysokości łapówek z innym z oskarżonych - Arkadiuszem K. - za pozytywne rozstrzygnięcia meczów Motoru.

- Łukasz Piszczek, reprezentant Polski, miał dużo poważniejsze zarzuty korupcyjne, ale nie dostał takiej kary - przekonywał Połuszejko. - W jego wypadku uznano, że swoje winy odkupi grając dla Polski. Niestety, Grzegorz K. nie jest już sportowcem, ale może odkupić swoje winy w inny sposób, czy bezpośrednio poprzez pracę w lubelskim klubie, czy pośrednio przez osobę swojego syna - twierdził obrońca K.

Chodziło mu o Aleksandra, gracza Górnika Łęczna. - Jeśli wyrok wobec jego ojca będzie pozytywny, na pewno dobrze to podziała na postawę jego syna. Trzeba też podkreślić, że nie wpłynął demoralizująco na najbliższego członka swojej rodziny. Dlatego to Aleksander może zmazać teraz jego winy - dodawał prawnik, który domagał się uniewinnienia trenera lub chociażby wymazania z wyroku zapisu o zakazie pracy w środowisku sportowym. Prawomocny wyrok oznaczałby bowiem, że Motor Lublin musiałby zwolnić swojego drugiego trenera.

Wyrok w sprawie afery korupcyjnej zapadnie jeszcze w tym roku - 30 grudnia.