menu

Polonia Warszawa wygrała z Ursusem (WIDEO)

17 września 2014, 12:42 | Katarzyna 'Meisterclif' Gleich

Niespodziewanym wynikiem zakończyły się wczorajsze Derby Warszawy. Polonia, po zdominowanym przez siebie meczu, wygrała z Ursusem 3:1.

Śmiało można powiedzieć, że wczorajsze spotkanie od początku toczyło się pod dyktando Polonii. Już w 1. minucie pojawiła się szansa na zdobycie bramki, jednak już po chwili to Czarne Koszule zostały postawione w stan gotowości. W tej sytuacji świetnie sprawdził się Paweł Błesznowski, który na bramce zastąpił Michała Brudnickiego. Ofensywa gości trwała, jednak przerwał ją Aleksander Tomaszewski, którego strzał bramkarz Ursusa z trudnością wybił na rzut rożny. Po kornerze i zamieszaniu w polu karnym, Piotr Tyburski dał swojej drużynie prowadzenie. Goście domagali się odgwizdania zagrania ręką, ale sędzia był niewzruszony.

Po zdobytej bramce Polonia złapała wiatr w żagle i pomimo kilku wpadek, jak interwencja Grzegorza Wojdygi, która omal nie doprowadziła do wyrównania, to Czarne Koszule narzucały tempo. Szansę na podwyższenie prowadzenia wyczuł Adrian Ligienza, który wykorzystał podanie od Adama Czerkasa. Były zawodnik Legionovii wbiegł w pole karne, bezlitośnie położył obrońców i widząc wybiegającego kolegę, posłał w jego kierunku podanie. Ligienza okazji nie zmarnował i do szatni Polonia zabrała dwubramkową przewagę.

Druga połowa również rozpoczęła się dobrze dla gospodarzy. Przed kilkoma dobrymi szansami stanął Dominik Lemanek, a gdy został sfaulowany w polu karnym, podyktowaną jedenastkę, bez mrugnięcia okiem, wykorzystał Adam Czerkas.

Zawodnicy Ursusa próbowali przerwać dominację gospodarzy i kilka razy się to udało. Chwila nieuwagi ze strony Polonii w 64. minucie poskutkowała zdobyciem bramki przez zawodnika Ursusa, Przemysława Sztybrycha. Również okolice 70. minuty mogły okazać się dla Polonii zgubne, kiedy zamieszanie pod bramką Pawła Błesznowskiego było bardzo duże i można mówić o sporym szczęściu, że wynik nie uległ zmianie.

Końcowe minuty meczu nie były już tak porywające, jak jego początek czy środek, widać było zmęczenie na twarzach zawodników. Widocznie wywołało to wśród nich sporo nerwów, bowiem sędzia coraz częściej musiał sięgać po kartki.

Doliczony czas gry przyniósł eskalację wściekłości. Niezadowolony Dawid Jarczak wręcz znokautował Pawła Błesznowskiego, który nieco zamroczony upadł na murawę. Do akcji wkroczył Grzegorz Wojdyga, który omal nie zrobił tego samego w przypadku piłkarza przeciwników, jednak został odciągnięty przez Adriana Ligienzę. Gdy sędzia pokazał czerwony kartonik, Jarczak nie zamierzał opuścić boiska, co więcej, omal nie dostało się samemu arbitrowi. Kolegę z zespołu ostudził nieco Radosław Jankiewicz, jednak na niewiele się to zdało. Nerwy puściły innemu zawodnikowi gości, Jarosławowi Łowickiemu, który najpierw szarpiąc Jarczaka odciągnął go od innych zawodników, a potem wręcz wypychając go z boiska, odprowadził pod linię boczną.

Trudno powiedzieć, jak ocenić wczorajsze spotkanie. Czy to Polonia wykrzesała z siebie pokłady energii i woli walki, czy to jednak Ursus zlekceważył rywala. Zweryfikuje to kolejne mecze, w których Polonia zagra z 13. w tabeli ŁKS-em Łódź, natomiast Ursus z Lechią Tomaszów Mazowiecki, zajmującą 11. miejsce.

Zastanawiać może również fakt, skąd nagle u Piotra Szczechowicza tak nagłe zmiany w zespole, jak np. wcześniej wspomniana zmiana z Michała Brudnickiego na Pawła Błesznowskiego, która chyba najbardziej ucieszyła obecnych na stadionie kibiców. Doświadczony goalkeeper pewnie czuł się między słupkami i niejednokrotnie oddalał zagrożenie. Czy to oznacza, że to właśnie on będzie teraz bronił bramki Czarnych Koszul?

Po tym zwycięstwie Polonia plasuje się na 5. miejscu w tabeli, tracąc jedynie punkt do Sokoła Aleksandrów Łódzki, jednak trzeba pamiętać, że pozostałe zespoły 3. ligi dopiero dzisiaj rozgrywają swoje mecze.


Polecamy