menu

Pijany sędzia wypaczył wynik meczu w 3. lidze! [SZOKUJĄCE WIDEO]

10 listopada 2015, 20:06 | Sebastian Chmielak

"Kabaret", "piłkarskie jaja", to tylko nieliczne z określeń opisujących to, co wydarzyło się w sobotnie popołudnie w Grodzisku Mazowieckim, gdzie miejscowa Pogoń mierzyła się z Ursusem Warszawa. Zawody zakończyły się zwycięstwem gospodarzy (2:1), jednak niedyspozycja arbitra oraz beznadziejne, boiskowe decyzje wypaczające wynik mogą spowodować, że mecz zostanie powtórzony.

Pijany sędzia wypaczył wynik meczu w 3. lidze
Pijany sędzia wypaczył wynik meczu w 3. lidze
fot. screen YouTube

Kibice zgromadzeni na obiekcie Pogoni Grodzisk Mazowiecki w sobotnie popołudnie na długo zapamiętają mecz pomiędzy Pogonią, a Ursusem Warszawa. Rywalizacja w 3. lidze (grupa łódzko-mazowiecka) jest bardzo zacięta, ponieważ od następnego sezonu z ośmiu grup powstaną cztery. Tym samym połowa drużyn pożegna się z III-ligowymi rozgrywkami.

Niestety, bohaterem zawodów nie byli piłkarze, a arbiter główny. Można by rzec, ze antybohater. Z czwartego poziomu rozgrywkowego do Ekstraklasy dosyć daleka i wyboista droga. Nie zmienia to jednak faktu, że trójka sędziowska powinna prowadzić zawody sprawiedliwie. Pierwszy pokaz głupoty Łukasz S. z Radomia ujawnił nie uznając gościom z Warszawy prawidłowo zdobytej bramki. Jeden z zawodników "Traktorków" był faulowany przez zawodnika gospodarzy, do bezpańskiej piłki dopadł piłkarz Ursusa, który strzałem z pierwszej piłki umieścił futbolówkę w siatce. Gdy wszyscy zgromadzeni na stadionie w Grodzisku myśleli, że od środka boiska zaczną grodziszczanie, w sobie znany sposób arbiter zdecydował przerwać grę i nakazać piłkarzom z Warszawy wznowić grę od rzutu wolnego. Już wtedy było bardzo gorąco na ławce rezerwowych "Traktorków".

Na kilka minut przed końcem sędzia ponownie rozwścieczył przyjezdnych. Warszawianie po składnej akcji trafili do siatki i wynik na tablicy brzmiał 2:1 na korzyść Ursusa. Arbiter w sobie znanych okolicznościach dopatrzył się spalonego i gola nie uznał. Jakby tego było mało, gospodarze w doliczonym czasie gry dobili drużynę "Traktorków" i zdobyli komplet punktów, wygrywając 2:1.

Piłkarze czuli od arbitra woń alkoholu i po zawodach domagali się przebadania alkomatem pana z Radomia. Bez niespodzianki - wykazało ono obecność alkoholu we krwi. Co będzie dalej? Otóż włodarze stołecznej drużyny złożyli już odwołanie do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Sędziego czeka zapewne dyskwalifikacja, a czy władze związkowe zdecydują na ponowne rozegranie spotkania? Przekonamy się o tym w najbliższym czasie.