Urodziny w Tychach na remis!
W 27. kolejce Nice I Ligi w Tychach zmierzyły się dwie drużyny walczące bezpośrednio o utrzymanie w rozgrywkach. Tyski GKS zremisował ze Stomilem Olsztyn 2:2. Mecz ten był wyjątkowy z dwóch powodów. GKS Tychy obchodziło swoje czterdzieste szóste urodziny, a piłkarze gości grali dla zmarłego w piątek Andrzeja Biedrzyckiego – piłkarza i trenera Stomilu.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
[galeria]Mimo że poranek w Tychach był deszczowy, to na czas meczu zza chmur wyszło Słońce, aby ozdobić swoimi promieniami pojedynek rywali w walce o utrzymanie w Nice I Ligi. Niestety mimo ładnej pogody spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku czci zmarłego wczoraj trenera Andrzeja Biedrzyckiego, legendy Stomilu Olsztyn, który zmarł w piątek po tym, jak zasłabł na treningu.
Drużyna Stomilu przyjechała na Górny Śląsk bez kilku ważnych piłkarzy, zwłaszcza bez Rafała Kujawy, który w tym sezonie jest najlepszym strzelcem olsztynian. Natomiast zawodnicy GKS-u Tychy musieli poradzić sobie bez wsparcia z ławki rezerwowych trenera Jurija Szatałowa, który został zawieszony przez PZPN na dwa mecze z powodu niesportowego zachowania w Chojnicach.
Z wysokiego „C' rozpoczęli mecz gospodarze, po których było widać doskonale, że zwycięstwo w Chojnicach mocno podniosło ich na duchu. Ponadto wspierali ich głośno kibice, którzy przygotowali specjalną oprawę, aby wesprzeć jeszcze bardziej swoich bohaterów i uczcić czterdzieste szóste urodziny klubu. Trójkolorowi od razu poszli do przodu, tak jak w poprzedniej kolejce, przez co zdominowali rywala w pierwszych minutach. Dzięki temu już w 6. minucie wychodzący sam na sam Jakub Świerczok został sfaulowany w polu karnym przez bramkarza Stomilu Michała Leszczyńskiego i sędzia Marek Opaliński podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Łukasz Grzeszczyk.
Szybki gol jeszcze bardziej zmotywował tyszan do atakowania. W 10. minucie Łukasza Grzeszczyka poniosła fantazja i spróbował przelobować bramkarza Stomilu z ponad trzydziestu metrów, ale piłka przeleciała obok bramki. Osiem minut później Jakub Świerczok znów stanął przed szansą pokonania Leszczyńskiego, ale uderzył obok słupka.
Dopiero w 20. minucie Stomil miał tak naprawdę pierwszą poważną szansę na zagrożenie bramce Pawła Florka, ale dośrodkowanie z rzutu rożnego przejęli ostatecznie piłkarze GKS-u. Jednak była to dopiero rozgrzewka Stomilu, który z każdą kolejną minutą zaczął przejmować coraz większą kontrolę nad spotkaniem. Spowodowane było to głównie rosnącym zmęczeniem tyszan, których mocny początek pozbawił ewidentnie sił. Konsekwencją ich wolniejszej gry były kolejne okazje dla gości, które zaowocowały w 29. minucie golem na 1:1 autorstwa Patryka Kuny po ładnym woleju z okolic jedenastego metra.
GKS Tychy przebudził się w 35. minucie. Radzewicz przejął piłkę po lewej stronie boiska i pognał z nią do przodu, po czym podał fenomenalnie do Jakuba Świerczoka. Napastnik GKS-u wymanewrował stopera drużyny przeciwnej i po raz trzeci w meczu zmierzył się w próbie sił z Leszczyńskim. Świerczok bez większego kombinowania uderzył po prawej stronie goalkeepera, którego uratował słupek i, mimo stu procentował szansy, w Tychach nadal był remis. Pod koniec pierwszej połowy GKS Tychy znów zaczął częściej dochodzić do głosu, ale nie potrafił wykorzystać kolejnych okazji.
Druga połowa to znów dobry start GKS-u Tychy, który już w 49. minucie wyszedł po raz drugi na prowadzenie. Gola na 2:1 zdobył Daniel Tanżyna wykorzystując dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Grzeszczyka. Tyszanie, podobnie jak w pierwszej połowie, przeszli po golu do ataku i po kilku minutach Świerczok dwukrotnie stanął przez szansą zdobycia upragnionego przez siebie gola, lecz za pierwszym razem nie trafił w bramkę, a za drugim jego piękny wolej wybronił jeszcze wspanialej Michał Leszczyński.
W 57. minucie drużyna Adama Łopatko niespodziewanie wyrównała stan meczu. Defensorzy GKS-u Tychy drugi raz podczas tego spotkania postanowili udać się na krótką drzemkę, którą wykorzystał znów Patryk Kun po płaskim, mocnym strzale z środka pola karnego.
W 62. minucie mecz został przerwany przez świętujących urodziny kibiców, którzy wrzucili na boisko serpentyny. Po ponad pięciominutowej przerwie Jakub Świerczok po raz kolejny mógł zdobyć gola, ale pech nie opuszczał najskuteczniejszego piłkarza Jurija Szatałowa, który uderzył tuż obok słupka, marnując kolejna szansę.
Po tych szalonych minutach tempo spotkania zwalniało. Piłkarze obu stron nie odpuszczali żadnego pojedynku o piłkę i próbowali szybko przechodzić do ataków, ale zarówno gospodarze, jak i goście popełniali masę prostych błędów, co skutkowało wieloma stratami. Tym samym bramkarze nie musieli wykazywać się umiejętnościami, a coraz więcej uwagi skupiali na siebie kibice, którzy popisywali się fenomenalną oprawą.
W doliczonym czasie Jakub Świerczok wyszedł znów sam na sam z Leszczyńskim, ale goalkeeper Stomilu obronił zarówno pierwszy strzał i dobitkę napastnika GKS-u, który na pewno będzie żałował przez kolejne dni zmarnowanych przez siebie okazji. Jeszcze przed końcem meczu czerwoną kartkę ujrzał Mateusz Mączyński, którego zabraknie w kolejnej kolejce.
Po dodatkowych siedmiu minutach wynik spotkania nie uległ zmianie i urodziny w Tychach zakończyły się remisem 2:2. Nie ma wątpliwości, że GKS Tychy przeważało i miało mnóstwo szans na zdobycie więcej niż dwóch bramek, ale pech nie chciał odejść od Jakuba Świerczoka, który przynajmniej sześć razy mógł wpisać się na listę strzelców. Natomiast bohaterem spotkania został Michał Leszczyński, który wielokrotnie uchronił swój zespół od straty gola.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Patryk Kun
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Pod Ostrzałem GOL24
WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf
Mają słabość do tatuaży! Zawodnicy Ekstraklasy z malowidłami na ciele [GALERIA]