menu

II liga. Hutnik Kraków lepszy od GKS-u Jastrzębie. Udany rewanż za pogrom na początku sezonu

wczoraj 16:30 | Bogdan Przybyło

W meczu 18. kolejki Betclic 2. Ligi Hutnik Kraków pokonał na swoim stadionie GKS Jastrzębie 1:0. Dzięki temu zajmuje miejsce w strefie barażu o awans. To było ostatnie w tym roku spotkania na Suchych Stawach. Zobaczcie zdjęcia z niedzielnego meczu (17 listopada 2024) - w GALERII.

Hutnik - GKS Jastrzębie
fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec

fot. Joanna Urbaniec
1 / 10

Hutnik Kraków – GKS Jastrzębie 1:0 (0:0)

  • Bramki: 1:0 Sowiński 65.
  • Hutnik: Frątczak - K. Głogowski, Kędziora, Daniel Hoyo-Kowalski, Jania - Słomka (62 Sowiński), Urbańczyk, Misak (90+3 Szablowski), Bełycz (73 Górski), Rakels (90+3 Soprych) - M. Głogowski.
  • GKS: Trojanowski - Flak (73 Mucha), Paprzycki (86 Walczak), Baranowski, Iskra - Jakuć (83 Kargul-Grobla), Maszkowski (86 Ali), Śliwa, Kiebzak - Bednarski, Zych (73 Matysek).
  • Sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork). Żółte kartki: Jania, Rakels - Śliwa, Maszkowski, Jakuć, Kiebzak. Widzów: 600.

W pierwszym meczu tego sezonu Hutnik przegrał na wyjeździe z tym rywalem aż 0:5. Nie zaskakuje zatem, że w rewanżu (awansem z wiosny) w Nowej Hucie myślano tylko o zwycięstwie. Zwłaszcza, że po prawie czterech miesiącach z zespołu z Jastrzębia, przynajmniej jeśli chodzi o grę, niewiele zostało.

- Udało się nam w jakiś sposób zmazać plamę, chociaż nie jest to spektakularna wygrana. Wydaje mi się jednak, że zasłużona. Nie przypominam sobie jakiejś groźnej akcji gości – podkreślał po tym występie szkoleniowiec krakowian, Maciej Musiał. napisał:

[polecany]26996695[/polecany]

Hutnik kontrolował grę w meczu z jastrzębianami

Krakowianie powinni szybko uzyskać prowadzenie . W 6 min Maciej Urbańczyk główkował z metra, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Hutnicy dalej szli do ataku, lecz tak doskonałej okazji długo nie mieli. Po ich uderzeniach piłka przeważnie mijała bramkę, choć nieporadna ekipa ze Śląska zbytnio im nie przeszkadzała i nie zagrażała. Dopiero kwadrans przed przerwą uzyskała lekką przewagę i gra toczyła na połowie gospodarzy, ale sytuacji sobie nie stwarzała. Właściwie tylko raz Michał Bednarski zatrudnił Doriana Frątczaka po anemicznym uderzeniu.

Po zmianie stron znowu warunki dyktowali hutnicy, ale na ich okazje strzeleckie również trzeba było poczekać. Aż w 65 min wymienili między sobą kilka podań w przeciwnym polu karnym, ostatnie z nich dotarło do Mateusza Sowińskiego, który w panującym gąszczu znalazł drogę do siatki. Za minutę tenże piłkarz powinien podwyższyć wynik, ale będąc sam na sam z Jakubem Trojanowskim potknął się o jego nogi.

Lepszej sytuacji krakowski zespół już sobie nie stworzył, lecz panował nad tym, co działo się boisku. Spodziewano się, że zawodnicy z Jastrzębia z ogniem w oczach rzucą się do natarcia - nic takiego się nie zdarzyło. Owszem, docierali w okolice „szesnastki” Hutnika, kończąc te wyjścia nic nie przynoszącymi centrami. Jeśli nawet któremuś udało się oddać uderzenie, to – jak po główce Kacpra Zycha – piłka od kilka metrów mijała słupek.