menu

Tym razem bez pogromu w Gelsenkirchen. Dwubramkowa zaliczka Realu z Schalke, przełamanie Ronaldo

18 lutego 2015, 22:39 | Przemysław Drewniak

Schalke Gelsenkirchen uniknęło koszmaru z minionego sezonu, kiedy zostało rozgromione przez Real Madryt. Tym razem "Królewscy" wygrali na wyjeździe "tylko" 2:0 i rewanż jest dla nich jedynie formalnością.

Niemal równo rok temu na Veltins-Arena w Schalke Real urządził sobie goleadę, rozbijając gospodarzy aż 6-1. Gdy w grudniu ubiegłego roku losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów znów skojarzyło w dwumeczu oba zespoły, Roberto Di Matteo zapowiedział, że tym razem jego drużyna nie da się stłamsić gigantom z Madrytu. I choć słowa dotrzymał, to piłkarze Schalke znów odegrali rolę „Giermków” (jeden z przydomków drużyny z Gelsenkirchen) na tle „Królewskich”, którzy bez większych problemów sięgnęli po dwubramkowe zwycięstwo.

Już pierwsze kilkadziesiąt minut pokazało wyraźną zmianę stylu gry Schalke w porównaniu do dwumeczu sprzed roku. Zabezpieczeni pięcioma piłkarzami w linii obrony gospodarze skutecznie powstrzymywali ataki Realu, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł ich największym gwiazdom. Niemiecki zespół cierpliwie czekał na błąd rywali i możliwość wyprowadzenia kontrataku. Taką szansę zwietrzył w 25. minucie, gdy po indywidualnej akcji na strzał zza pola karnego zdecydował się Klaas-Jan Huntelaar, ale groźną próbę Holendra zdołał odbić Iker Casillas.

Gdy wydawało się, że Schalke zaczyna radzić sobie coraz lepiej, goście objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Daniela Carvajala błąd popełnili obrońcy biało-niebieskich, którzy pozostawili bez krycia w polu karnym… najlepszego piłkarza świata. Cristiano Ronaldo strzałem głową nie dał szans młodemu bramkarzowi Timonowi Wellenreutherowi, przełamując tym samym serię trzech meczów bez zdobytej bramki i zaliczając swoje szóste trafienie w tej edycji Ligi Mistrzów.

Z czasem Schalke zaczęło popełniać coraz więcej błędów w defensywie, co mogli wykorzystać m.in. Karim Benzema i Ronaldo. Debiutujący w Champions League Wellenreuther wygrał jednak pojedynek jeden na jeden z Francuzem, a później efektownie wybronił strzał z rzutu wolnego Portugalczyka. Na domiar złego dla gospodarzy, po twardym starciu z Raphaelem Varanem boisko musiał opuścić Huntelaar, którego zastąpił 19-letni Felix Platte.

Mimo niekorzystnego wyniku Schalke nie zmieniło swojego sposobu gry – nadal pozwalało Realowi na spokojne rozgrywanie piłki w środku pola i tylko od czasu do czasu przeprowadzało akcje ofensywne większą ilością zawodników. Wydawało się, że „Królewscy” mają mecz pod pełną kontrolą, tymczasem w 74. minucie jeden z wypadów gospodarzy o mało nie zakończył się golem. Po świetnym podaniu z głębi pola Kevina-Prince’a Boatenga Atsuto Uchida inteligentnie odegrał piłkę przed polem karnym do wspomnianego Platte, a ten przymierzył prosto w poprzeczkę bramki Casillasa.

Podpieczni Carlo Ancelottiego potraktowali ostrzeżenie poważnie i już po pięciu minutach odpowiedzieli drugą bramką. Po minięciu dwóch rywali Ronaldo podał piłkę do ustawionego w okolicach narożnika pola karnego Marcelo, który zdecydował się na strzał prawą nogą i umieścił futbolówkę w okienku bramki Schalke. Tym samym Portugalczyk zaliczył swoją jubileuszową, setną asystę w barwach „Królewskich”, a Real po styczniowym kryzysie chyba już na dobre wrócił na zwycięskie tory. W rewanżu na Santiago Bernabeu awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów powinien być jedynie formalnością dla obrońców trofeum.


Polecamy