menu

Tym razem zajrzeliśmy za kulisy obozu przygotowawczego Stali Mielec. Przeczytaj jak polskie drużyny trenują w Turcji

12 lutego 2019, 07:00 | Kuba Zegarliński

Dwa tygodnie temu pisaliśmy o tym, jak wyglądają przygotowania ligowców do rundy wiosennej na przykładzie Stali Mielec. Tym razem zajrzeliśmy za kulisy obozu przygotowawczego mieleckiej drużyny.

W takich warunkach trenują piłkarze PGE Stali Mielec w Turcji
W takich warunkach trenują piłkarze PGE Stali Mielec w Turcji
fot. Kuba Zegarliński

Teraz postanowiliśmy zajrzeć za kulisy zagranicznych obozów. Już od kilku lat polskie drużyny, czy to z ekstraklasy, czy z 1 ligi, za swoją bazę obierają Turcję, najczęściej prowincję Antalya.

To również tam od czwartku przebywają piłkarze i sztab szkoleniowy PGE Stali Mielec. Jak wygląda organizacja takiego obozu, jakie zajęcia serwowane są piłkarzom, czy poza ciężką pracą jest również czas na odpoczynek nad morzem? Poniższy tekst powinien odpowiedzieć na wszystkie te pytania.

Jeden z nielicznych


[wytloczenie]Województwo podkarpackie od lat cierpi na deficyt piłkarzy grających w ekstraklasie.[/wytloczenie] Obecnie jest ich dziesięciu, ale większość z nich nie odgrywa w swoich kubach znaczącej roli.

Dlatego nie łatwo było na Podkarpaciu znaleźć piłkarza, który od A do Z mógł nam opowiedzieć o kulisach przygotowań w Turcji. Oczywiście z perspektywy klubu z ekstraklasy, bo pierwszoligowa Stal Mielec z przygotowaniami w tym kraju ma ogromne doświadczenia, ale o tym nieco później.

- Przygotowania w Turcji? Nie było lekko – uśmiecha się Jakub Popielarz, w latach 2009-2012 zawodnik ekstraklasowej Lechii Gdańsk, obecnie dyrektor Krośnieńskiej Akademii Piłkarskiej.

– Jeśli komuś się wydaje, że ratunkiem od nużących przygotowań w kraju, jest wyjazd na zagraniczny obóz, to jest to prawda. W Turcji było zdecydowanie więcej zajęć z piłką, szlifowaliśmy przede wszystkim elementy techniczne i taktyczne. Do tego oczywiście dochodziły mecze sparingowe z bardzo dobrymi, zagranicznymi drużynami.

Jak wygląda dzień piłkarza na takim zgrupowaniu?

– Pobudka z samego rano, krótki czas dla siebie, potem śniadanie i wyjazd z hotelu, bo baza treningowa była nieco oddalona. Trenowaliśmy dwa razy dziennie, chyba że rozgrywaliśmy mecz sparingowy. Wtedy odbywaliśmy jeden trening, a obciążenia były zindywidualizowane, zależnie od tego, kto i ile minut grał w sparingu napisał:


– opowiada Popielarz.

“Interes życia”


Oczywiście obozy przygotowawcze to także kopalnia anegdot. Wiele z nich pewnie nigdy nie ujrzy światła dziennego, ale są również takie, którymi piłkarze chętnie się dzielą.

– Po tamtych przygotowaniach wiem, że Turcy mają wspaniały dryg do handlu – śmieje się były piłkarz Lechii Gdańsk. – Podczas naszego obozu mieliśmy dwa dni wolnego. Pierwszy mniej więcej w środku przygotowań, a drugi, to był dzień przed odlotem. Z kilkoma kolegami udaliśmy się na pobliski bazar. Od razu oblepili nas jednak sprzedawcy perfum. Kupiliśmy, bo były markowe i kosztowały niecałe 20 euro. Wydawało się, że to okazja.

- Dziwiło mnie jedynie, że na zakupy wybrali się jedynie młodzi zawodnicy, a starsi i bardziej doświadczeni bazar odwiedzili dopiero ostatniego dnia. Proszę wyobrazić sobie moją minę, gdy ci piłkarze wracali ostatniego dnia z tym samymi perfumami, tyle że kupionymi za… 2 euro!

- Dlaczego? Byliśmy jednymi z ostatnich, którzy przebywali jeszcze na zgrupowaniu. Handlarze chcieli więc „pozbyć się” swojego towaru. Powiem tylko, że jakość tych perfum zdecydowanie oddawała cena, którą za nią zapłacili starsi zawodnicy. Ja jednak nie wyszedłem tak źle. Później koledzy opowiadali mi, że niektórzy kupowali je za nawet 50 euro. Interes życia to więc nie był – uśmiecha się Popielarz.

Ogromne wzywanie


[wytloczenie]Zgrupowanie w Turcji to również duże wyzwanie organizacyjne. Tym piłkarze oczywiście się nie przejmują, a cała praca leży po stronie klubowych działaczy.[/wytloczenie] Ci pracę mają nieco ułatwioną, bo na rynku działają menedżerowie – organizatorzy tego typu obozów. Jednym z nich jest Marcin Hakman.

- Cena obozów w Turcji jest atrakcyjna dla bardzo wielu klubów, nie tylko polskich - podkreśla Hakman.

W Turcji przebywa obecnie PGE Stal Mielec, która ten kraj na bazę zimowych przygotowań wybrała już po raz trzeci z rzędu. - Mamy tam wszystko, co jest nam potrzebne - zaznacza dyrektor klubu z Mielca, Bartłomiej Jaskot.