menu

Trenerzy po meczu Rozwój Katowice - Bytovia Bytów (KONFERENCJA)

17 sierpnia 2015, 09:36 | Łukasz Łabędzki

W meczu 3. kolejki 1. ligi, Rozwój Katowice zremisował na własnym stadionie z Bytovią Bytów 1:1 (0:0). Po tym spotkaniu trenerzy obu zespołów podzielili się swoimi przemyśleniami na temat wydarzeń, które miały miejsce na boisku!

Trenerzy po meczu Rozwój Katowice - Bytovia Bytów
Trenerzy po meczu Rozwój Katowice - Bytovia Bytów
fot. Łukasz Łabędzki

Marek Motyka (Rozwój Katowice): Jesteśmy po pierwszym meczu, debiucie na swoim stadionie w pierwszej lidze. Byłem bardzo ciekawy, jak zawodnicy wytrzymają ten upał i zaprezentują się dość licznej publiczności. Jestem bardzo wdzięczny, że chłopcy wytrzymali do końca, walczyli o wynik do ostatnich sekund, urwali się ze stryczka. Cieszymy się z tego remisu, ale mamy też ogromny niedosyt, bo uważam, że sytuacji mieliśmy troszkę więcej i kontrolowaliśmy losy spotkania. Szkoda, że nie dopisała bardziej skuteczność. Mieliśmy przeciwnika rozszyfrowanego, niczym nas nie zaskoczył. Bytovia zaskoczyła nas tylko bramką, która wpadła z niczego, bo obrona spisywała się solidnie. Potem było trochę bicia głową w mur, próbowaliśmy pobudzić grę ofensywną zmianami i to się udało. Inaczej odbieramy taki remis, skoro uratowaliśmy się w końcówce. Bardzo gorąco dziękuję chłopakom za walkę, a licznie zgromadzonej publiczności – że nas wspomagała. To zawodnikom jest bardzo potrzebne. Liczymy, że kibiców będzie jeszcze więcej. Zrobimy wszystko, by nasza gra mogła się podobać jeszcze bardziej.

Tomasz Kafarski (Bytovia Bytów): Na wszystkich kąpieliskach w tym rejonie Polski wisiała czerwona flaga, czyli nawet był zakaz przychodzenia nad wodę, a my musieliśmy stoczyć przy takiej pogodzie bardzo trudny pojedynek. Obu drużynom należą się słowa uznania, że wytrzymały ten mecz. Jedni i drudzy grali o zwycięstwo. Inaczej odbieramy ten remis niż gospodarze. Straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, która być może wisiała w powietrzu, ale niekoniecznie musiała wpaść. Wydawało się w pewnym momencie drugiej połowy, że wszystko jest pod kontrolą. Znów kluczowa okazała się druga przerwa na nawadnianie. Ostatnio ma spory wpływ na przebieg naszych spotkań. Po niej Rozwój zepchnął nas do defensywy. Brakowało nam skuteczniejszych rozwiązań i wpadła bramka, która dała remis. Na gorąco jestem niezadowolony, ale po analizie może wyjść na to, że sytuacji bramkowych było po równo i obie drużyny zadowolą się tym punktem.

źródło: Rozwój Katowice


Polecamy