menu

Trenerzy po meczu GKS Katowice - GKS Bełchatów [KONFERENCJA]

3 kwietnia 2016, 16:22 | Bartosz Głąb

GKS Katowice po bramce Olivera Prazmovskyego wygrało 1:0 z GKS-em Bełchatów na zakończenie 24. kolejki rozgrywek 1. ligi. Jerzy Brzęczek po meczu pochwalił swoich zawodników za postawę, ale jednocześnie ostrzegł przed utratą koncentracji w drugiej połowie, natomiast Rafał Ulatowski otwarcie przyznał, że jego plan na to spotkanie zdecydowanie nie wypalił.

Jerzy Brzęczekm trener GKS-u Katowice
Jerzy Brzęczekm trener GKS-u Katowice
fot. MACIEJ GAPINSKI / POLSKA PRESS

Jerzy Brzęczek (GKS Katowice): Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Pomimo tego, że strzeliliśmy bramkę dopiero w czterdziestej piątej minucie to sytuacji kilka stworzyliśmy. Jeśli chodzi o drugą połowę, to na pewno sami kilkukrotnie napędziliśmy przeciwnika do tego żeby nam strzelił bramkę. Na szczęście dla Nas nas w dwóch sytuacjach dobrze zachował się Kuchta, w innych sytuacjach przeciwnik nie do końca był skuteczny, tak więc z takim przeciwnikiem musimy trochę więcej uważać, bo końcówka była zdecydowanie zbyt nerwowa. Na pewno mieliśmy sytuację, żeby zdobyć drugą bramkę, ten mecz byłby spokojniejszy. Tak poprzez troszeczkę takiej naiwności, prowokowaliśmy do tego, by przeciwnik zdobył bramkę wyrównującą

Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów): Po dwóch niezłych spotkaniach jakie rozegraliśmy w ostatnich dwóch tygodniach, po porażce w Bydgoszczy i po porażce u siebie z liderem rozgrywek, Wisłą Płock chcieliśmy coś z zmienić. Myśleliśmy o tym że powrót do tego co nam dawało dużo punktów w zeszłej rundzie, czyli koncentracja na zabezpieczeniu środkowej strefy boiska plus jakiś szybki kontratak, który planowaliśmy, że nam wypali okazał się planem który okazało się, że nie do końca został zrealizowany, a wręcz muszę powiedzieć, że przeszkodziło nam to w dobrym rozegraniu w pierwszej połowie. Po odbiorze piłki nie umieliśmy się utrzymać na połowie przeciwnika, dogrywaliśmy niecelnie, w sumie prób kontrataków było bardzo niewiele. Ta nasza strategia na pierwszą część gry napędzała zespół Katowic.

Analizując ich, wiedzieliśmy że Goncerz i Wołkowicz to nie są zawodnicy, którzy trzymają się środkowych obrońców tylko wychodzą wyżej, stąd pomysł żeby zabezpieczyć tą środkową linię, gdzie myśleliśmy że będziemy odcinać od podań tych dwóch piłkarzy. Okazało się to zupełnie błędne i w efekcie straciliśmy bramkę do szatni, najgorsze co się może stać dla zespołu w pierwszej połowie. Natomiast druga część, gdzie wróciliśmy troszkę bardziej do otwartej gry, do kreatywności, ten mecz się otworzył, obfitował w sytuacje. GKS Katowice też miał swoje możliwości, by podwyższyć to prowadzenie. My mieliśmy bardzo dobrą Damiana Szymańskiego, której niestety nie zamieniliśmy na bramkę.